Władze szkoły przy organizacji pracy swojej placówki muszą uwzględnić coroczny obowiązek zapewnienia uczniom chodzącym na lekcje religii "zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia trzydniowych rekolekcji wielkopostnych", ale tylko wtedy, gdy stanowią one "praktykę danego kościoła lub innego związku wyznaniowego". Dni te nie są jednak wolne od zajęć dla reszty uczniów. Rekolekcje 2024. Kościół każe, szkoła musi W rozporządzeniu ministra edukacji z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach, które dotyczy rekolekcji, dowiadujemy się, że "szkoła nie jest zwolniona z realizowania funkcji opiekuńczej i wychowawczej" w tych dniach. I tutaj rodzi się problem, ponieważ - o ile organizacja rekolekcji należy w całości do Kościoła (rozporządzenie nie rozstrzyga wprost, o którą wspólnotę religijną chodzi, jednak użyty tam kanoniczny termin jest zaczerpnięty z nauki Kościoła katolickiego, co zauważa dr hab. Anna Tunia, prof. KUL z Katedry Prawa Wyznaniowego w publikacji z 2016 roku), to na szkole właśnie - według jednej z interpretacji - spoczywa obowiązek opieki nad uczniami. Na zarzuty dotyczące użytego w rozporządzeniu określenia skierowanego do wiernych tylko jednego wyznania MEN odpowiada Interii, że "prawodawca zobowiązany jest 'posługiwać się poprawnymi wyrażeniami językowymi (określeniami) w ich podstawowym i powszechnie przyjętym znaczeniu'". Problem polega jednak na tym, że przepisy przytaczane przez MEN są mało precyzyjne, pozostawiając dyrekcję, nauczycieli i rodziców bez jasnych wytycznych co do organizacji pracy szkoły i zapewnienia opieki nad dziećmi, które chcą wziąć udział w corocznych rekolekcjach wielkopostnych. Interpretacja ministerialnego rozporządzenia to prawdziwa "droga krzyżowa" dla prawników. Okazuje się bowiem, że aby umożliwić uczniom chodzącym na religię udział w rekolekcjach - odbywających się zazwyczaj w kościele, choć zdarzają się przypadki odprawiania mszy św. na salach gimnastycznych w szkole - dyrektor musi oddelegować do tego celu nauczycieli, którzy tego dnia mieliby normalne lekcje prowadzone zgodnie z planem. Dyrekcja szkoły wydaje polecenie, aby wychowawcy zaprowadzili swoich uczniów na miejsce rekolekcji, a następnie przyprowadzili ich do placówki po zakończeniu spotkania. Przy czym pedagog nie może opuścić dzieci - bo to oznaczałoby możliwe konsekwencje w razie "ucieczki" dziecka z terenu świątyni (narażenie na niebezpieczeństwo) oraz brak profesjonalnej pomocy, jeżeli np. ktoś z uczestników zasłabnie lub gorzej się poczuje. Zazwyczaj więc nauczyciel zostaje w kościele lub na plebanii. Natomiast pozostali w szkole uczniowie nie mogą mieć lekcji ze względu na... brak nauczycieli, którzy w tym czasie opiekują się zwolnionymi z zajęć szkolnych dziećmi. Dyrektor nie może zwolnić ich do domu, ponieważ przepisy nakazują mu "realizację funkcji opiekuńczej i wychowawczej", co wiąże się czekaniem tam na powrót nauczycieli i dzieci z rekolekcji (o ile trwają na tyle krótko, by kontynuować w danym dniu lekcje). To sprawia, że rodzą się wątpliwości dotyczące m.in. tego, czy nauczyciele powinni zaprowadzać uczniów do miejsca odbywania praktyk religijnych, skoro według innych przepisów szkoła nie jest uprawniona do sprawdzania obecności na rekolekcjach? Rekolekcje to nie lekcje, a kościół to nie szkoła Zwolennicy takiego rozwiązania powołują się na ustawę z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty oraz rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach. Wynika z nich, że "dyrektor szkoły lub placówki w szczególności wykonuje zadania związanie z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę lub placówkę" oraz "zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki pobytu w szkole lub placówce, a także bezpieczne i higieniczne warunki uczestnictwa w zajęciach organizowanych przez szkołę lub placówkę poza obiektami należącymi do tych jednostek". Reasumując, władze szkoły posiadają mandat do pełnienia swoich obowiązków ważny jedynie na terenie szkoły lub poza nią, o ile dotyczy to zajęć bądź