"Le Monde": Trzy państwa nagle wystrzeliły do światowej pierwszej ligi
Meksyk, Wietnam i Maroko korzystają na rywalizacji Chin z USA. Te "państwa łącznikowe", jak się je określa, zbierają owoce pośredniczenia między potęgami. Dość powiedzieć, że w 2023 r. Meksyk wyprzedził nawet Chiny jako wiodącego na świecie partnera handlowego USA.
- Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze artykuły najważniejszych zagranicznych gazet
- Meksyk, Wietnam i Maroko czerpią korzyści dzięki swojemu położeniu. Ale też ryzykują uzależnieniem od Chin - zwraca uwagę francuski dziennik "Le Monde"
Z perspektywy Meksyku globalizacja ma się dobrze. Firmy z całego świata zakładają tu swoje fabryki, szczególnie w północnych regionach graniczących ze Stanami Zjednoczonymi. Producent lalki Barbie, firma Mattel zainwestowała 47 mln dolarów w latach 2020-2022, by uczynić swoją fabrykę w Monterrey największą na świecie.
Tajwański gigant elektroniczny Foxconn (główny dostawca koncernu Apple - red.) w ciągu ostatnich czterech lat zainwestował w Meksyku już 690 mln dolarów, a w lutym ogłosił zakup ziemi w stanie Jalisco za 27 mln dolarów, by jeszcze wzmocnić swoją obecność. Inwestycje zagraniczne w Meksyku pobiły rekord w 2023 r., osiągając 36 mld dolarów.
Meksyk, Wietnam i Maroko. Nowe państwa łącznikowe globalizacji
Wraz z Wietnamem, Indonezją i Marokiem Meksyk jest jednym z tzw. krajów łącznikowych, które dzięki swojemu niezaangażowaniu w globalne spory stały się pasami transmisyjnymi procesu globalizacji, który ucierpiał w ostatnich latach w wyniku napięć geopolitycznych i wzrostu protekcjonizmu.
"Światowy handel i inwestycje utrzymują się głównie dlatego, że przepływy zostały przekierowane przez państwa łącznikowe" - stwierdził w kwietniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Instytucja argumentuje, że kraje te "mogą skorzystać na rosnącej fragmentacji geoekonomicznej".
Meksyk wykorzystuje rywalizację między Pekinem a Waszyngtonem i staje się pośrednikiem. Od czasu wybuchu wojny celnej między dwoma mocarstwami w 2018 r. Chiny zintensyfikowały inwestycje w meksykański przemysł wytwórczy, by utorować sobie drogę do największej gospodarki świata. Inwestycje te wzrosły prawie 10-krotnie w latach 2017-2022, z 31,6 mln dolarów do 282 mln dolarów, mimo że stanowią nie więcej niż 1 proc. rocznych wydatków Pekinu w tym zakresie.
Chiński gigant elektroniki firma Hisense ogłosiła, że zainwestuje 260 mln dolarów w fabrykę w Monterrey w 2021 r., a drugi na świecie producent pojazdów elektrycznych BYD, który również przygląda się rynkowi północnoamerykańskiemu, planuje rozpocząć działalność w Meksyku.
Według platformy SiiLA, która specjalizuje się w nieruchomościach komercyjnych, dwie trzecie chińskich firm obecnych w Meksyku koncentruje się w trzech regionach przemysłowych: Monterrey, Saltillo i Tijuana, położonych wzdłuż granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Lokalizacja ta nie pozostawia wątpliwości co do tego, który rynek jest priorytetem dla Pekinu.
Meksyk korzysta na współpracy z USA i Kanadą
Meksyk ma wspólną granicę ze Stanami Zjednoczonymi, a razem z Kanadą trzy kraje tworzą Północnoamerykańską Strefę Wolnego Handlu (NAFTA). W regionie przygranicznym widać duże prace infrastrukturalne, a pomiędzy Monterrey i Laredo w Meksyku trwają remonty autostrad, które mają na celu udrożnienie ruchu ciężarówek. Obecnie każdego dnia codziennie ciągnie tędy sznur ciężarówek do Teksasu w USA.
Amerykańskie firmy wyciągnęły wnioski z ostatnich kryzysów. Zamiast czekać miesiącami na zablokowane kontenery w chińskich portach, jak miało to miejsce podczas pandemii COVID-19, lub przy wejściu do Kanału Panamskiego, gdzie ruch został ograniczony z powodu suszy, wolą zainwestować nieco więcej, zaopatrując się w sąsiednim kraju.
Dowody? W grudniu 2022 r. meksykańska minister gospodarki Raquel Buenrostro Sanchez ogłosiła, że prawie 400 firm skontaktowało się z jej biurem w sprawie przeniesienia swoich fabryk z Azji do Meksyku.
