COVID-19. Przełomowe odkrycie na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku
Naukowcy z UMB zidentyfikowali wariant genetyczny, który predysponuje do ciężkiego przebiegu COVID-19, ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko takiego przebiegu tej choroby oraz śmierci chorego. Uczelnia określa to odkrycie jako przełomowe. W konferencji prasowej, podczas której prezentowane są rezultaty badań, udział biorą minister zdrowia Adam Niedzielski, wiceminister zdrowia Piotr Bromber oraz prezes Agencji Badań Medycznych Radosław Sierpiński. W Polsce od początku epidemii zmarło ponad 101 tys. chorych na COVID-19.
- Dzisiejsze nasze spotkanie ma trochę inny charakter niż dotychczasowe konferencje prasowe, w których miałem okazje uczestniczyć. (...) Dziś mamy dzień ważny dla całej nauki w Polsce i systemu opieki zdrowotnej Polaków - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
- To nie tylko kwestia walki z pandemią, ale też tego, jak definiować bezpieczną przyszłość, (...) gdy będziemy już na etapie, gdy zakażenie SARS-CoV-2 będziemy traktować jak grypę. Żeby do tego dojść musimy znać wszystkie czynniki ryzyka - wskazał i pogratulował całemu zespołowi pracującemu nad tym projektem.
- Nauka jest integralnym elementem walki z epidemią COVID-19 - wskazał z kolei prezes Agencji Badań Medycznych Radosław Sierpiński. - Jest mi niezwykle miło, że działania Agencji we współpracy z MZ pozwoliły polskim naukowcom
Sierpiński mówił, że odkrycie polskich naukowców pozwoli na opracowanie testu, dzięki któremu dokładniej będzie można określić grupę obciążoną większych ryzykiem ciężkiego przebiegu COVID-19. To z kolei może przełożyć się na decyzje, kwalifikujące pacjentów do bardziej zdecydowanych działań terapeutycznych. To odkrycie na poziomie globalnym - zaznaczył Sierpiński.
- Teraz wchodzimy na ścieżkę wdrożenia, komercjalizacji - powiedział i dodał, że testy na podstawie opracowanych badań w ciągu kilku miesięcy powinny pojawić się w szpitalach.
Zbadano 1,5 tys. pacjentów
W ramach badań przebadano półtora tysiąca osób chorych na COVID-19 z całej Polski. Zidentyfikowany wariant genetyczny zlokalizowany na chromosomie 3, może posiadać 14 proc. Polaków, to o ok. 5 proc. więcej niż w innych krajach europejskich.
- To, co wyróżnia nasze badanie spośród innych, to połączenie niezwykle dokładnego opisu klinicznego ze zbadaniem wszystkich 20 tys. genów pacjentów z COVID-19 - mówił z kolei kierownik projektu badawczego, prorektor UMB ds. nauki i rozwoju prof. Marcin Moniuszko.
Jak zaznaczył, ważne jest wykonywanie takich badań w poszczególnych krajach i nie można przenosić wyników badań zagranicznych bezpośrednio na grunt polski. - My musimy inwestować w takie badania również na terenie naszego kraju - zaznaczył.
Czynniki ryzyka. Geny na czwartym miejscu
- Pokazujemy, że geny są bardzo ważnym czynnikiem, który może decydować o tym, w jaki sposób przejdziemy każdą chorobę, również COVID-19, ale chciałbym je od razu ustawić w odpowiedniej hierarchii. My nie pokazaliśmy, że geny są najważniejsze, to nigdy nie jest takie proste. Są znaczące, są na miejscu czwartym - mówił wcześniej w Polskim Radiu Białystok prof. Marcin Moniuszko.
