- W dniu wczorajszym został zatrzymany, postawiono zarzuty. Czynność została przerwana i będzie kontynuowana dzisiaj - przekazał na antenie TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Informację rozmowie z polsatnews.pl potwierdziła również prok. Katarzyna Calów-Jaszewska. Zarzuty dotyczą popełnienia oszustwa, lecz prokuratura nie zdradza szczegółów sprawy z racji na trwające wciąż czynności. Korneluk wyjaśnił, że "teraz wszystko w rękach prokuratorów", którzy podejmą decyzje o dalszych krokach względem Janusza Palikota, w tym o ewentualnym zastosowaniu wobec byłego polityka środków zapobiegawczych i ich formie - wolnościowej lub w izolacji. Obrońca Palikota, adwokat Agnieszka Walczak przekazała PAP, że jej klient wyraża zgodę na publikację wizerunku i pełnych danych. O zatrzymaniu byłego polityka oraz Przemysława B. i Zbigniewa B. poinformował w czwartek Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji. W komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych podkreślił, że śledztwo dotyczy uzasadnionego podejrzenia "oszustwa znacznej wartości". Akcja CBA. Wśród zatrzymanych Janusz Palikot Jacek Dobrzyński przekazał w rozmowie z Polsat News, że oszustwo dotyczy milionów, a nawet setek milionów złotych. Zatrzymanie trzech mężczyzn potwierdził również w sieci rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. "Na polecenie prokuratora z wrocławskiego pionu PZ PK zatrzymany został dziś (w czwartek - red.) Janusz Palikot oraz jego dwóch współpracowników. Śledztwo dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 milionów złotych" - przekazał w komunikacie na portalu X. Jak informowaliśmy wcześniej w Interii, wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. Chodzi o pozyskiwanie pożyczek od prywatnych inwestorów pod hasłem "Buntu finansowego". Sprawa dotyczy Manufaktury Piwa, Wódki i Wina oraz spółki zależnej Tenczynek Dystrybucja. Niedługo po zatrzymaniu Palikot w rozmowie z dziennikarzem Interii Sebastianem Przybyłem, aktywista Jan Śpiewak podkreślił, że "ma ogromną satysfakcję". Nadmienił też, że wraz ze swoją fundacją Bezpieczna Polska dla Wszystkich przez kilka ostatnich miesięcy składał wiele zawiadomień w sprawie poszkodowanych pracowników. - Prokuratura mówi o 70 mln złotych, ale w naszej ocenie tam było raczej bliżej 200, a nawet 300 mln złotych - dodał Śpiewak. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!