Zamach na byłą posłankę we Lwowie. Podejrzany napastnik zatrzymany
Oprac.: Maja Sokołowska
Zatrzymano podejrzanego o zabójstwo Iryny Farion - powiadomił w czwartek prezydent Ukrainy. Jak poinformował Wołodymyr Zełenski, aresztowany 18-latek mógł przeprowadzić zamach na byłą posłankę. Według ukraińskiego MSW, zamachowiec do przeprowadzenia ataku potrzebował skorzystać z "co najmniej trzech mieszkań".

"Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko właśnie poinformował mnie o zatrzymaniu w Dnieprze podejrzanego o zabójstwo Iryny Farion. Operacja prowadząca do zatrzymania była bardzo trudna" - przekazał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.
Prezydent Ukrainy dodał, że w ostatnich trzech dniach setki specjalistów z Narodowej Policji Ukrainy, Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i innych służb pracowało nad rozwikłaniem morderstwa.
"18-latek został zatrzymany. Trwają niezbędne czynności dochodzeniowe i ekspertyzy. Poleciłem ministrowi spraw wewnętrznych przekazanie wszystkich szczegółów opinii publicznej" - dodał prezydent.
Zamach na Irynę Farion. Zatrzymano podejrzanego 18-latka
Jak poinformował w sieci minister Kłymenko, istnieją wystarczające dowody, aby twierdzić, że to zatrzymany strzelał do byłej posłanki. "Sprawdziliśmy każdy punkt na trasie strzelca i przeszukaliśmy około 100 hektarów lasu" - przekazał.
"W końcu podejrzany został namierzony. Zidentyfikowaliśmy go. Jego zatrzymanie było już kwestią czasu; inteligentne kamery wychwyciły go wszędzie" - przekazał szef MSW.
Kłymenko dodał, że 18-letni mieszkaniec Dniepru, przygotowując się do zbrodni, wynajął co "najmniej trzy mieszkania we Lwowie". Oświadczył również, że podejrzany przebywa w areszcie, a śledztwo skłania się ku wersji, że 18-latek był tylko sprawcą morderstwa.
Lwów. Zamach na byłą posłankę. Kobieta zmarła w szpitalu
Do zamachu na 60-letnią Irynę Farion doszło w piątek przed jej domem we Lwowie. Była posłanka została postrzelona w głowę i w ciężkim stanie przetransportowana do szpitala. Jednak mimo walki lekarzy, życia kobiety nie udało się uratować.
Farion do niedawna była wykładowczynią Politechniki Lwowskiej, a w przeszłości deputowaną do Rady Najwyższej Ukrainy. Kontrowersje wzbudzała radykalnymi kampaniami promującymi język ukraiński i dyskredytującymi urzędników państwowych, mówiących po rosyjsku.
Wielokrotnie podkreślała znaczenie języka ukraińskiego i sprzeciwiała się propozycjom prawnym, które wprowadzałyby urzędową dwujęzyczność w regionach Ukrainy, w których populacja mniejszości etnicznych przekracza 10 procent.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!