Korea Północna zacieśnia współpracę z Rosją. Ujawniamy dowody
W Interii ujawniamy dowody na rosnącą współpracę Rosji i Korei Północnej, która obecnie wykracza daleko poza działania wojenne w Ukrainie. Co więcej, dzięki Moskwie Pjongjang jest w stanie omijać międzynarodowe sankcje. Płaci za to jednak coraz wyższą cenę.

Władze Korei Północnej nie zgadzają się na swobodną pracę dziennikarzy. Przedstawiciele mediów nie mogą odwiedzać kraju nawet w celach prywatnych. W Interii publikujemy reportaże Justice Peachwell - jedynej dziennikarki, której w okresie trzytygodniowego otwarcia granic udało się przeniknąć do najbardziej niedostępnego państwa na świecie.
Relacje Korei Północnej i Chin od dawna nie były tak złe. Widać to już na granicy. Odprawa celna po chińskiej stronie to koszmar, celnicy przedłużają procedury, jak tylko mogą. Starają się znaleźć jakikolwiek problem z paszportami, by następnie w cudowny sposób rozwiązać go po dwóch-trzech godzinach.
Mogłam zobaczyć to na własne oczy. Udając turystkę, udało mi się dostać do Rason w Korei Północnej. Kraj był otwarty dla zachodnich turystów od połowy lutego do początku marca. Mogli dotrzeć do Rason wyłącznie drogą lądową z Chin.

Pekin w jak największym stopniu chce zniechęcić do przekraczania granicy z Koreą Północą. To odpowiedź na stopniowe uniezależnianie się Kim Dzong Una. Dotychczas powszechnie uważano, że współpraca Pjongjangu z Moskwą to przede wszystkim wsparcie militarne, a Chiny pozostają podstawowym partnerem gospodarczym Korei.
To przeszłość. Teraz Kim Dzong Un może liczyć nie tylko na rosyjskich ekspertów, ale też na bezpośrednie dostawy towarów wspierających gospodarkę. Dowodem są zdjęcia, które zrobiłam w pobliżu koreańskich obiektów strategicznych.
Korea Północna omija sankcje
Rason na północy Korei jest specjalną strefą ekonomiczną i graniczy również z Rosją. Terytoria obu państw łączą się na odcinku zaledwie kilkunastu kilometrów, ale to wystarcza, by pozbawić Chiny dostępu do morza w regionie. Pekin przez lata mógł liczyć na eksport towarów przez północnokoreański port Rajin.
Teraz port ma nowe zadania. To właśnie tutaj Koreańczycy przeładowują i wysyłają do Rosji amunicję, potrzebną do walki z Ukrainą.

Po powrocie z Korei Północnej skontaktowałam się z analitykiem, który pracował na Korea University w Seulu. Zgodził się zinterpretować zdjęcia, zastrzegając anonimowość.
Mój rozmówca zaznaczył, że eksportowi z Rason sprzyja bliskość zakładów produkujących amunicję. - Fabryki zbrojeniowe Korei Północnej skupiają się przy granicy z Rosją i Chinami. Jak najdalej od granicy z Koreą Południową - wskazał.

Kontenery w porcie oraz ruch pracowników świadczą o nieprzerwanym wysyłaniu towarów. Te jednak najpewniej związane są z przemysłem militarnym. Na zdjęciach widać również czekający na transport węgiel. Według południowokoreańskich analityków surowiec pochodzi zarówno z Korei Północnej, jak i Rosji. Jest mieszany i następnie eksportowany do Chin jako rosyjski. W ten sposób Kreml pomaga Pjongjangowi omijać sankcje ONZ.
Dalsze rozszerzenie współpracy Moskwy i Pjongjangu widać dopiero po przyjrzeniu się drugiej możliwości eksportu do Rosji. To linia kolejowa ciągnąca się wzdłuż wybrzeża.
Nowe obszary współpracy z Rosją
Linię zbudowano tak, by pociągi z Rosji, udające się w głąb Korei, mogły dostarczać towary do obiektów strategicznych, w tym przede wszystkim rafinerii Sungri. Zakład powstał w latach 70., we współpracy ze Związkiem Radzieckim. Przestał działać po upadku ZSRR i nie funkcjonuje od ponad 30 lat.
Mój rozmówca podkreśla, że Rosjanie mogą pomóc w ponownym uruchomieniu rafinerii. Jeśli to się uda, Korea Północna zmniejszy niedobory dostaw paliwa. Na życie obywateli wpłynie to najpewniej nieznacznie, ale skutecznie podniesienie zdolności operacyjne północnokoreańskiej armii.

W okolicach rafinerii udało mi się sfotografować pociąg, który przemieszczał się od granicy z Rosją w głąb Korei Północnej. Zdjęcie wykonałam z bardzo dużej odległości, ale widać na nim wagony wypełnione czymś, co przypomina worki.
- Sądzę, że to mogą być nawozy sztuczne. Korea cierpi na chroniczny brak technologii w rolnictwie - ocenia analityk.

