Szef Pentagonu zwrócił się do generałów. "Przygotowywanie się do wojny"
- Mówię to naszym wrogom. Pokój przez siłę. Dzięki temu etosowi wojowników przywracamy to - powiedział we wtorek sekretarz Departamentu Wojny USA Pete Hegseth, podkreślając, że USA ma "najpotężniejszą armię na świecie". - Nikt nie jest w stanie nas tknąć - zaznaczył.

W skrócie
- Szef Departamentu Wojny USA Pete Hegseth podkreślił, że celem armii jest utrzymanie pokoju przez siłę i gotowość do działania.
- Hegseth wezwał sojuszników do wzmacniania swoich zdolności bojowych.
- Sekretarz wojny zapowiedział również zmiany w amerykańskiej armii. Wszyscy żołnierze będą od teraz musieli m.in. spełniać wymogi dotyczące wzrostu i wagi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
- Od tej chwili jedyną misją nowo odrodzonego Ministerstwa Wojny jest prowadzenie wojny, przygotowywanie się do niej i przygotowywanie się do zwycięstwa - powiedział szef Pentagonu Pete Hegseth podczas przemówienia do setek generałów w bazie w Quantico pod Waszyngtonem.
- Będziemy nieustępliwi i bezkompromisowi w tym dążeniu. Nie dlatego, że chcemy wojny. Nikt tutaj nie chce wojny, ale dlatego, że kochamy pokój - powiedział Hegseth.
Pete Hegseth ostrzega. "Spróbujcie z nami zadrzeć"
- Mówię to naszym wrogom. Pokój przez siłę. Dzięki temu etosowi wojowników przywracamy to. Jak powiedział słusznie prezydent Donald Trump, mamy najpotężniejszą, najsilniejszą i najlepszą armię na planecie. Nikt nie jest w stanie nas tknąć, jesteśmy bezkonkurencyjni - podkreślił.
- Naszym priorytetem jest bycie silnym, abyśmy mogli po pierwsze zapobiegać wojnie - stwierdził sekretarz.
- Gdyby nasi wrogowie głupio postanowili rzucić nam wyzwanie, to zostaną zmiażdżeni poprzez zaciekłość i skuteczność departamentu wojny. Zwracam się do naszych wrogów: spróbujcie z nami zadrzeć, a przekonacie się, co to oznacza - zapowiedział.
Hegseth stwierdził, że Stany Zjednoczone nadal muszą wzmacniać swoje zdolności bojowe. O to samo zaapelował też do sojuszników. - Musimy skłonić naszych sojuszników i partnerów, żeby wzmocnili działania, żeby dzielili się z nami obciążeniami. Ameryka nie może robić wszystkiego. Potrzebujemy realnych sojuszników, którzy mają realne zdolności wojskowe - powiedział.
Będą zmiany w armii USA. "Koniec z tymi bzdurami"
Jak dodał, departament wojny musi naprawić lata zaniedbań i zepsucia w armii USA. - Przez nazbyt długo promowaliśmy zbyt wielu dowódców z niewłaściwych powodów: z uwagi na ich rasę, na kwoty dotyczące płci i inne kryteria. Staliśmy się departamentem ds. ideologii woke. Ale to się skończyło - powiedział.
- Ta administracja od początku zrobiła bardzo dużo, żeby usunąć te toksyczne ideologiczne rzeczy działające na rzecz sprawiedliwości społecznej. Trzeba usunąć stąd politykę - uznał i zapowiedział, że nie będzie już miesięcy na rzecz tożsamości, biur ds. inkluzywności i różnorodności, "czczenia zmian klimatycznych" ani "mżonek" dotyczących ideologii gender. - Skończyliśmy z tymi bzdurami - stwierdził.
- Nasi dowódcy muszą być obiektywni i profesjonalni, muszą cechować się najwyższymi kwalifikacjami, a nie względami ideologii gender czy inkluzywności i różnorodności - powiedział Hegseth.
Sekretarz zapowiedział również wydanie 10 dyrektyw departamentu wojny. Pierwszą z nich ma być zapewnienie, że każdy żołnierz spełnia wszystkie najwyższe standardy i kryteria w tym przejście testów zdolności bojowych, które mają zostać wprowadzone. Zapowiedział również, że wszyscy żołnierze, niezależnie od rangi, będą musieli spełniać kryteria wzrostu i wagi. - Nie możemy mieć grubych żołnierzy i grubych dowódców chodzących po Pentagonie. To po prostu źle wygląda - stwierdził.
W dalszej kolejności do zgromadzonych w Quantico generałów zwróci się też prezydent Trump.













