Dwie twarze Kwaśniewskiego
Prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego miała dwie twarze: jasną i mroczną.
- Bogu dzięki, mamy to już za sobą - tak podsumował rządy Kwaśniewskiego szef klubu PiS, Przemysław Gosiewski.
Jan Rokita z PO jest jednak już znacznie bardziej ostrożny. - Prawda o Aleksandrze Kwaśniewskim, jeśli nie ma być propagandą, musi uwzględniać jego dwie twarze, tę jasną i tę mroczną, bo istnieje taka naturalna skłonność jego przyjaciół, żeby mówić o tej pierwszej, i jego wrogów, żeby mówić o tej drugiej. A prawda w tym wypadku musi uwzględniać te dwie twarze - podkreśla Rokita.
Twarz mroczna
Jaka jest ciemna twarz Kwaśniewskiego według Rokity? - To twarz bardzo słabego charakterologicznie człowieka, kłamczucha, uwikłanego w grono ludzi o w najwyższym stopniu niejasnych i wątpliwych interesach, ludzi niekoniecznie działających dla dobra kraju, ale raczej po to, ażeby zyskać więcej pieniędzy. Człowieka spętanego siecią rozmaitych powiązań, uczestnika afery Rywina. I to jest ta czarna twarz - mówi Rokita. Ułaskawienie na kilka dni przed końcem kadencji Zbigniewa Sobotki jest kolejnym argumentem w rękach tych, którzy zarzucają prezydentowi uwikłanie w niejasne układy i chronienie kolesiów.
Trzeba też tu przypomnieć bliskie kontakty Aleksandra Kwaśniewskiego z najbogatszym Polakiem - Janem Kulczykiem. Członek Komisji Śledczej ds. PKN Orlen, Roman Giertych, domagał się nawet postawienia prezydenta Kwaśniewskiego przed Trybunałem Stanu. Jego zdaniem prezydent chciał sprzedać polski sektor paliwowy Rosjanom i w tym celu wyposażył w odpowiednie pełnomocnictwa biznesmena Jana Kulczyka.
Krytykę i niesmak budziło też publiczne zachowanie prezydenta. Tak było zwłaszcza podczas otwarcia polskiego cmentarza w Charkowie w 2000 roku, gdy wyraźnie chwiejącą się głowę państwa media oskarżyły o udział w ważnej - zwłaszcza dla Rodzin Katyńskich - uroczystości pod wpływem alkoholu. Choć uczestnicy owej ceremonii mówią co innego, Kwaśniewski upierał się, że był trzeźwy, a jego dziwne zachowanie wywołały leki brane z racji "bólu prawej goleni". Dopiero dziś w wywiadzie dla TVN24 przyznał, że w Charkowie skorzystał ze wschodniej gościnności i pił alkohol.
Wielu politykom i dziennikarzom nie spodobała się też kategoryczna odmowa prezydenta złożenia zeznań przed komisją śledczą, badającą aferę Rywina. - Mogę zaśpiewać i zatańczyć - kpił wówczas zdenerwowany Kwaśniewski na jednej z konferencji prasowych. Przyrzeczenia jednak nie dotrzymał. Komisji nigdy nie udało się go przesłuchać, choć to do niego Lew Rywin napisał notatkę wyjaśniającą rzekome motywy swego postępowania. Podobnie bezpardonowo prezydent odprawił później z kwitkiem komisję ds. Orlenu.
Głośno było też o wieloletnim procesie prezydenta, jaki wytoczył nieistniejącemu już dziennikowi "Życie" Tomasza Wołka za tekst "Wakacje z agentem". Dziennikarze zarzucili mu, iż spędzał w Cetniewie k. Władysławowa urlop w tym samym miejscu i czasie co były sowiecki i rosyjski agent Ałganow, z którym zresztą miał się kontaktować.
Lewicowy publicysta, były naczelny "Trybuny", Janusz Rolicki, twierdzi na dodatek, że prezydent "wykazał się umiłowaniem celebry". W jednym z komentarzy Rolicki podkreślał, że "Kwaśniewski do niedawna nawet nie myślał, aby odchudzić przywileje swoje bądź kasty rządzącej. Zawsze zachowywał się jak dziecię nomenklatury komunistycznej".
