Malezyjskie wojsko i służby meteorologiczne przeprowadzą operacje zasiewania chmur w pobliżu siedmiu dużych zbiorników retencyjnych w całym kraju - poinformował we wtorek wicepremier Ahmad Zahid. "Zostanie to wykonane wkrótce, tak by ludzie, których zaopatrzenie w wodę pochodzi z tych zapór, nie cierpieli z powodu niedoborów" - powiedział cytowany przez dziennik "The Star". Jak dodał wicepremier, jest jeszcze za wcześnie, by ogłosić stan klęski żywiołowej, ale władze są na to gotowe. Służby przygotowują się też do dystrybucji wody pitnej. Za dnia temperatury w Malezji od wielu tygodni utrzymują się o kilka kresek powyżej 30 stopni Celsjusza. W czterech stanach kontynentalnej części kraju wydano ostrzeżenia przed ekstremalnym skwarem. Takie alerty są wydawane, gdy temperatury przez trzy dni z rzędu przekraczają 35 stopni. Chociaż upały są o tej porze roku normalne, to tym razem w całym regionie trwają one wyjątkowo długo i biją nowe rekordy. Prognozy zakładają, że kłopoty z pogodą będą trwały przez kolejne miesiące. W sierpniu może być jeszcze gorzej Na początku maja szef malezyjskiej agencji pogodowej MetMalaysia Muhammad Helmi Abdullah informował, że w czasie rozpoczynającego się sezonu monsunowego opady deszczu mają być niewystarczające. Spodziewane jest, że ekstremalna pogoda potrwa aż do września, a w sierpniu termometry mają wskazać więcej niż 40 stopni. Służby meteo przewidują zwiększone ryzyko pożarów lasów i związanego z nimi smogu. Z powodu skrajnych temperatur szpitale notują przypadki omdleń, zwłaszcza starszych ludzi i dzieci. Pod koniec kwietnia w stanie Kelantan z powodu udaru cieplnego i odwodnienia zmarło 19-miesięczne niemowlę i 11-letni chłopiec. Na początku maja malezyjskie szkoły zawiesiły wszystkie zajęcia na świeżym powietrzu, choć żadna nie została jeszcze zamknięta. Rządowe agencje oraz kliniki i szpitale prowadzą akcję informacyjną dla mieszkańców. Lekarze doradzają ograniczenie przebywania na zewnątrz w ciągu dnia, używanie do ochrony przed słońcem nakryć głowy i parasoli, picie dużych ilości wody oraz napojów izotonicznych. Zalecają też noszenie luźnych, przewiewnych ubrań, częsty odpoczynek i chłodne prysznice. Przypominają, że w czasie upałów niewskazane jest picie alkoholu, napojów słodzonych i zawierających kofeinę. Azjatyckie upały Niezwykle długa fala ekstremalnego gorąca w wielu częściach Azji - od Pakistanu po Filipiny - trwa od przełomu marca i kwietnia. Niektóre kraje regionu doświadczają kombinacji upałów i smogu spowodowanego pożarami lasów oraz wypalaniem pól. W ubiegły weekend temperatury w wielu częściach Azji Południowo Wschodniej przekraczały 40 stopni, w Laosie i Wietnamie bijąc nowe rekordy. Słupki rtęci w Tuong Duong w północnym Wietnamie przekroczyły 44 kreski. W Bangkoku temperatura sięgnęła 41 stopni. W Singapurze w sobotę zanotowano zaś 37 stopni - to najcieplej od 40 lat. Goręcej niż zwykle w ostatnich tygodniach było także w niektórych regionach Chin, Japonii i krajach Azji Centralnej. W poniedziałek chińska rządowa agencja meteorologiczna poinformowała, że w tym tygodniu fali upałów należy się spodziewać w większości tamtejszych regionów. Temperatury w Chinach mają sięgnąć 37 stopni. Odpowiedzialnością za anomalie cieplne meteorolodzy obarczają globalne zmiany klimatu. Do tegorocznej fali azjatyckich upałów przyczyniły się skąpe opady w sezonie zimowym i wystąpienie na Pacyfiku ciepłego prądu El Niño, który zwykle wywołuje w tej części świata susze. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak