Zostać mocarstwem albo ofiarą Putina. Słowa szefowej KE zwiastują rewolucję

Łukasz Rogojsz

Łukasz Rogojsz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
6,4 tys.
Udostępnij

Przewodnicząca Komisji Europejskiej wykorzystała swoje pięć minut podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Ursula von der Leyen zapowiedziała, że dołoży wszelkich starań, żeby Unia Europejska nadrobiła zaległości w kwestii inwestycji we własne zdolności obronne. Wysłała też jasną wiadomość Donaldowi Trumpowi i Władimirowi Putinowi co do europejskiej przyszłości Ukrainy.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odpowiedziała prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odpowiedziała prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi podczas Monachijskiej Konferencji BezpieczeństwaJonathan Raa / NurPhoto / Jim WatsonAFP

Sojuszników ma tylko ten, kto jest wystarczająco silny, żeby obronić się samemu. Ta stara dyplomatyczna i geopolityczna maksyma dobrze oddaje kurs nowej amerykańskiej administracji wobec Europy. A Ursula von der Leyen wydaje się szybko wyciągać wnioski z bolesnej lekcji, której europejskim sojusznikom w ostatnich dniach udzielili Donald Trump i jego świta.

Kluczowe pytanie brzmi dzisiaj: czy za wyciągnięciem wniosków i postawieniem trafnej diagnozy pójdzie szybkie wdrożenie i realizacja właściwej kuracji?

Donald Trump i UE a obronność. Nowa odsłona kryzysu

Kluczowy wniosek z monachijskiego wystąpienia Ursuli von der Leyen to daleko idące ułatwienia dla krajów członkowskich i całej UE w finansowaniu wydatków na bezpieczeństwo i obronność. - Zaproponuję aktywowanie specjalnej klauzuli dotyczącej inwestycji w obronność. Pozwoli ona państwom członkowskim zasadniczo zwiększyć swoje wydatki na obronność - zapowiedziała niemiecka polityczka.

Czego można się spodziewać? Rozwiązań finansowych i prawnych wzorowanych na tym, co Unia Europejska robiła w trakcie i tuż po pandemii koronawirusa. - W czasie pandemii aktywowaliśmy taką specjalną klauzulę, ponieważ byliśmy w kryzysie. Wierzę, że teraz jesteśmy w kolejnej fazie kryzysu - zdiagnozowała szefowa KE.

Von der Leyen podkreśliła też, że wprowadzane środki będą precyzyjnie monitorowane, a zaproponowany pakiet rozwiązań "będzie skrojonym na miarę zestawem polityk oraz instrumentów odpowiadających na indywidualną sytuację każdego kraju członkowskiego". - W UE jest dzisiaj czas, żeby przenosić góry - mobilizowała Niemka.

Upadła Ukraina osłabiłaby Europę, ale osłabiłaby również Stany Zjednoczone. (...) Ukraina potrzebuje pokoju poprzez siłę, Europa chce pokoju poprzez siłę i, co jasno wyraził prezydent Trump, Stany Zjednoczone są mocno zaangażowane w pokój poprzez siłę
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa

W swoim wystąpieniu von der Leyen podkreśliła też, że Europa pozostaje daleko w tyle w kwestii zbrojeń, co boleśnie obnażyły ostatnie lata i bezprawna agresja Rosji na Ukrainę. - Mamy obecnie wyraźne próby tworzenia globalnych stref wpływów - powiedziała, wyraźnie wskazując na Rosję i Chiny, ale też Stany Zjednoczone za administracji Donalda Trumpa. Po chwili dodała: - Europa musi być mądra w tych czasach i odpowiedzieć na wyzwania dla naszych granic i naszego bezpieczeństwa.

