Rosja zmaga się ze skutkami roztopów, a co się z nimi wiąże - powodzi. W obwodach czelabińskim i moskiewskim trwają akcje ratunkowe i ewakuacyjne. Poważniejsza sytuacja jest jednak w obwodzie orenburskim, gdzie - jak podaje kremlowska agencja TASS - przerwała się powstała przed 14 laty tama na rzece Ural. Powódź, jaka nawiedziła Orenburg po pęknięciu tamy, jest największa od dekad. Zalanych zostało ponad 10 tysięcy mieszkalnych budynków, zwłaszcza w pobliżu rzeki Wołga oraz na zachodniej Syberii. Ewakuowano tysiące osób. Burmistrz 550-tysięcznego Orenburga Siergiej Salmin wezwał mieszkańców zagrożonych stref, by je natychmiast opuścili. Powódź w Rosji po przerwaniu tamy. Władimir Putin powołał specjalny zespół Poziom wody w mieście potrafi przekraczać osiem metrów, a nawet sięgać dziewięciu. - Powódź może nadejść w nocy. Nie ryzykujcie życia - przestrzegł włodarz w internetowym wpisie. Z kolei na antenie telewizji Salmin przyznał, iż tyle wody "nie widział od dziesięcioleci". - Dotychczas najwyższy poziom był w 1942 roku, to było 946 centymetrów. Od tego czasu nie było powodzi, ta jest bezprecedensowa - ocenił. Władze wprowadziły w rejonie Orenburga stan nadzwyczajny, pod wodą znalazły się również miasta Orsk i Kurgan. Na zdjęciach lotniczych tego pierwszego ośrodka widać jedynie najwyższe piętra domów, ich dachy, a wokół nich wysoką, brązową wodę. Stanowisko Kremla, które przytacza AFP, jest jasne: sytuacja jest krytyczna, powodzie i podtopienia są nieuniknione, a ich skala może jeszcze się zwiększyć. Z tego względu rosyjski przywódca Władimir Putin powołał rządową komisję, zajmującą się powodzią po uszkodzeniu tamy. Dyktator nie zamierza odwiedzać zalanych regionów, ale Moskwa zapewnia, że o "anomaliach przyrodniczych" informowany jest na bieżąco. AFP podkreśla, iż Putin przez większą część rządów był klimatycznym sceptykiem. Teraz jednak nakazuje podległym sobie urzędnikom, by przygotowywali plany ochrony Rosji przed skutkami ekstremalnej aury. Uszkodzona tama w Rosji. Straty liczone w setkach milionów dolarów "Szczyt" powodzi, gdy stan wody będzie najwyższy, ma przypaść w środę. Niewykluczone, że ucierpią kolejne dzielnice Orenburga. Rzeka Ural płynie nie tylko przez Rosję - przekracza granicę tego kraju z Kazachstanem, dlatego tamtejszy prezydent Kasym-Żomart Tokajew również trzyma rękę na pulsie. - Powodzie są jedną z najgorszych klęsk żywiołowych, jakie dotknęły ten obszar (...) - nie ma wątpliwości kazachski polityk. Groźna jest obecnie nie tylko rzeka Ural. Za powódź "odpowiadają" też Irtysz, który zalać może Tobolsk, jak również inny ciek - Toboł. O przeciekach na zaporze w Orsku mieszkańcy mieli informować od kilku dni. Miejsca poważnych uszkodzeń są co najmniej dwa - jeden udało się opanować służbom. Straty materialne szacuje się obecnie na około 200 milionów dolarów. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!