"The Economist": Słynna metropolia odkrywa... kontenery na śmieci
W walce z plagą szczurów władze sięgają po tajną broń - kontenery na śmieci. Nowy Jork wprowadza je jako jedno z ostatnich miast na świecie. "Konteneryzacja" miasta ma objąć 95 proc. nowojorskich nieruchomości.
Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski "The Economist", z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1843 r. i należy do najpopularniejszych na świecie magazynów poświęconych tematyce politycznej i biznesowej. Ma opinię jednego z bardziej wpływowych tytułów prasowych na świecie.
Nowy Jork wygląda imponująco z daleka. Ale z poziomu ulicy to zupełnie inne miasto. Śmierdzące sterty śmieci walają się po chodnikach. Nowojorczycy wiedzą, jak poruszać się po mieście, by uniknąć wdepnięcia w odpady wylewające się z czarnych worków.
Ale w Wielkim Jabłku - jak nazywane bywa słynna metropolia - są tacy, którym śmieci nie przeszkadzają. Szczury od dawna dokuczają wszystkim mieszkańcom amerykańskiego miasta. Ogromna liczba pospolitych gryzoni stała się niemalże integralną częścią miejskiego krajobrazu.
Przez dziesięciolecia kolejne administracje bezskutecznie walczyły z problemem na różne sposoby. Wydaje się, że obecny burmistrz, 63-letni demokrata, ciemnoskóry emerytowany policjant Eric Adams zamierza wydać intruzom wojnę totalną.
W Wielkim Jabłku trwa masowa akcja "konteneryzacji" miasta. Co to oznacza w praktyce? Stosy wszechobecnych, śmierdzących czarnych worków na śmieci są zastępowane nową dla miasta technologią: pojemnikami na śmieci, koniecznie z wiekiem.
USA. Nowy Jork walczy z plagą szczurów
11 października Eric Adams i Jessica Tisch, miejska komisarz ds. warunków sanitarnych, ogłosili kolejny etap zmagań ze szczurami. Zakłada on usunięcie znacznej części czarnych worków na śmieci z chodników poprzez nałożenie na wszystkie firmy obowiązku umieszczania odpadów w kontenerach.
Zarządzenie ma wejść w życie jesienią 2024 r. i będzie obowiązywać budynki z dziewięcioma lub mniej mieszkaniami. Akcja ma objąć 765 tys. budynków, czyli 95 proc. nieruchomości mieszkaniowych w mieście.
Przepisy są kontynuacją prac administracji Adamsa zmierzających do pełnej konteneryzacji w całym mieście. We wrześniu Departament Sanitarny Nowego Jorku (DSNY) wprowadził przepisy, zgodnie z którymi wszystkie odpady komercyjne - około 9 mln ton dziennie - mają trafiać do pojemników, a nie na ulice.
Rewolucja u bram Nowego Jorku
Konteneryzacja jest normą dla europejskich miast, jak Barcelona, Mediolan i Paryż. Z kolei w miastach w Korei Południowej i Holandii większość śmieci spada do pojemnika pod ziemią - to coś niewyobrażalnego obecnie w Nowym Jorku, gdzie obszar pod chodnikiem jest labiryntem rur kanalizacyjnych, gazowych, kabli energetycznych, światłowodów i metra.
- Usiłujemy dogonić resztę świata - podkreśla Jessica Tisch. I jak dodaje, "Nowy Jork będzie jednym z ostatnich miast, które wprowadzi kontenery na śmieci na ulice".
Konteneryzacja wydaje się rewolucją. Ale w rzeczywistości jest to powrót do starych wypróbowanych sposobów. Metalowe pojemniki, jak ten, w którym mieszka Oscar Zrzęda z Ulicy Sezamkowej, używano od lat 30. XX w., by powstrzymać szczury i utrzymać ulice miasta w czystości.
Ich wykorzystanie zanikło po strajku w 1968 r., kiedy to stosy śmieci nie były zbierane przez dziewięć dni. Smród i bałagan stały się tak poważne, że miasto rozprowadziło wśród mieszkańców plastikowe torby na śmieci.