Trzy kroki UE w kierunku bezpieczeństwa

Słowa Ursuli von der Leyen nie padły w próżni, ich kontekst jest bardzo ważny. W ostatnich miesiącach w UE dzieje się bardzo dużo, jeśli chodzi o wzmocnienie zdolności obronnych krajów członkowskich, ożywienie przemysłu zbrojeniowego i pozyskanie funduszu na inwestycje w bezpieczeństwo i obronność. Kilkukrotnie pisaliśmy o tym zresztą w minionych tygodniach na łamach Interii. Namacalnych efektów tych gabinetowych działań na razie nie widać, ale mają pojawić się jeszcze w 2025 roku.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji EuropejskiejAFP

Pierwszym z nich będzie tzw. biała księga obronności. To dokument, nad którym pracują szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas i unijny komisarz ds. obronności Andrius Kubilius. Ma być rachunkiem sumienia UE, jeśli chodzi o błędy popełnione w zakresie dbania o zdolności wojskowe krajów członkowskich, ale też naszkicować mapę potrzeb i wyznaczać kierunki rozwoju na najbliższe lata. Wedle zapowiedzi publikacja "białej księgi" odbędzie się w ciągu pierwszych 100 dni nowej Komisji Europejskiej, a więc jeszcze w pierwszym kwartale tego roku.

Druga kwestia to równoległe starania wspomnianego komisarza Kubiliusa, żeby w nowym budżecie unijnym na lata 2028-34 fundusze na obronność wzrosły dziesięciokrotnie - z 10 do 100 mld euro. - Musimy być gotowi na możliwość rosyjskiej agresji - argumentował w wywiadzie dla Politico litewski polityk. Ostrzegł też swoich unijnych kolegów: - Jeśli zawiedziemy w Ukrainie, to oczywiście prawdopodobieństwo rosyjskiej agresji militarnej przeciwko państwom członkowskim UE może wzrosnąć.

Rzecz w tym, że pieniądze z nowej perspektywy budżetowej realnie wydać będzie można w 2029 lub nawet 2030 roku. Bez pomocy Zachodu po Ukrainie nie będzie wtedy śladu. Zarówno pomoc dla Ukrainy, jak i realne podniesienie zdolności obronnych krajów UE, potrzebne jest tu i teraz.

Tu docieramy do trzeciej kwestii, a więc pozyskania środków na inwestycje w obronność. Pozyskania ich spoza unijnego budżetu. - Patrzymy na sytuację obecnego budżetu i na co jest w nim jeszcze miejsce. I tego miejsca w ogóle nie ma, więc to chyba najlepiej pokazuje kierunek finansowania - tłumaczył Interii nie tak dawno jeden z brukselskich urzędników, dobrze zorientowany w stanie unijnych finansów. To zaś oznacza jedno: kredyty. Kwota, o którą chodzi, jest niebagatelna, bo wedle naszych brukselskich źródeł mowa o nawet 500 mld euro na najbliższe lata.

Polska buduje koalicję wewnątrz UE

Dla UE zaciąganie pożyczek na światowych rynkach finansowych to nie pierwszyzna. Unia zrobiła to już w ostatnich latach, starając się zabezpieczyć państwa członkowskie przed konsekwencjami kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią koronawirusa. Wielkim orędownikiem powtórzenia tego manewru, ale w celu doinwestowania unijnej obronności, przemysłu zbrojeniowego i pomocy Ukrainie, jest Polska, która właśnie objęła prezydencję w UE.

Mamy obecnie wyraźne próby tworzenia globalnych stref wpływów. (...) Europa musi być mądra w tych czasach i odpowiedzieć na wyzwania dla naszych granic i naszego bezpieczeństwa
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa

Zbudowanie trwałej większości dla zewnętrznego finansowania obronności w najbliższych latach będzie jednym z największych wyzwań polskiego rządu w nadchodzącym półroczu. Stanowisko polski podzielają państwa bałtyckie, a bardzo bliskie przekonania są również państwa nordyckie (co ciekawe, to one historycznie należą do tzw. grupy skąpców, czyli krajów bardzo niechętnie patrzących na zwiększanie wydatków budżetowych UE).