wydarzeń organizowanych przez tę szkołę. Tutaj powstaje kolejna wątpliwość - skoro rekolekcje nie są organizowane przez szkołę (bo nie mogą być - dyrektor dowiaduje się jedynie o ich terminie), a uczniowie biorący w nich udział są zwolnieni tego dnia z zajęć szkolnych, to czy nauczyciele mają obowiązek opieki nad uczestnikami rekolekcji? Rekolekcje 2024. Gdzie katecheci? Do 2017 roku rozporządzenie zawierało przepis nakazujący opiekę nad uczniami w czasie rekolekcji katechetom. To odpowiadający za nauczanie religii w szkołach zdaniem resortu edukacji mieli być głównymi zaangażowanymi w zapewnienie bezpieczeństwa nieletnim. Tak też twierdziła rok później po uchyleniu tego przepisu rzeczniczka ministerstwa. W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Anna Ostrowska zastrzegła, że "podczas nauk w kościele to nauczyciele religii odpowiadają za dzieci", ale dyrektor placówki w ramach swoich kompetencji może poprosić "innych pedagogów" o pomoc i dopilnowanie, by droga ze szkoły do kościoła i z powrotem przebiegła bezpiecznie. Przy czym porównała wyjście na rekolekcje do... wycieczki. Znikający zapis i brak stanowiska Pozostawienie dużego pola do interpretacji przepisów redagowanych przez legislatorów MEN-u zmusiło resort do stworzenia "zasad dotyczących organizowania rekolekcji dla uczniów szkół publicznych" i umieszczenia ich na swojej oficjalnej stronie. W datowanym na 17 lutego 2016 roku piśmie czytamy, że w dniach przeznaczonych na rekolekcje "szkoła nie jest zwolniona z wypełniania funkcji wychowawczej i opiekuńczej. Tym samym jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo wszystkich uczniów. Dotyczy to zarówno uczniów odbywających rekolekcje, jak i tych, którzy w tym czasie uczestniczą na jej terenie w zajęciach opiekuńczych i wychowawczych. Z tego względu szkoła ma prawo do kontroli obecności na zaplanowanych w tych dniach zajęciach". W dalszej części zasad stanowiących wyjaśnienie "intencji przywołanych przepisów" ministerstwo zaznacza, że "dyrektor powinien respektować prawo nauczycieli do wolności sumienia i wyznania", a więc nie może przymuszać ich do opieki nad uczniami w czasie przemieszczania się do miejsca odbywania się rekolekcji i w drodze powrotnej do szkoły". Nauczyciele mają jednak związane ręce, ponieważ trudno im odmówić wykonania zadań, do których obliguje Karta Nauczyciela. Jej zapisy określają ich czas pracy na 40 godzin tygodniowo i nie ograniczają jej do prowadzenia zajęć jedynie na terenie szkoły. Co ciekawe, przytoczonego wyżej tekstu nie znajdziemy już na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nieaktywny link wciąż można za to zobaczyć na stronach administrowanych przez... Konferencję Episkopatu Polski, gdzie do dzisiaj widnieje kopia pierwotnie opublikowanego w 2016 roku tekstu. O podanie aktualnego stanowiska resortu Interia zwróciła się mailowo do Piotra Otrębskiego z biura prasowego MEN. Resort przyznał, że "szczegółowe zasady dotyczące organizacji rekolekcji, jak również inny termin rekolekcji, są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizujący rekolekcje a szkołą", odsyłając tym samym do istniejących przepisów. "Jednocześnie wyjaśniam, że przepisy prawa nie obligują dyrektora szkoły do ustalenia dni wolnych od zajęć dydaktycznych w dni, kiedy uczniowie biorą udział w rekolekcjach. O ustaleniu dni wolnych decyduje dyrektor na podstawie odrębnych przepisów. Jeżeli jednak dyrektor zdecyduje, że szkoła nie prowadzi w tych dniach zajęć dydaktycznych, to jest zobowiązana do zorganizowania zajęć wychowawczo-opiekuńczych (np. w świetlicy)" - brzmi fragment odpowiedzi ministerstwa. Nie otrzymaliśmy za to wyjaśnienia, co się stało z "zaginionymi" zasadami dotyczącymi organizacji rekolekcji. Kościół, rodzice, nauczyciele. Walka o prawa, dni wolne i... frekwencję Gdyby przyjąć założenie, że podczas trzech kolejnych dni przeznaczonych na rekolekcje to rodzice odpowiadają za opiekę nad dziećmi poza szkołą, zwolnieni z tego obowiązku nauczyciele mogliby bez przeszkód realizować podstawę programową, nie ograniczając