Danuta Holecka, była gwiazda TVP i prowadząca "Wiadomości", zadebiutowała w piątek wieczorem w Telewizji Republika, gdzie poprowadziła program informacyjny "Dzisiaj". Jeden z materiałów, jaki wyemitowano w programie, dotyczył zmian w mediach publicznych, a także działań nowej koalicji rządzącej. Był to także najdłuższy wątek, jaki poruszono w piątkowym wydaniu "Dzisiaj" - materiał liczył nieco ponad sześć minut. Nie zabrakło również przytyku w stronę Donalda Tuska i Bartłomieja Sienkiewicza. Danuta Holecka w TV Republika. Materiał o Tusku Na pasku informacyjnym wyświetlono napis "likwidacja 'planem na uzdrowienie' mediów". - Tę obietnicę Donald Tusk spełnia, tyle że w sposób, którego nie można nazwać nawet kontrowersyjnym. Sposób, który nie ma nic wspólnego z Konstytucją, demokracją, ani tym bardziej szumnie zapowiadanym odpolitycznieniem mediów - rozpoczęła Danuta Holecka. Nowa twarz TV Republika przypomniała, że 19 grudnia minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz "w bezprawny sposób wymienił prezesów mediów publicznych, a następnie wyłączył sygnał kilku anten Telewizji Polskiej". To właśnie w tym czasie jednym z kanałów, który przestał nadawać było TVP Info czy TVP. - Kiepskim, naprawdę kiepskim żartem byłoby określenie, że to prezent od Donalda Tuska dla widzów TVP na święta. Po świętach kolejny prezent. Pułkownik Sienkiewicz ogłosił likwidację Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej - mówiła Holecka. Debiut Danuty Holeckiej. "Plan B" Sienkiewicza W programie informacyjnym wyemitowano materiał przygotowany przez Pawła Błocha. Przypomniano w nim obietnice, jakie podczas kampanii wyborczej składał Donald Tusk w tym to, że już wtedy mówił o "chęci przejęcia mediów publicznych". W materiale pada także stwierdzenie, określające ministra kultury "twarzą zamachu na media publiczne". Nie zabrakło również nagrań z pierwszego dyżuru polityków PiS w siedzibie Telewizji Polskiej, podczas którego posłanka Joanna Borowiec miała zostać poturbowana. - Silni ludzie Donalda Tuska bezprawnie zaczęli wkraczać też do Polskiej Agencji Prasowej. W środku byli parlamentarzyści Zjednoczonej Prawicy, którzy udaremnili siłowe przejęcie PAP-u - stwierdza autor materiału. Jego zdaniem, decyzja o likwidacji TVP, PAP i Polskiego Radia to "plan B" Sienkiewicza. - Wszystko wskazuje na to, że media publiczne są dopiero początkiem bezprawnego przejmowania instytucji państwowych. Donald Tusk w kampanii wyborczej mówił również o silnych ludziach, którzy wyprowadzą prezesa NBP Adama Glapińskiego i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julię Przyłębską - dodał Paweł Błoch. Z kolei Miłosz Kłeczek, związany z TVP Info zaznaczył, że "droga, którą obrała koalicja 13 grudnia, to droga bezprawia". - Na jej końcu mamy chaos, anarchię. TVP jest pierwszym przystankiem - stwierdził. Media publiczne w stanie likwidacji W środę po południu minister kultury i dziedzictwa narodowego poinformował o postawieniu spółek medialnych TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej w stan likwidacji. Decyzja, jak wskazano, tłumaczona jest wetem prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy okołobudżetowej, w której zawarta była informacja o trzech miliardach złotych na pokrycie strat spółek mediów publicznych. "W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania" - napisano w komunikacie ministra. Bartłomiej Sienkiewicz zapewnił w nim również, że w każdej chwili "stan likwidacji może być cofnięty". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!