Źródła Interii uważają, że problemem nie powinno być też przekonanie unijnego Południa, które przynajmniej w teorii mogłoby być najmniej zainteresowane tematem, bo rosyjskie zagrożenie nie dotyczy ich bezpośrednio. Prawdziwym wyzwaniem będzie namówienie do nowej inicjatywy Holandii i Niemiec. Holendrzy należą do wspomnianej już "grupy skąpców", a poza tym od kilku miesięcy rządzi tam eurosceptyczny rząd. Z kolei Niemcy przygotowują się do przedterminowych wyborów parlamentarnych (odbędą się 23 lutego) i nikt nie chce tam teraz słyszeć o kredytowaniu unijnej obronności.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier Polski Donald TuskNICOLAS TUCAT/AFPEast News

Dla Polski zapowiedź Ursuli von der Leyen o priorytetyzacji wydatków na bezpieczeństwo i obronność oraz ułatwieniach dla państw członkowskich, to świetna wiadomość z jeszcze jednego powodu. W połowie ubiegłego roku Komisja Europejska objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu, zmuszając nasz kraj do dużo większej dyscypliny finansów publicznych. Polska lobbowała w Brukseli za wyłączeniem z unijnej procedury wydatków na zbrojenia, co w przypadku Polski radykalnie zmieniłoby ocenę krajowych finansów. Teraz szansa na zielone światło dla takich zmian jest dużo większa.

Von der Leyen: przyspieszyć akcesję Ukrainy do UE

Jednak nie tylko o konieczności większych i szybszych zbrojeń mówiła w Monachium Ursula von der Leyen. Bardzo wyraźnie wybrzmiał też jej głos w sprawie przyszłości Ukrainy w ramach społeczności Zachodu. Niemiecka polityczka zapowiedziała, że UE "musi zintensyfikować swoje działania na rzecz przyspieszenia procesu akcesji Ukrainy do Unii". Jednocześnie von der Leyen zaznaczyła, że "istotny postęp już został wykonany".

- Upadła Ukraina osłabiłaby Europę, ale osłabiłaby również Stany Zjednoczone - przekonywała w swoim wystąpieniu szefowa KE. Podkreśliła przy tym, że Kijów potrzebuje "solidnych gwarancji bezpieczeństwa". - Ukraina potrzebuje pokoju poprzez siłę, Europa chce pokoju poprzez siłę i, co jasno wyraził prezydent Trump, Stany Zjednoczone są mocno zaangażowane w pokój poprzez siłę - tłumaczyła Niemka.

Przewodnicząca KE wbiła też szpilę administracji Donalda Trumpa, podkreślając bardzo wyraźnie, że nie tylko Stany Zjednoczone utrzymują Ukrainę na powierzchni, jeśli chodzi o pomoc gospodarczą i wojskową. - Finansowo i militarnie całkowite wsparcie UE wyniosło 134 mld euro. Nikt inny nie miał takiego wkładu - przypomniała.

Słowa von der Leyen o przyspieszeniu akcesji Ukrainy do UE nie padły w Monachium przypadkowo. To zamierzona, bezpośrednia odpowiedź na deklarację prezydenta Trumpa i jego ludzi, że Ukraina musi porzucić ambicje wejścia do NATO. Von der Leyen pokazuje w ten sposób, że w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych Unia Europejska nie zamyka Ukrainie drzwi na Zachód. Drzwi do realizacji tego celu, który sprowokował Rosją do inwazji. Pokazuje, że słowo UE się liczy, a podjęte zobowiązania są respektowane. Wreszcie: że UE nie chce być silna wobec słabych, tylko silna wobec silnych.

Rzecz w tym, że za polityczną symboliką muszą pójść realne działania, a za tymi działaniami - realne efekty. Jeśli UE radykalnie nie wzmocni w najbliższych latach swoich zdolności wojskowych i potencjału odstraszania, nie będzie w stanie pomóc ani Ukrainie, ani sobie. A liczenie na pomoc Stanów Zjednoczonych jest obarczone coraz poważniejszym ryzykiem. I coraz wyższą ceną.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Lewandowski: W UE szykujemy odwet na USA, ale go nie chcemy
      Lewandowski: W UE szykujemy odwet na USA, ale go nie chcemyRMF FMRMF
      Przejdź na