Dostawy produktów niezwiązanych z technologiami wojskowymi wskazywałyby na nowe pola współpracy Korei Północnej i Rosji. To kolejny obszar, przez który Moskwa pomaga Pjongjangowi przezwyciężyć trudności wynikające z międzynarodowych sankcji. Jednocześnie Kim Dzong Un nie musi rezygnować z programu atomowego. Co więcej, dzięki wsparciu Kremla może go szybciej rozwijać.
W tym kontekście analityk zwraca uwagę na ostatnie informacje o budowie północnokoreańskiego, atomowego okrętu podwodnego.
"Żyjmy po swojemu", czyli coraz bliżej Moskwy
Dowodów na integrację Rosji i Korei Północnej jest więcej. W pobliskim Sonbong działa elektrownia, która funkcjonuje dzięki dostawom paliw z Rosji. Sonbong stanowiło kiedyś osobne miasto, teraz jest częścią Rason. Znajduje się tam port, który przyjmuje tankowce z rosyjskim surowcem.


Korea Północna liczy również na zwiększenie swojej niezależności poprzez dodatkowe dochody z turystyki. Tutaj jednak pojawia się problem zainteresowania. W kraju trwa budowa nowych ośrodków dla zagranicznych turystów, ale Rosjanie nie garną się masowo do spędzania tam wakacji.
Mój rozmówca podkreśla, że w 2024 roku Koreę Północną odwiedziło 1500 Rosjan. W tym samym czasie do Korei Południowej przyjechało 200 tysięcy obywateli Federacji Rosyjskiej. Pjongjang z pewnością zarobiłby na turystach z Zachodu, ale trzytygodniowy eksperyment z turystyką w Rason pokazał, że reżim potrzebuje skuteczniejszej kontroli informacji.
- Korea Północna chciałaby się utrzymywać z turystyki, ale raczej w oparciu o turystów z Rosji i Chin, czyli państw, w których funkcjonuje podobny sposób myślenia. To nadal są reżimy autorytarne - wskazuje analityk.
Czytaj pozostałe teksty Justice Peachwell:
Kim Dzong Un to "joker do brudnej roboty"
Coraz bliższa współpraca Władimira Putina i Kim Dzong Una tworzy pytania o horyzont wzajemnych relacji.
- Kiedy analizuję rosyjskie media w ostatnim czasie, to jest aż zadziwiające, jak szeroko Moskwa chwali się współpracą z Pjongjangiem. Korea Północna nigdy nie miała takich stosunków z Chinami. Rosja i Korea przypominają dzisiaj Rzeszę i Związek Sowiecki z lat 1939-1941. Tak jak wtedy propaganda pokazuje wręcz uwielbienie po jednej i drugiej stronie - mówi mój rozmówca.
- Myślę, że ta współpraca będzie trwała tak długo, jak długo będzie żył Putin i jak długo będzie mu się to opłacać. Teraz widzimy bardzo ożywione relacje gospodarcze, polityczne i kulturalne. Dziś kształtuje się pomysł, żeby elity, północnokoreańska młodzież studiowała w Rosji. Współpraca obu państw zdecydowanie wychodzi już poza pryzmat wojny w Ukrainie - podkreśla.
Dodaje też, że wyraźnie widać, kto w ramach tej współpracy ma silniejszą pozycję.
Pjongjang robi wszystko, żeby przypodobać się Putinowi. Natomiast w przypadku współpracy tych dwóch państw to Moskwa rozdaje karty. Kim Dzong Un uważa się co najmniej za asa w międzynarodowej talii. W rzeczywistości to joker do brudnej roboty. Ma dostarczać amunicję, żołnierzy. Korea Północna jest dzisiaj zapleczem militarnym Rosji
To nie wszystko, bo Kreml planuje w jeszcze większym stopniu wykorzystać potencjał Koreańczyków.
W ostatnim czasie rosyjski wicepremier ds. przemysłu obronnego i kosmicznego Marat Khusnullin zaproponował, by do Rosji zaprosić 50 tysięcy północnokoreańskim pracowników. Mieliby uzupełnić braki w sile roboczej. Zastąpiliby Rosjan wysłanych na front.
W zamian Moskwa zapewnia Korei Północnej surowce potrzebna do przetrwania. Dzięki temu Pjogjang może nie tylko utrzymać, ale planować rozbudowę swojego programu atomowego. Ten zaś zawsze był traktowany jako zagrożenie w amerykańskiej polityce zagranicznej.
Mimo że na Półwyspie Koreańskim dzieje się sporo, próżno szukać wątku Korei Północnej w ostatnich działaniach prezydenta USA.
- Donald Trump realizuje scenariusz, według którego po kolei rozwiązuje problemy powstałe w czasach administracji Joe Bidena. Teraz jest skupiony na kwestii Ukrainy i Rosji. Gdy tylko zostanie rozwiązana, prawdopodobnie w ciągu najbliższych miesięcy, Trump skupi się ponownie na Azji, Półwyspie Koreańskim i przede wszystkim Chinach - wskazuje analityk.
Biorąc jednak pod uwagę tempo integracji Rosji i Korei Północnej, powstaje pytanie, czy na reakcję nie będzie za późno.
Z Korei Północnej dla Interii,
Justice Peachwell
Zobacz również:
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!