Burza w studiu w sprawie Romanowskiego. "To nie pan prowadzi program"
- Nie uważam, że to dobrze. Z drugiej strony żyjemy w państwie, w którym premier polskiego rządu udaje, że nie ma ustaw i nie ma wyroków - mówił pytany o zniknięcie Marcina Romanowskiego europoseł PiS Tobiasz Bocheński. - Pytam się pana, co pan uważa o ucieczce faceta, którego poszukuje cały kraj. Jeszcze chwila i będzie Europejski Nakaz Aresztowania - dopytywał europoseł Lewicy Krzyszof Śmiszek. Romanowski poszukiwany jest listem gończym w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Jednym z tematów poruszonych w niedzielnym "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii" było "zniknięcie" Marcina Romanowskiego. Od czasu ogłoszenia przez sąd trzymiesięcznego aresztu dla byłego wiceministra sprawiedliwości polityk jest poszukiwany przez służby.
Obecny w studiu europoseł Michał Szczerba przekonywał, że jeśli adwokat Romanowskiego Bartosz Lewandowski i politycy PiS wiedzą, gdzie przebywa poseł, a nie chcą ujawnić tej informacji, "powinni dostać zarzuty karne".
Krzysztof Śmiszek i Tobiasz Bocheński starli się w studiu na żywo
- Pan Romanowski musi mieć pełną świadomość, że po tej ucieczce, zbiegostwie, które w tej chwili realizuje, nigdy więcej żaden sąd nie przyjmie argumentacji, że będzie do dyspozycji sądu - mówił europoseł KO. Jak dodał, "kwestią odpowiedzialności państwa jest znalezienie tego człowieka i wsadzenie go do kryminału, bo tam jest jego miejsce".
Tobiasz Bocheński z PiS przyznał, że nie aprobuje działania Romanowskiego, stwierdził jednak, że w Polsce panuje obecnie "absolutny chaos prawny". - Nie uważam, że to dobrze. Z drugiej strony żyjemy w państwie, w którym premier polskiego rządu udaje, że nie ma ustaw i nie ma wyroków - przekonywał.
Słowa eurodeputowanego zadziwiły Krzysztofa Śmiszka, który orzekł, że były wiceminister sprawiedliwości "jest tchórzem". - Dzisiaj jak słyszę, że Prawo i Sprawiedliwość mówi, że ucieczka Romanowskiego to akt obywatelskiego nieposłuszeństwa, to włosy mi stają na głowie. Wszystko robicie, żeby odwrócić znaczenie pojęć - mówił.
Tobiasz Bocheński o Marcinie Romanowskim: To nie jest mój kolega
Bocheński próbował odwrócić piłeczkę, sugerując uchybienia obecnej prokuratury. - A co pan sądzi, kiedy prokurator prokuratury pana Bodnara na X pisze (chodzi najprawdopodobniej o słowa Ewy Wrzosek, które padły w programie TVP Info, która stwierdziła, że realia polityczne po rządach PiS, które określiła mianem "nieustabilizowanej sytuacji prawnej, politycznej" nie są czasem, w którym należy "ściśle w sposób pozytywistyczny trzymać się litery prawa" - przyp. red.), że to nie są czasy żeby trzymać się litery prawa - dopytywał przedstawiciel PiS.
- Niech pan nie zmienia tematu, niech pan mi powie, gdzie jest pana kolega - kontrował Śmiszek.
Tobiasz Bocheński stwierdził, że Marcin Romanowski nie jest jego "kolegą", a jedynie członkiem tej samej partii. Europoseł Nowej Lewicy stwierdził więc, że ugrupowanie powinno wziąć za niego odpowiedzialność.
- Pytam się pana, co pan uważa o ucieczce faceta, którego poszukuje cały kraj. Jeszcze chwila i będzie Europejski Nakaz Aresztowania. To dopiero będzie duma waszej formacji, będziecie się obnosić po całym świecie, jakiego macie bohatera - ironizował.
Eurodeputowany PiS twardo próbował uzyskać jednak odpowiedź na zadane Śmiszkowi pytanie. Gdy ponownie poprosił o odniesienie się do słów Ewy Wrzosek, napotkał na ścianę. - Ale to nie pan prowadzi tutaj program, tylko prowadzi pan Rymanowski - orzekł członek Nowej Lewicy.
Europosłanka Konfederacji o kwestii "rozliczenia PiS": Gonienie króliczka
Na temat sprawy Marcina Romanowskiego wypowiedział się też przedstawiciel Kancelarii Prezydenta, Łukasz Rzepecki. Jak przekonywał, ma ona charakter czysto polityczny. - Premierowi Tuskowi zależy wyłącznie na dobrych obrazkach dla niego w kamerach i internecie (...) Gdy nie ma chleba, potrzeba jest igrzysk - powiedział, wskazując jednak, że kwestia musi być "dogłębnie wyjaśniona".
- Nie powinien się ukrywać, to jest chyba jakiś akt desperacji ze strony ministra Romanowskiego (...) powinien się stawić, powinien zostać rozliczony i sprawa powinna zostać do końca wyjaśniona, to są środki publiczne - przekonywała Anna Bryłka z Konfederacji.
Europosłanka przyznała jednocześnie, że "rządzącym zależy, żeby grać tą sprawą, a nie ją wyjaśnić". Stwierdziła, że zapowiadane przez koalicję rządzącą "rozliczenie PiS-u" jest elementem spajającym koalicję, a chodzi w nim tylko o "gonienie króliczka", a nie jego złapanie.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!