przy tym prawa do uczestnictwa w lekcjach określonych w planie uczniom nie korzystającym z możliwości zwolnienia z zajęć szkolnych. Trudno jednak wyobrazić sobie rodziców zwalniających się specjalnie z pracy, by zaprowadzić swoje dziecko do kościoła w tygodniu, w czasie trwania zajęć i powtarzać to przez trzy dni z rzędu. Taki scenariusz mógłby ponadto drastycznie zredukować liczbę uczestników rekolekcji odbywających się w godzinach przeznaczonych na naukę. A tego nie chciałby z kolei Kościół. Oczywiście problem rozwiązałby się sam, gdyby proboszcz parafii, w której obrębie znajduje się szkoła, zarządził rekolekcje w porze popołudniowej. Dzięki temu zarówno chodzący na religię, jak i pozostali uczniowie, nie traciliby zajęć szkolnych. Rekolekcje dla dzieci i młodzieży w tych godzinach odbywają się w części polskich parafii. To jednak wyjątki. Jest też inna możliwość. Dyrektorzy szkół mają do dyspozycji osiem "dyrektorskich" dni wolnych do wykorzystania w ciągu roku. Ich terminy trzeba ogłosić do 30 września. Teoretycznie można wykorzystać trzy z nich na zwolnienie z zajęć wszystkich uczniów w czasie rekolekcji. Teoretycznie, bo o dacie rekolekcji szkoła dowiaduje się "przynajmniej z miesięcznym wyprzedzeniem". Przeważnie w tym samym roku, w którym przypadają. A to stanowczo za późno. Co prawda to samo rozporządzenie daje możliwość dyrektorowi "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" ustalenia innych dodatkowych dni wolnych, pod warunkiem odpracowania zajęć w wyznaczone do tego celu soboty. Ta opcja jest rzadko wykorzystywana ze względu na żmudną procedurę, która przewiduje zebranie się członków poszczególnych ciał kolegialnych w celu wydania opinii, a na końcu oczekiwanie na akcept ze strony samorządu. To czasochłonne. A do tego obliguje zarówno uczniów, jak i nauczycieli, na poświęcenie soboty. Konkretnie - trzech. Trzy dekady z rekolekcjami Skomplikowana sytuacja z przeprowadzaniem rekolekcji w czasie zajęć szkolnych nie zmienia się więc z grubsza od ponad 30 lat, czyli 1992 roku, w którym to powstało pierwotne rozporządzenie MEN w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych. Choć rekolekcje z odbywającymi się na terenie placówki lekcjami religii nie są tożsame, to - podobnie jak one, nie są obowiązkowe. Prawo daje możliwość zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji jedynie uczniom uczęszczającym na religię, choć nie oznacza to wcale, że wśród niechodzących na katechezę nie ma osób wierzących. Mimo to nie mogą one uzyskać zwolnienia w celu pójścia do kościoła wraz z innymi uczniami. Dyrektorzy szkół z powodów proceduralnych nie zbierają też poszczególnych wniosków o zwolnienie uczniów z lekcji ze względu na rekolekcje, przyjmując domyślnie, że zapisani na religię mają domniemany obowiązek, a nie możliwość zwolnienia na czas rekolekcji z zajęć. Przepisy do zmiany Ministerialne rozporządzenie, dając szkolnym władzom dużą swobodę do interpretacji przepisów, przerzucając na nauczycieli odpowiedzialność za zwolnionych z zajęć uczniów podczas rekolekcji i wykorzystując ich "dobrą wolę", powinno zostać zmienione bądź uściślone, czego domaga się m.in. Stowarzyszenie na rzecz Praworządności w Szkołach "Stowarzyszenie Umarłych Statutów". "Uczestniczenie w zajęciach dydaktycznych nie przeszkadza w odbyciu rekolekcji, nie ma zatem potrzeby, by uzyskiwać jakieś specjalne zwolnienie. Nie jest też słuszne, aby praktyki religijne konkretnych wyznań, spośród których dominującą pozycję ma wyznanie rzymskokatolickie, wywierały taki wpływ na prawo powszechne" - czytamy w opinii Stowarzyszenia. Co dalej? Nieśmiała zapowiedź 12 lutego na antenie radia TOK FM wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer zaznaczyła, że "rekolekcje powinny być po południu, a w ciągu dnia normalne lekcje". Zadeklarowała też, że resort będzie starał się rozwiązać ten problem "w ramach kompleksowego rozwiązania dotyczącego tego, jak ułożyć lekcje religii zgodnie z Konkordatem i zgodnie z interesem dzieci". Na razie jednak konkretów brak. Mateusz Patyk