Ciepły weekend z pogodowym haczykiem. Może zrobić się nieprzyjemnie
To już pewne: w weekend zrobi się naprawdę ciepło. Miejscami termometry pokażą nawet 27 stopni Celsjusza. Nie oznacza to jednak, że będzie spokojnie. Przez nasz kraj przejdą fronty atmosferyczne, więc nie zabraknie deszczu i burz. Dowiedz się, jaka będzie pogoda w weekend.

Z zachodu na wschód przez Polskę będą się powoli przesuwać fronty związane z niżem z rejonu Wysp Brytyjskich. Dlatego też pomimo ocieplenia na niebie pojawi się sporo ciemnych chmur. Synoptyczną prognozę pogody na sobotę i niedzielę przygotował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Ta apka mówi, kiedy spadnie deszcz - co do minuty! Wypróbuj nową aplikację Pogoda Interia! Zainstaluj z Google Play lub App Store
Pogoda w sobotę będzie ciepła, ale wymagająca
W pierwszy dzień weekendu zachodnia część kraju znajdzie się pod wpływem zatoki niżowej, przemieszczającej się na wschód. Zachmurzenie będzie rosło i po południu przyniesie deszcz, a lokalnie również burze z gradem. Podczas burz w niektórych miejscach może spaść do 15 mm wody na metr kwadratowy.
Z powodu prognozowanych burz w sobotę mogą obowiązywać alerty IMGW pierwszego stopnia w województwach lubuskim i dolnośląskim. Na tych terenach niebezpieczne zjawiska mogą być najsilniejsze.

Pomimo nie zawsze przyjaznej aury pewnym pocieszeniem mogą być wysokie temperatury, sięgające od 21 st. C nad morzem, przez około 25 stopni w centrum do nawet 27 stopni Celsjusza na południu kraju.
Wiatr będzie słaby i umiarkowany, w porywach osiągający nad morzem do 55 km/h, a w trakcie burz do 65 km/h. Mocno powieje też w Sudetach - tam porywy mogą osiągać prędkość do 60 km/h.
Burze się nie skończą. Niedziela też niespokojna
Noc z soboty na niedzielę będzie deszczowa, z opadami sięgającymi nawet 10-20 mm. Najsilniej popada w Sudetach: do 25 mm. Miejscami mogą też w dalszym ciągu występować burze. Na południu możliwe będą silniejsze podmuchy wiatru, sięgające do 70 km/h w rejonie Karpat.
Niedziela także będzie ciepła, choć pochmurna. Pogoda znowu może nas nieprzyjemnie zaskoczyć w niektórych miejscach.
Na obszarze rozciągającym się od Zatoki Gdańskiej po Śląsk i Małopolskę przebiegać będzie pofalowany front atmosferyczny, niosący deszcze i lokalne burze, również z gradem oraz porywami wiatru do 60 km/h.

Najchłodniej - około 18 stopni Celsjusza - będzie na Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu. Wyraźnie cieplej będzie na krańcach zachodnich i wschodnich, gdzie termometry pokażą 23-24 stopnie. W centrum - między innymi w Warszawie - możemy liczyć na 26 st. C.
W kolejnych dniach warunki zmienią się jeszcze mocniej. W połowie przyszłego tygodnia spodziewana jest prawdziwa fala upałów.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!