- Chcieliśmy państwa poinformować o skandalicznych zdarzeniach, do jakich doszło wczoraj w prokuraturze. Uważam, że o tak drastycznych naruszeniach praw człowieka należy głośno mówić - powiedział w sobotę Jacek Dubois, pełnomocnik zatrzymanego Janusza Palikota. "Drastyczne naruszenie praw człowieka". Obrońca Palikota grzmi - Jest coś dla prawnika świętego w pracy adwokackiej. To pewność każdego człowieka, że jeśli ma kłopot z prawem, to gdy przychodzi do prawnika - ma pewność, że treść ich rozmowy nie zostanie ujawniona - podkreślił prawnik. - Pan Janusz Palikot zostaje zatrzymany, został zarekwirowany jego telefon. Jest w nim korespondencja z jego obrońcą Jackiem Dubois. Pan Palikot jest od roku w tej sprawie potencjalnie podejrzanym. to jest instytucja wynikająca z kodeksu potencjalnie podejrzanego, która jest chroniona tak samo jak tajemnica obrończa - przedstawił kontrowersyjną jego zdaniem sytuację prawnik. - Agenci CBA widząc z kim jest korespondencja, otwierają ją, sporządzają protokół i przekazują ją prokuratorowi - kontynuował. - Prokurator następne używa tego jako dowodu przed sądem - dodał. Dubois stwierdził, że pierwszy raz jest świadkiem sytuacji, w której prokurator nie widzi w tym nic złego. - Tajemnica adwokacka to jest świętość. Nie wiem, co jest w głowie prokuratora prowadzącego postępowanie. Nigdy w życiu nie widziałem prokuratora ziejącego taką nienawiścią wobec podejrzanego. To coś poza wyobrażeniem prawnika - zwrócił uwagę pełnomocnik Janusza Palikota. Prawnik podkreślił, że prawo zostało złamane. Według niego to nie są standardy demokratycznego państwa. - Tajemnicy obrończej nie można ujawnić - podkreślił. - Zawiadomię Rzecznika Praw Obywatelskich. W poniedziałek złożymy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na agentów CBA i prokuratora Prokuratury Krajowej w sprawie złamania artykułu 231 i 266 Kodeksu karnego dotyczącego zdradzenia tajemnicy i przekroczenia uprawnień - powiedział Jacek Dubois. - Jeszcze dziś zawiadomię prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej - dodał. Decyzja w sprawie aresztu dla Janusza Palikota. Postanowienie sądu w sobotę W sobotę o godzinie 13:45 wrocławski sąd ogłosi postanowienie ws. tymczasowego aresztu wobec Janusza Palikota podejrzanego o oszustwo i przywłaszczenie mienia. Wcześniej prokuratura postawiła mu osiem zarzutów. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł. Posiedzenie aresztowe wrocławskiego sądu dotyczące Janusza Palikota rozpoczęło się o godz. 20:00 w piątek. Wcześniej jego obrońca mec. Jacek Dubois informował, że prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie byłego polityka. Dubois wskazywał, że "traktuje ten wniosek w sposób jednoznaczny, jako działanie prokuratury na szkodę wierzycieli". - Jeżeli pan Palikot będzie izolowany, jeśli zatrzymane zostaną inne osoby istotne dla tych spółek, no to w tym momencie można tylko powiedzieć, że nie mają żadnych szans - podkreślał. "Januszowi Palikotowi przedstawiono osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia" - poinformowała prokuratura. Zarzuty postawiono również dwóm jego współpracownikom - prezesom spółek Grupy Kapitałowej, Przemysławowi B. oraz Zbigniewowi B. Przemysław B. usłyszał cztery zarzuty, w tym trzy dotyczące oszustwa i jeden dotyczący przywłaszczenia, a Zbigniewowi B. przedstawiono zarzut oszustwa. Zarzuty wobec Janusza Palikota Zarzuty oszustwa dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej należącej do podejrzanych oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi. "W dokumentach ofertowych dotyczących zarówno emisji akcji, jak i kampanii pożyczkowych przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek" - wyjaśnia prokuratura. Łączna kwota wyrządzonej szkody to 70 mln zł. Natomiast zarzut przywłaszczenia dotyczy mienia w postaci napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad pięciu milionów złotych. "Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym" - podano w komunikacie. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!