Miesiąc później Kanada, Stany Zjednoczone i Meksyk postawiły sobie za cel zastąpienie jednej czwartej importu z Azji produkcją na własnej ziemi. Relokacje fabryk z Azji przyspieszają rozwój sektora elektroniki w Meksyku, który w latach 2022 i 2023 odnotował średni roczny wzrost o 8,8 proc., w porównaniu z zaledwie 3,9 proc. w latach 2010-2019. W 2023 r. Meksyk wyprzedził nawet Chiny jako wiodącego na świecie partnera handlowego USA.
W świecie rozdzieranym przez podziały handlowe i geopolityczne bliskość liczy się tak samo jak koszty.
- Bliskość to nie tylko względy geograficzne czy dyplomatyczne - mówi Julien Marcilly, główny ekonomista w firmie GSA. - To także względy regulacyjne, kulturowe czy językowe - dodaje.
Tak jest w przypadku Chin i Wietnamu. W latach 2017-2022 udział tego kraju Azji Południowo-Wschodniej w imporcie z USA wzrósł z 2 proc. do 4 proc. W tym samym okresie import z Chin wzrósł z 35 proc. do 40 proc.
Ogromny paradoks. USA wpychają kraje trzecie w objęcia Chin
"Jest coraz bardziej oczywiste, że bezpośrednie powiązania między Stanami Zjednoczonymi a Chinami są po prostu zastępowane przez powiązania pośrednie" - pisze MFW. W ostatnich latach Międzynarodowy Fundusz Walutowy stwierdził, że gdy udział danego kraju w imporcie USA wzrasta o 1 proc., jego udział w chińskim eksporcie rośnie o około 1,6 proc.
W badaniu zrealizowanym w sierpniu 2023 r. na zlecenie Banku Rezerw Federalnych Kansas City ekonomiści Laura Alfaro i Davin Chor doszli do wniosku, że "nawet jeśli Stany Zjednoczone przeniosą swoje źródła zaopatrzenia i importu do Wietnamu i Meksyku, prawdopodobnie pozostaną de facto powiązane i zależne od Chin za pośrednictwem państw trzecich". Więzi gospodarcze między Chinami a Stanami Zjednoczonymi są zatem dalekie od zerwania.
- Paradoks polega na tym, że próbując chronić się przed Chinami, Waszyngton w rzeczywistości popycha wiele krajów w objęcia Pekinu, ponieważ będą one przyjmować coraz więcej chińskich inwestycji - wskazuje Koen De Leus, główny ekonomista BNP Paribas.
Europejski rynek wewnętrzny celem Maroka
Państwa łącznikowe mogą być również wykorzystywane jako brama do rynku europejskiego, jak ma to miejsce w przypadku Maroka, które w ostatnich latach przyjęło duże inwestycje z Chin w sektorze motoryzacyjnym, w czasie gdy Bruksela grozi Pekinowi podniesieniem ceł na import aut.
- Europejski rynek jest największy na świecie, więc dostęp do niego jest znaczącym atutem, który należy negocjować - wyjaśnił w ubiegłą środę Bruno Le Maire. Francuski minister gospodarki i finansów ma nadzieję na narzucenie Pekinowi bardziej sprawiedliwych zasad handlu.
Maroko produkuje 700 tys. pojazdów rocznie i mogłoby zostać wykorzystane jako kraj pośredni - brama dla europejskiego rynku dla Chin.
- Wraz ze wzrostem napięć geopolitycznych firmy starają się zdywersyfikować swoje dostawy, co sprzyja pojawianiu się krajów łącznikowych - wyjaśnia Marion Jansen, szefowa Dyrekcji Rolnictwa i Handlu w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.
Ekonomistka dodaje jednak, że taka dywersyfikacja może zwiększyć koszty produkcji. - Jesteśmy świadkami pogłębiania się globalizacji - podkreśla De Leus, ponieważ "jej siłą napędową nie są już same Chiny, ale inne kraje wschodzące, jak Indonezja i RPA".
Stan globalizacji pozostaje niepewny i zależy od zdolności krajów łącznikowych do utrzymania równowagi między głównymi potęgami gospodarczymi.
A przecież już niedługo może dojść do kolejnych zmian. W marcu Donald Trump obiecał nałożyć 100-proc. podatek na import chińskich pojazdów montowanych w Meksyku, jeśli zostanie wybrany w listopadzie na prezydenta.
---
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
---
Artykuł przetłumaczony z "Le Monde". Autor: Julien Bouissou
Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk
Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji
---