Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik "The Guardian", z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera. Jest upalne niedzielne popołudnie pod koniec sierpnia. Z archeologiem Ludovikiem Slimakiem umówiliśmy się na spotkanie na parkingu pensjonatu na obrzeżach Montélimar w regionie Owernia-Rodan-Alpy na południu Francji. Próbujemy ukryć się przed upałem w samochodzie. Francuz wyróżnia się w tłumie wczasowiczów. Ma długie włosy i charakterystyczną brodę. Na mojej desce rozdzielczej widnieje informacja: 43 stopnie Celsjusza. Jestem ubrany dość swobodnie, a i tak czuję spływający pot. Tymczasem mój rozmówca ubrany jest w kamizelkę, lniane spodnie, dżinsową kurtkę i kapelusz niczym Indiana Jones. W tym stroju wygląda jak stereotypowy poszukiwacz przygód, który zajmuje się rozwiązywaniem zagadek historii. Czytaj także: 16-latka dokonała niesamowitego odkrycia. Naukowcy zaniemówili Francja. Jaskinia Grotte Mandrin i ważne odkrycia dotyczące neandertalczyków Badacz sugeruje, byśmy od razu pojechali do naszego celu - jaskini Grotte Mandrin w dolinie Rodanu. - Znalezienie tego miejsca jest prawie niemożliwe, chyba że było się tam wiele razy - wyjaśnia Francuz płynną angielszczyzną. - Nie chcemy, by przypadkowi ludzie natknęli się na nasze "skarby" na stanowisku archeologicznym. Slimak poświęcił wiele lat na przekopywanie pradawnych osad i jaskini od Rogu Afryki po Arktykę w poszukiwaniu śladów naszych przodków. Jak zapewnia, zaledwie kilka minut jazdy samochodem od miejsca naszego spotkania znajduje się jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych, na których kiedykolwiek pracował. - Zacząłem kopać tam 33 lata temu - mówi. I dodaje, że przez ostatnie 20 lat spędził wiele czasu w tej jaskini, próbując lepiej zrozumieć neandertalczyków. - Tutaj dokonujemy odkryć, które radykalnie zmieniają nasze rozumienie historii zarówno neandertalczyków, jak i Homo sapiens - zapewnia. Książka Francuza z 2022 r. pt. "Néandertal nu" ("Nagi neandertalczyk") - jest wynikiem tych badań. Czytaj także: Amerykański fizyk stworzył prototyp wehikułu czasu Neandertalczycy i Homo sapiens współistnieli obok siebie przez tysiąclecia W końcu ruszamy w drogę. Przemieszczamy się mało dostępnymi drogami, mijamy niewielkie wioski. Znajdujemy się między Marsylią i Lyonem. Na stanowisku archeologicznym praca wre pomimo upału. Dr Slimak prowadzi mnie na szczyt jaskini. Z tego miejsca mogę zaobserwować trwające prace: uważne oczyszczanie stanowiska, sporządzania notatek oraz fotografii. Wśród archeologów jest żona Slimaka - Sonia Harmand. - Neandertalczycy jako gatunek są naszymi najbliższymi krewnymi. Mamy wspólnych przodków sprzed 300-500 tys. lat temu. Ale potem doszło do rozłączenia naszych ścieżek - wskazuje naukowiec. Czytaj także: Łowcy wraków na tropie niesamowitych skarbów - Home sapiens - nasi bezpośredni przodkowie - żyli głównie w Afryce, chociaż możemy dostrzec ich wczesne ślady na Bliskim Wschodzie i w Eurazji. Z Europą wiąże się jednak pewna anomalia. Przez wiele lat uważano, że nasi przodkowie nie zapuszczali się na te tereny ze względu na dużą populację neandertalczyków - wskazuje. Dopiero ponad 100 tys. lat temu zaczęli wychodzić z Afryki do Eurazji i dopiero blisko 60 tys. lat temu ruszyli w drogę, dzięki której stopniowo podbili świat. Do tej pory uważano, że neandertalczyk zniknął z kontynentu europejskiego około 40 tys. lat temu i stało się to krótko po przybyciu Homo sapiens. Przeczą temu ustalenia zespołu Slimaka. - Niedawno zaczęliśmy odkrywać, że w rzeczywistości istniały momenty, gdy dochodziło do spotkań przedstawicieli obu gatunków. I to właśnie w jaskini w Grotte Mandrin dokonaliśmy nowego odkrycia - powiedział. Z badań zespołu dr Slimaka wynika, że neandertalczycy i przedstawiciele Homo sapiens najprawdopodobniej współistnieli obok siebie przez tysiąclecia. Ma o tym świadczyć odkrycie zęba trzonowego należącego do Homo sapiens oraz kamiennych ostrzy wykonanych przez ludzi współczesnych. Odkrycie cofa zasiedlenie Europy przez naszych przodków o ponad 10 tys. lat. