Rosja może ruszyć na państwa NATO? Sojusz ma "tylko jedno rozwiązanie"
Mobilność wojsk jest warunkiem koniecznym dla powodzenia operacji - uważa gen. Alexander Sollfrank, szef Połączonego Dowództwa Wspracia (JSEC) NATO. W ten sposób odnosi się on do sytuacji obrony krajów bałtyckich NATO przed ewentualną rosyjską agresją. Jak wskazuje, same wojska sojusznicze stacjonujące na Litwie, Łotwie i w Estonii to za mało, by móc odperzeć agresora. Jeśli nie powstaną autostrady i szybka kolej, może dojść do swoistego wyścigu na czas.

Gen. Alexander Sollfrank nie ma wątpliwości, że bez wprowadzenia procedur i zbudowania porządnej infrastruktury, dzięki której możliwy byłby przerzut ciężkiego uzbrojenia i amunicji, państwa bałtyckie NATO mogą znaleźć się w dramatycznej sytuacji w obliczu potencjalnego konfliktu z Rosją.
W rozmowie z Reutersem przypomina, że wojna w Ukrainie udowodniła, iż to logistyka decyduje o zwycięstwie lub porażce z armia Putina. Co to oznacza? Ogromne wyzwanie dla Litwy, Łotwy i Estonii.
Wojna w Ukrainie. Fatalne prognozy dla państw bałtyckich NATO
Choć od kilku miesięcy w NATO są także Finlandia i Szwecja, a to daje tzw. "głębię strategiczną" i znacznie ułatwia obronę wspomnianych krajów, eksperci wciąż pełni są obaw.
W kreślonych scenariuszach pojawią się i takie, w których Rosji udałoby się błyskawicznie zająć Litwę, Łotwę i Estonię jeszcze zanim dotarłyby tam wojska alianckie, a niewielkie jednostki sojusznicze, stacjonujące dziś w państwach bałtyckich niewiele miałyby do powiedzenia.
Jak donosi "Rzeczpospolita", szczególnie niebezpieczne byłoby równoczesne uderzenie Rosjan w południową Litwę z obwodu królewieckiego i Białorusi. Wtedy państwa bałtyckie zostałyby całkowicie od Polski, a ich los zależałby jedynie od wyniku "wyścigu z czasem".
Rosyjski atak wciąż groźny. Litwa, Łotwa i Estonia przegrywają z logistyką
Dziennik przypomina, że od poniedziałku działa już ostatni odcinek Via Baltica, łączący zachód Europy z polsko-litewską granicą w Budzisku, a do końca 2025 r. uruchomiona ma zostać autostrada między Budziskiem a Mariampolem na południu Litwy.
Z Mariampola z kolei z łatwością można dojechać do Kowna. Problemy pojawiają się jednak, gdy zaczniemy mówić o pracach nad Via Baltica na Łotwie i w Estonii. Tam temat przez lata zaniedbywano. Z odsieczą nie przybywa także kolej.
Mimo iż Helsinki i Warszawę ma połączyć tzw. Rail Baltica, rosnące koszty inwestycji, wysoka inflacja, biurokracja i rozszerzanie zakresu prac projekt opóźniony jest o co najmniej pięć lat. Same koszty wzrosły już czterokrotnie - z 5,8 mld euro do 23,8 mld euro, a na ich pokrycie nie stać dziś ani Litwy, ani Łotwy, ani Estonii.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!