- To co przede wszystkim decyduje o ciężkości przebiegu wielu chorób, ale COVID-19 z pewnością, to w tej kolejności: zaawansowanie wieku, nadwaga - każdy kilogram więcej to niestety większe ryzyko ciężkiego przebiegu - i niestety - panowie - płeć męska. Czynnik genetyczny jest na miejscu czwartym, przed chorobami współistniejącymi - tak wynika z tych badań, które przeprowadziliśmy z udziałem kilkunastu ośrodków klinicznych z całej Polski - mówił Moniuszko.
Zaznaczył, że podobne badania były już prowadzone na świecie i wynika z nich, że są różnice między populacjami, ważne są także kwestie etniczne. - To te niuanse potrafią decydować czasem o tym, w jaki sposób, powiedzmy, przechodzimy daną chorobę - stwierdził Moniuszko i zaznaczył, że nie chodzi o to, aby kopiować rozwiązania z innych krajów, bo pacjenci są zróżnicowani genetycznie i rozwiązania działające gdzie indziej nie muszą działać u nas, dlatego ważne jest, że takie badania przeprowadzono w Polsce.
Wyjaśnienie dramatycznego bilansu? "To byłoby zbyt proste"
Profesor pytany, czy na podstawie wyników przeprowadzonych badań można sądzić, że Polacy są bardziej predysponowani do ciężkiego przebiegu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 powiedział, że sprawa jest skomplikowana.
- Oczywiście nasze badania pokazały to zwiększenie częstości występowania wariantu genetycznego predysponującego do ciężkiego przebiegu COVID-19. U nas 14 proc., w całej Europie ok. 8 proc, ale w Indiach na przykład to jest 27 proc., a jeśli chodzi o wschodnią Azję, Chiny, to są to zaledwie promile. Także geograficznie my jesteśmy w różnym stopniu predysponowani. Czy to jest wyjaśnienie tego dramatycznego bilansu zgonów związanych z COVID-19 - (...) nie chciałbym, to byłoby zbyt proste - mówił prof. Moniuszko. Podkreślał, że tego typu badania są przyszłością, jeżeli chodzi o różne choroby.
Test na ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia
Wyniki badań pozwalają na opracowanie - jak ocenił - niezbyt skomplikowanego testu, który pomagałby identyfikować osoby z ciężkim ryzykiem przebiegu zakażenia koronawirusem. Profesor Moniuszko mówi, że naukowcy przedstawiają gotowe wyniki badań, sami będą robić wszystko, aby test powstał, ale być może opracuje go ktoś inny.
- Mamy nadzieję, że taki test mógłby pomagać ludziom, którzy myślą, że są super bezpieczni, no jednak przekonać się, że to różnie z tym bezpieczeństwem bywa - mówił prof. Moniuszko.
Podkreślił, że pozytywny wynik takiego testu mógłby zachęcać daną osobę np. do szczepienia - jeśli tego nie zrobiła do tej pory - do przestrzegania zasad epidemicznych, uważności, to także wiedza ważna dla lekarzy w sprawie możliwości leczenia, stosowania terapii dla pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby.
Moniuszko ocenia, że test mógłby powstać w ciągu kilku miesięcy, a może nawet wcześniej.
Coraz więcej Omikrona w Polsce
W czwartek Ministerstwo Zdrowia informowało, że badania potwierdziły 16 878 nowych zakażeń koronawirusem. Zmarło 481 osób z COVID-19. Liczba zakażonych w Polsce wirusem SARS-CoV-2 od początku epidemii wyniosła ponad 4,2 mln osób, zmarło ponad 101 tys. chorych.
W Polsce od 31 grudnia do 10 stycznia udział Omikrona w liczbie zakażeń wzrósł z 1,4 proc. do 10 proc. - dowiedziała się Interia w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego.
Dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus ostrzegł, że Omikron, mimo iż jest wariantem powodującym mniej groźne objawy COVID-19, jest niebezpieczny, ponieważ jego szybkie rozprzestrzenianie się może przynieść kolejne, groźniejsze mutacje wirusa.
INTERIA.PL/PAP