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata" Ludovic Slimak: Archeolog z powołania od dziecka W wieku czterech lat Slimak został zapytany przez ojca, co chciałby robić jako dorosły. - Powiedziałem, że chcę kopać dziury w ziemi i znajdować stare rzeczy. Nie wiedziałem, że istnieje taki zawód, dopóki ojciec nie powiedział mi o archeologii - opowiada. Slimak urodził się w 1973 r. Jego ojciec był leśnikiem, dlatego spędził młodość otoczony drzewami i przyrodą. - Mój dziadek mieszkał w Pirenejach. Urodził się w 1918 r., ale tak naprawdę był człowiekiem z XIX w. Spędziłem z nim tyle czasu, że czuję się jak człowiek z innej epoki, zagubiony we współczesnym świecie - podkreśla. W wieku 10 lat Slimak miał swój udział w wykopaliskach archeologicznych, na które natknął się w pobliżu domu. W wieku 14 lat już był ekspertem. - W wieku 18 lat pracowałem nad wykopaliskami w dolinie Rodanu. Badałem tam neandertalczyków. Okazało się, że byli kanibalami. - Od tego momentu wiedziałem, że chcę poświęcić całe swoje życie temu gatunkowi - przyznaje. Początkowo Slimakowi wydawało się, że uniwersytet nie będzie dla niego odpowiednim miejscem. Jednak w wieku 20 lat zdał sobie sprawę, że stopień naukowy przyda mu się w karierze, dlatego zapisał się na zajęcia na Uniwersytecie Marsylskim (Aix-Marseille). Aby zdobyć środki na utrzymanie w trakcie studiów, przyszły archeolog nauczył się grać na dudach, a dzięki występom w lokalnym zespole muzyki celtyckiej zarobił wystarczająco dużo, by kontynuować naukę. W 2004 r. obronił doktorat na Uniwersytecie Stanforda, a wkrótce potem został zatrudniony przez prestiżowe Narodowe Centrum Badań Naukowych (CNRS), gdzie pracuje do dziś. Czytaj także: Za 10 lat ludzie mogą mieszkać na Księżycu Tajemnica wyginięcia neandertalczyków - Na naszej planecie nadal jest wiele do odkrycia. Neandertalczycy wciąż są wielką niewiadomą - zapewnia naukowiec. Ich wyginięcie jest jedną z największych nierozwiązanych zagadek przeszłości. Neandertalczycy zniknęli nagle 40 tys. lat temu. To zagadnienie jest przedmiotem poważnych badań naukowych, ale jest także eksploatowane przez popkulturę. Poświęcono wiele wysiłku, by ustalić, co doprowadziło do ich upadku. Francuski archeolog przekonuje jednak, że takie postawienie sprawy nie jest najwłaściwsze. - Zwykle archeolodzy uważają, że jeśli Homo sapiens pojawił się na terytorium neandertalskim, oznaczało to ich koniec. Ale w Grotte Mandrin dokonaliśmy przełomowego odkrycia - zapewnia. Mówiąc to, naukowiec skacze w dół i pokazuje poszczególne warstwy wykopalisk. - Znajdujemy tysiące rzeczy na każdym poziomie: krzemienie, kości, zęby, żebra... Nasz zespół może datować każdy przedmiot i artrefakt. Neandertalczycy pojawili się tutaj ponad 100 tys. lat temu. Wiemy, że 54 tys. lat temu był tutaj pierwszy przedstawiciel Homo sapiens. Potem w odstępie 12 tys. lat wiemy o co najmniej pięciu kolejnych falach mieszkańców tego gatunku - opowiada. Wszystko to brzmi nieco skomplikowanie, ale francuski archeolog wyjaśnia, że wniosek jest oczywisty. Hipoteza dotycząca rzemiosła - Znalezienie Homo sapiens wciśniętego pomiędzy warstwami neandertalczyków w tych jaskiniach całkowicie zmienia spojrzenie na nasze pochodzenie. To przepisanie naszej historii. Jeśli oba gatunki przez tak długi czas miały wzajemne kontakty, o wiele ważniejsze, niż to, co stało się z neandertalczykami, powinno być odpowiedzenie na pytanie, czy komunikowały się ze sobą? A co najważniejsze, w jaki sposób na siebie oddziaływały? Wedle dostępnej wiedzy neandertalczycy żyli przecież w znacząco inny sposób niż nasi przodkowie - wyjaśnia francuski naukowiec. Archeolog wskazuje na sposób, w jaki różni się rzemiosło Homo sapiens i neandertalczyków. - Narzędzia, które wyszły spod ręki Homo sapiens na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat (100-50 tys. lat temu) w różnych częściach świata, są zawsze takie same. To nie może być kwestia kulturowa - mówi