Twarz jasna
Ale jest i jasna twarz prezydenta. - To jest twarz prezydenta i jego żony - popularnego w Polsce, lubianego przez naród, robiącego dobre wrażenie na zewnątrz kraju i budującego pewną ciągłość poczucia władzy w Polsce w warunkach bardzo zmieniających się rządów. I to jest ta jasna twarz tej prezydentury, co nie ulega najmniejszej wątpliwości - mówi Rokita. Jest przecież faktem, że przez 10 lat rządzenia Polską Kwaśniewski cieszył się dużym zaufaniem społecznym i zdobywał na przemian z Janem Pawłem II tytuły człowieka roku. Rekordy popularności biła też jego żona.
- Jeżeli chcemy historycznie oceniać prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego, to ta prezydentura przejdzie do historii jako okres szczególny dla Polski. Polska wstąpiła do NATO, do Unii Europejskiej, zaczęła się rozwijać, umocniła demokrację. I wielka w tym zasługa prezydenta Kwaśniewskiego i nikt tego nie może mu odebrać - podkreśla szef SLD, Wojciech Olejniczak.
Zgodnie wskazuje się na międzynarodowe sukcesy Kwaśniewskiego. Polski prezydent m.in. dzięki swym dobrym kontaktom z Leonidem Kuczmą pomógł Ukrainie uniknąć poważnego konfliktu wewnętrznego, być może nawet wojny domowej i przyczynił się do zwycięstwa Wiktora Juszczenki.
Politykę zagraniczną prezydenta wysoko oceniają nawet jego przeciwnicy polityczni. - Jestem przekonany, że 10-letni okres prezydentury pana Kwaśniewskiego pokazuje pewne dobre rozwiązania, dobrą jakość szczególnie jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Moim zdaniem w tej dziedzinie pan prezydent godnie reprezentował Rzeczpospolitą. Oczywiście możemy się różnić co do niektórych decyzji, ale wydaje się, że ten obszar, to obszar udanej prezydentury - mówi Marek Kotlinowski z LPR.
Do zalet Kwaśniewskiego dodać należy też fakt, iż nie chowa pretensji czy urazów szczególnie długo. Choć Lech Wałęsa kilkakrotnie obiecywał mu przed laty, że "może podać mu najwyżej nogę", niedawno przyjął zaproszenie na imieniny legendy "Solidarności" do Gdańska i uznał tę wizytę za definitywne zakończenie przeszłych sporów.
O tym, że ta prezydentura Kwasniewskiego miała swoje niewątpliwe zalety świadczy, że w czasie kampanii prezydenckiej nawet walczący o schedę po Kwaśniewskim Donald Tusk i Lech Kaczyński wyjątkowo zgodnie - choć często się w tym czasie kłócili - docenili umiar i spokój, które - ich zdaniem - cechowały rządy odchodzącej głowy państwa.
Spokój i... bezbarwność
- Największą zaletą prezydentury Kwaśniewskiego był jej styl - podsumowuje tę prezydenturę w rozmowie z INTERIA.PL Janusz Majcherek, znany publicysta "Rzeczpospolitej". - Prezydent nie angażował się w doraźne walki polityczne i równoprawnie traktował rozmaite opcje oraz postawy w społeczeństwie. Nasz rozmówca dodaje jednak, że czasem, zwłaszcza ostatnio, tę neutralność zatracał i "zbyt jednoznacznie opowiada się po stronie lewicy, a konkretnie - SLD". Ułaskawienie Sobotki jest tego dobitnym przykładem.
- Największą słabością Kwaśniewskiego była natomiast bezbarwność jego prezydentury. Mam na myśli brak woli rozwiązywania problemów, unikanie najpoważniejszych wyzwań i niechęć do stawiania czoła problemom - podkreśla Majcherek.
- To, co było zaletą Kwaśniewskiego, a więc spokój, jest jednocześnie wadą jego kadencji. Ten spokój przekładał się bowiem nierzadko na brak aktywności - podkreśla Majcherek.