Z perspektywy laika sprawa wygląda prosto - kij i sztuczna głowa konia. Hobby horsing jest bowiem dyscypliną polegającą na jeździe na zabawkowym wierzchowcu. Jedni patrzą na dzieci skaczące z tą zabawką ze zdziwieniem, inni nie do końca rozumieją koncepcję, którą wymyślili Finowie. Jeszcze inni widzą w niej same plusy. Wśród nich jest Roma Andrzejkiewicz. - Hobby horsing to fenomem. Gdy rozłożymy to na czynniki pierwsze, wychodzi, że to po prostu głowa na kiju - przyznaje. Według niej zaskakujące jest to, że w dzisiejszym tak bardzo technologicznym świecie dzieci pokochały analogową zabawę. Która stała się zresztą oficjalną i międzynarodową dyscypliną sportową. Gdy córka Romy przyszła do niej z pomysłem na hobby horsing, kobieta była zaskoczona. Pierwszy raz słyszała wówczas o tej na pierwszy rzut brzmiącej absurdalnie dyscyplinie. Wystarczyło jednak trochę poczytać i matka zgodziła się kupienie zestawu. Kosztował on około 230 zł. To wcale nie tak dużo - potrafią one kosztować bowiem znacznie więcej, nawet kilka tysięcy. A do samego konia na patyku dochodzi wyposażenie - kantary, uwiązy, szczotki, niektórzy zaś stawiają dla swoich podopiecznych domowe stajnie. Hobby horse. Nowy trend przyciąga młodych Lila hobby horsingiem interesuje się od około pięciu lat. Mówi, że społeczność uprawiających ten sport po prostu przyciąga. - Kiedyś wzięłam udział w zawodach, było super. Czułam adrenalinę, ale nie stresowałam się. Miałam wrażenie, że każda z hobby horsiar obok mnie to moja rodzina - przyznaje. Piętnastolatka także zauważa, że coraz więcej osób interesuje się hobby horsingiem. - Wiesz, że nie tylko ty to będziesz robić. Masz wsparcie osób, które też to uprawiają. Dodatkowo możesz zająć się różnymi dziedzinami, mieć własny profesjonalny sprzęt, chwalić się na Instagramie zdjęciami swojego horsiaka. Wśród osób uprawiających hobby horsing w Polsce większość to dziewczęta. Jak mówi Lila, "dużo dziewczyn w Polsce to koniary". Dla części posiadanie hobby horse’a, opieka nad nim to substytut posiadania żywego nieparzystokopytnego. Hobby horse. Z domu na Służewiec Podobne wnioski ma Wanda Podoba z firmy Horsy, która organizuje zawody i konkursy hobby horse. - Hobby horsing staje się pasją wielu dzieci, które nie mogą zabrać ukochanego konia ze stajni, a dzięki hobby horse mogą trenować jazdę. Mogą w domu trenować skoki, na podwórku, na boisku, mogą wreszcie spotkać się razem i trenować, a co za tym idzie - tworzyć społeczność - mówi. W organizowanych przez jej firmę zawodach biorą udział głównie dzieci między 5 a 15 rokiem życia. - Czasami udaje nam się zachęcić do skoków rodziców, ale na razie jest to zdecydowanie sport dla dzieci - przyznaje. Inaczej jest choćby we wspomnianej Finlandii, gdzie organizowane są zawody także dla dorosłych. Oprócz tych regionalnych odbywają się też coroczne mistrzostwa krajowe. Hobby horsing do jej domu przyniosła córka, w czasie pandemii. - Ponieważ jeździła konno interesowała się także hobby horse. Zaproponowałam Torowi Służewiec organizację zabawy z hobby horse, które potem przerodziły się w zawody - wspomina Podoba. Teraz Horsy organizuje serię zawodów Skok na Tor - Liga Hobby Horse na Służewcu. - Ten sport jest zdominowany przez dziewczynki, ale tak jak chłopcy zawsze mogli wyjść i pokopać piłkę na boisku, teraz dziewczynki mogą mieć wspólna pasję i rozwijać się ruchowo - podsumowuje. Hobby horsing na Igrzyskach? Roma Andrzejkiewicz z czasem także zaczęła zajmować się organizowaniem zawodów. - To było niesamowite, gdy zetknęliśmy się z tym po raz pierwszy i zobaczyliśmy czystą radość dzieci. Chcielibyśmy zarażać inne dzieci miłością do sportu, aktywności. Hobby horse to pretekst. Dzieciaki odchodzą od komputerów, telefonów, chcą się ruszać - mówi prowadzącą szkołę iHaHa! Hobby Horse. Podczas zajęć dzieciom nawet do głowy nie przychodzi, by sięgać po telefon. A trening mógłby dla nich trwać w nieskończoność. - Niektórzy myślą, że nie trzeba do tego żadnego przygotowania. Po prostu przychodzisz i skaczesz. Chcemy zmienić takie postrzeganie hobby horsingu - przyznaje Roma. Podkreśla, że przed rozpoczęciem zajęć dzieci potrzebują przygotowania motorycznego, poprawy siły mięśni, elastyczności, gibkości, wytrzymałości. Jej firma współpracuje choćby z fizjoterapeutami, które pomagają uczestniczkom w przygotowaniach do jazdy. Pojawił się pomysł, by hobby horsing stał się dyscypliną olimpijską. Międzynarodowy Komitet Olimpijski ostatecznie odrzucił tę propozycję. Ale gdyby stało się inaczej, Roma nie byłaby zdziwiona. - Żyjemy w świecie, który zmienia się w bardzo szybkim tempie, a my musimy nadażąć za tymi nowymi pomysłami. Nie możemy być skostniali. Jeżeli pojawia się zajęcie, które służy zdrowiu, dobrym nawykom, to dlaczego tego nie promować? Anna Nicz Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!