Wkrótce stały się one dominującym elementem systemu zbierania i wywozu śmieci. Z czasem worki wraz z zawartością przyczyniły się do wzrostu populacji szczurów. To dlatego burmistrz Adams obiecał w trakcie kampanii wyborczej walczyć zarówno z przestępczością, jak i szczurami, które ogłosił nawet "wrogiem publicznym nr 1".
Działania policji inspirują do walki ze śmieciami
Te słowa to coś więcej niż tylko retoryka. Departament Sanitarny czerpie inspirację z działań Departamentu Policji. Trzy dekady temu przestępczość w mieście zaczęła spadać, gdy policja zmieniła taktykę, bardziej skupiając się na prewencji i egzekwowaniu prawa.
Zaczęto polegać na statystykach przestępczości, danych gromadzonych w specjalnym policyjnym systemie CompStat, w celu wykrycia problematycznych obszarów miasta. Program CompStat obejmuje cotygodniowe spotkania dowódców nowojorskiej policji dotyczące opracowywania i ulepszania strategii walki z przestępczością.
Komisarz Tisch pracowała w Departamencie Policji przez 12 lat. Teraz uruchomiła wzorowany na CompStat program TrashDash (trash - z ang. śmieci - red.). Co tydzień liderzy służb sanitarnych spotykają się, aby opracować strategie radzenia sobie ze śmieciami na podstawie danych TrashDash oraz analizy połączeń z miejskim numerem ostrzegawczym 311.
Gdy zauważą wzrost liczby nieodebranych odpadów, natychmiast analizują skargi mieszkańców. Pozwala to na podejmowanie szybszych reakcji. Departament zintensyfikował również egzekwowanie obowiązujących przepisów. Jednocześnie sprząta drogi oraz bardziej restrykcyjnie pilnuje zasad dotyczących przedsiębiorców.
Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata"
Szczury w odwrocie
- Stanowczo odrzucamy status quo - przekonuje komisarz Tisch. Obecnie śmieci na obszarach o dużym zagęszczeniu są zbierane szybciej niż dotąd. Skutki?
Latem liczba widywanych szczurów spadła o 20 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem i o 45 proc. w miejskich strefach stosujących politykę ograniczania ich populacji.
Pilotażowy program konteneryzacji ulic uruchomiono we wrześniu w Hamilton Heights, w zachodnim Harlemie na Manhattanie. W tej części miasta odnotowuje się dużą liczbę połączeń z numerem 311 ze skargami na obecność szczurów.
Odporne na wszędobylskie gryzonie kontenery umieszczono już na ulicach. A w sierpniu wywóz śmieci wydłużono do sześciu dni w tygodniu. Szkoły w okolicy również korzystają z pojemników.
Większość nowojorczyków popiera działania władz, ale nie wszyscy są zadowoleni. Andrew Rigie z organizacji New York Hospitality Alliance, która reprezentuje restauracje i bary, zwraca uwagę, że nie mają one miejsca wewnątrz na pojemniki, podczas gdy pozostawienie ich na zewnątrz zmniejsza przestrzeń do jedzenia.
Czytaj także: Amerykanom może zabraknąć soku pomarańczowego
Duża odpowiedzialność
Clare Miflin z Centre for Zero Waste Design obawia się, że ludzie zwrócą się przeciwko pojemnikom, jeśli program pilotażowy nie zostanie dobrze przeprowadzony lub jeśli okaże się zbyt drogi w utrzymaniu.
Dbałość o czystość jest jedną z niewielu rzeczy, które są pod ścisłą kontrolą miasta, w przeciwieństwie do miejskiej komunikacji MTA (Metropolitan Transportation Authority).
Miasto ma więc dużą władzę. Komisarz Tisch zdaje sobie sprawę z możliwości kierowanego przez nią Departamentu. Mówi, że "jeśli nie wykona pracy przez jeden dzień, wszyscy to zauważą. Jeśli nie wykona jej przez dwa lub trzy dni, będzie to oznaczało początek kryzysu zdrowia publicznego".
Jeśli jej się powiedzie, nowojorczycy nie będą już musieli wąchać śmieci piekących się w letnim upale. A całonocny bufet, z którego szczury tak chętnie korzystają, zostanie zamknięty.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
-----
Tekst przetłumaczony z "The Economist"
© The Economist Newspaper Limited, London, 2023
Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk
Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji
---
CZYTAJ TAKŻE: