Podczas przemówienia Benny Gantz przypomniał o ultimatum, które postawił premierowi. Do 8 czerwca (sobota) Benjanin Netanjahu miał przedstawić kompleksowy plan zakończenia działań wojennych w Gazie. Wskutek niewypełnienia tych żądań lider Jedności Narodowej razem z siedmioma innymi posłami opuścił gabinet wojenny. Izrael. Rozłam w gabinecie Netanjahu Były wojskowy zarzucił premierowi, że ponosi porażkę w wojnie z bojownikami Hamasu w Strefie Gazy i wezwał do przyśpieszonych wyborów, które - jak przekonuje - pozwolą wyłonić taki gabinet, który zdobędzie zaufanie społeczne i będzie w stanie stawić czoła wyzwaniom, jakie stoją przed Izraelem. - Poważne, strategiczne decyzje są podejmowane z wahaniem i zwłoką ze względów politycznych - powiedział Gantz, krytykując ostatnie posunięcia izraelskiego rządu. Polityk przeprosił również rodziny zakładników. - Zrobiliśmy wiele, ale nie zdaliśmy egzaminu. Nie udało nam się sprowadzić wielu zakładników do domu. Odpowiedzialność spoczywa również na mnie - podsumował były minister. I wezwał do zorganizowania przyśpieszonych wyborów parlamentarnych. Izrael. Benjamin Netanjahu krytykuje decyzję Gantza Mimo opuszczenia rządu większość ma nacjonalistyczno-religijna koalicja, sformowana przez Benjamina Netanjahu. Lidera Likudu popiera 64 z 120 deputowanych do Knesetu. - To nie jest czas, aby opuszczać front - odpowiedział izraelski premier. Zapewnił, że cały kraj będzie walczył do zwycięstwa i "osiągnięcia celów wojennych". Wśród nich niezmiennie pozostaje uwolnienie zakładników ze Strefy Gazy oraz wyeliminowanie Hamasu. - Moje drzwi pozostaną otwarte dla każdej partii syjonistycznej, która jest gotowa podzielić się ciężarem i pomóc w zwycięstwie nad naszymi wrogami i zapewnić bezpieczeństwo naszym obywatelom - zadeklarował Benjamin Netanjahu. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!