Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Pokolenie Z zrywa ze starą tradycją. "To jest obciachowe"

Paweł, gdy mówi, że nie pije, słyszy absurdalne pytania. Maja uważa, że upijanie się jest żałosne. Maciej nie lubi dużo, bo szkoda mu czasu na kaca. Wsród młodych Polaków coraz popularniejszy jest trend NoLo - zero alkoholu lub ograniczenie picia. Jak mówią, robią to dla zdrowia. Także psychicznego.

Trend "NoLo" coraz popularniejszy
Trend "NoLo" coraz popularniejszy/Bartosz Krupa/East News

- Pytania o to, czy jestem na coś chory to standard. Jednego razu ktoś zaproponował: jak nie masz pieniędzy na alkohol, to ci postawię, nie musisz się wstydzić - wspomina Paweł, który kilka lat temu postanowił, że będzie pić tylko sporadycznie. 

Decyzja była spontaniczna. - Miałem wypadek w pracy, złamałem rękę. Pracuję fizycznie, więc dostałem zwolnienie lekarskie na dwa wakacyjne miesiące. Miałem więc masę wolnego czasu i okazje do picia: wyjazd na domek ze znajomymi, czyjeś urodziny, impreza pracownicza, przyjaciel z zagranicy wpadł w odwiedziny itp. - opowiada.

Każde takie spotkanie towarzyskie wiązało się z piciem alkoholu. W pewnym momencie owe okazje tak się skumulowały, że Paweł był pijany przez ponad tydzień. - Okazje do kontynuowania picia się nie kończyły. Mając w perspektywie kolejne wyjścia, postanowiłem poeksperymentować i zaprzestać alkoholizacji przynajmniej na jakiś czas. Ustaliłem, że to będzie miesiąc, który zaskakująco łatwo wytrwałem. Potem kolejny i kolejny, aż w pewnym momencie przestałem odczuwać potrzebę picia alkoholu - przyznaje.

Jak podkreśla, chciał odpocząć od alkoholu i zobaczył, jak mu jest z tym dobrze

Osób takich jak Paweł jest coraz więcej. Trend NoLo (od słów "No Alcohol, Low Alcohol", bez alkoholu lub mało alkoholu) staje się w Polsce coraz popularniejszy. W barach i restauracjach coraz częściej można kupić bezalkoholowe drinki. Organizowane są specjalne serie imprez na trzeźwo.

- Ludzie, którzy ze zdziwieniem reagują na wiadomość o tym, że nie piję, tylko nakręcają mnie na trzymanie się tej drogi. Zawsze pojawia się stwierdzenie, że skoro nie piję to znaczy, że pewnie prowadzę. A ja nie mam prawa jazdy - mówi Paweł.

Według niego żyjemy w kraju, w którym mniej kontrowersji wzbudziłoby to, gdyby wpadł na imprezę z kilogramem heroiny niż to, że po prostu nie pije.

Trend NoLo. Toksyczne znajomości

Maja jest przedstawicielką pokolenia Z, czyli urodzonych po 1995 roku. To właśnie w tej grupie często spotyka się osoby ograniczające picie alkoholu albo nie pijące go wcale.

- Z pijącymi i chodzącymi na imprezy znajomymi nie mam już kontaktu. Bardzo mnie zawiedli, były to toksyczne znajomości - przyznaje kobieta.

Wielu jej przyjaciół także ogranicza picie alkoholu. - Dużo osób nie pije na imprezach, żeby wrócić samochodem do domu, bo wygodniej. A dla dziewczyn bezpieczniej - tłumaczy.

Już nie pamięta, kiedy ostatni raz piła wódkę. Chyba na imprezie firmowej w 2022 roku. Kieliszek zaproponowali starsi koledzy.

- Picie na umór jest według mnie żałosne. Ale nie spotkałam się w moim towarzystwie już od bardzo dawna z taką sytuacją - dodaje.