Slimak. I jak dodaje, "jest coś wrodzonego w zachowaniu naszych praprzodków oraz nas samych, by działać i myśleć w określony sposób". - To leży w naszej naturze - dodaje. - Tymczasem rzemiosło neandertalczyków jest inne. Brakuje standardowego wzorca. Wszystkie przedmioty są osobnym wytworem - dodaje. I podkreśla, że "po przejrzeniu tysięcy z nich, przekonał się, że są wyjątkowe". - Moi koledzy archeolodzy nie zdawali sobie z tego sprawy. Ale kiedy przyjrzałem się narzędziom bliżej, zobaczyłem, że istnieje głęboka różnica w sposobie wykonania między oboma gatunkami - dodaje. Czytaj także: Zielona Dania zaczęła żółknąć. Mieszkańcy zmuszeni do zmiany obyczajów Ludziom brakuje porównania Według naukowca ludzkość ma z tym problem. - Aby dobrze coś zrozumieć, należy być w stanie porównać to z czymś innym. Jako Homo sapiens nigdy nie mieliśmy gatunku, z którym moglibyśmy się porównać. Owszem, są inne zwierzęta: małpy człekokształtne, szympansy, goryle. Ale nasze drogi rozwoju rozeszły się około 10 mln lat temu - analizuje. I dodaje, że w porównaniu z gorylem mamy na pewno więcej kreatywności oraz umiejętności. - Daje nam to pewien obraz nas samych - obraz wyższości. - Ale co się stanie, jeśli zestawimy się z kimś znacznie mniej odległym w czasie - kimś znacznie bardziej podobnym do ludzkości, kto wyginął zaledwie 40 tys. lat temu? - pyta Slimak. - Wyobraźmy sobie, jak inaczej postrzegalibyśmy siebie, gdybyśmy stanęli w obliczu hiperinteligentnych obcych - pyta prowokacyjnie. Według francuskiego archeologa takie porównanie można i powinno się zrealizować w przypadku ludzi i neandertalczyków. - Ich narzędzia i broń są bardziej unikalne niż nasze. Byli bardziej kreatywni niż my. Homo sapiens są bardziej wydajni. Pracują kolektywnie. Myślimy w ten sam sposób i nie lubimy rozbieżności. I nie mam na myśli wyłącznie przedstawicieli kultury zachodniej. Wystarczy udać się do dowolnego plemienia aborygenów. Istnieją tam jasne zasady i zwyczaje oraz styl ubioru - oczekiwania, by działać w określony sposób. Nasi przodkowie żyli w ten sposób instynktownie - podkreśla. - Nie widać tego u neandertalczyków - dodaje. Czytaj także: Orki atakują jachty. Niektórzy podejrzewają, że to... zemsta Ludovic Slimak ostrzega ludzkość Według archeologa, mając neandertalczyków jako punkt odniesienia, ludzkość dysponuje wyjątkowym darem. - Mamy okazję spojrzeć w lustro i zobaczyć siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy - dodaje. Francuski archeolog zaznacza, że to nie tylko interesujące rozważania filozoficzne. - Myślę, że neandertalczycy zniknęli z powodu wysokiej wydajności człowieka. A teraz z powodu wydajności grozi nam katastrofa, zniszczenie bioróżnorodności planety - podkreśla. Dlatego francuski archeolog przekonuje, że książka "Nagi neandertalczyk" nie jest książką historyczną. - Chodzi o nas w teraźniejszości. Książka inspiruje ludzi do zobaczenia siebie takimi, jakimi są, porównując nas do kogoś innego, w nadziei na zmianę kierunku naszej przyszłości. Dzięki zrozumieniu naszej natury - i ryzyka, jakie stwarza wysoka wydajność człowieka - możemy uchronić się przed podobnym losem - przekonuje Slimak. Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii Przez tysiąclecia ludzkość rozwinęła zaawansowaną, imponującą technologię i kulturę, której neandertalczycy nigdy nie mogliby sobie wyobrazić. - Więc chociaż w naszej naturze jest coś niebezpiecznego, jako kolektyw możemy ją kontrolować i przekształcać. Zrozumienie tego jest kluczem do przyszłości ludzkości. Jeśli nie będziemy myśleć i działać ostrożnie, następnym razem to nie neandertalczycy zostaną zniszczeni przez naszą wydajność, ale my sami - dodaje. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! *** Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com Autor: Michael Segalov Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji *** CZYTAJ TAKŻE: Niezwykłe odkrycie w Izraelu. Wykuto je prawie 3000 lat temu Eksperci nie mogli sobie poradzić. Zagadkę rozwiązał amator