Zetki z nowym trendem. "Szkoda czasu na kaca"

W towarzystwie Macieja picie na umór było "obciachowe" już po pierwszym roku studiów. Maciej jest po 30.

- Pracuję, szkoda mi czasu na kaca - przyznaje mężczyzna. Raz na kilka tygodni zdarzy mu się wypić ze znajomymi kilka lampek wina. Więcej nie, bo zależy mu na zdrowiu.

Jak mówi, rano trzeba wyjść z psem, a on lubi się wysypiać, zaś po piciu jakość snu jest niższa. Dziś w jego najbliższym otoczeniu większość osób pije bardzo mało albo całkowicie zrezygnowało z picia. 

Ekspert: Picie staje się niemodne

Trend ograniczania lub odstawiania picia alkoholu zauważa psycholog Franciszek Ostaszewski. 

- Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że alkohol w każdej postaci i w każdej ilości jest dla naszego organizmu, dla naszego mózgu i dla naszego ogólnego funkcjonowania trucizną. Świetnie, że zaczynamy od tego świadomie odchodzić - mówi. 

Według niego dzieje się to z kilku powodów. - Po pierwsze, zwiększa się świadomość. Coraz więcej się o tym mówi, jest coraz więcej badań, które pokazują szkodliwość nadużywania alkoholu. Widzimy wśród naszych bliskich czy znajomych, z czym często wiąże się dorastanie w rodzinie, gdzie alkoholu jest za dużo - zaznacza.

Przez to picie przestaje być "modne". - Pewnym zjawiskiem czy pewnym trendem staje się to, żeby od alkoholu odchodzić i o tym mówić - dodaje psycholog.

Kolejna przyczyna to wzrost świadomości dotyczący aktywności fizycznej i tego, jak duże ma znaczenie dla naszego zdrowia i i dobrostanu psychicznego. - Ludzie często rezygnują z picia, żeby czerpać więcej frajdy ze sportu. Widzą, że imprezowanie z alkoholem, które następnego dnia kończy się dniem spędzonym w łóżku na kacu, to nic przyjemnego i że można się bawić bez tego - mówi Ostaszewski.

Polacy chcą stawiać na zdrowie

Alkohol szkodzi na wielu polach - od problemów z sercem, poprzez otyłość, relacje społeczne, aż do hormonów. - Nie ma niczego, na co alkohol wpływałby dobrze. Utarło się, że lampka czerwonego wina jest dobra dla serca. Nawet jeżeli w ograniczonej ilości przypadków faktycznie jakieś benefity z picia tego czerwonego wina mogłyby być, liczba negatywnych aspektów związanego z tą lampką wina sprawia, że to wcale nie jest gra warta świeczki - podkreśla Franciszek Ostaszewski. 

Widzi jeszcze jeden możliwy powód ograniczania picia przez osoby z młodego pokolenia - bunt względem starych czasów i kultury, w której dorastali rodzice czy dziadkowie. - Kultury, w której kult picia alkoholu był spory - mówi psycholog.

Według niego coraz częściej zauważamy, jak toksyczne są sytuacje, w których jesteśmy namawiani do picia alkoholu. - Jedziesz do wujka i słyszysz: "Co ty, ze mną się nie napijesz"? To absolutnie toksyczne, niezdrowe; wszystko jest nie tak w tym, że namawiamy bliskie nam osoby czy znajomych do tego, żeby się truli - uważa Ostaszewski.

I on zauważa, że przedstawiciele młodszych pokoleń uważają picie za coś obciachowego. - Jeśli spojrzymy na to z boku, nie ma nic fajnego w tym, że ktoś się upija i bełkocze. A potem cierpi z tego powodu przez cały kolejny dzień - podkreśla.

Anna Nicz

Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! 

Klimczak o Dorożale: Nie potrafi znaleźć wspólnego języka z myśliwymi i generuje tam problemy/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także