Chociaż od katastrofy samolotu Jewgienija Prigożyna minął tydzień, wokół zdarzenia oraz samej osoby szefa Grupy Wagnera wciąż panuje spore zainteresowanie. "Wall Street Journal" przyjrzał się wcześniejszym lotom, jakie odbywał wagnerowiec. Podano również z jakich metod korzystał, aby stać się nieuchwytnym przez radary. Jewgienij Prigożyn znikał z radarów. Samoloty miały być niezauważalne Radio Swoboda, powołując się na publikacje "WSJ" podaje, że Prigożyn korzystał z kilku prywatnych samolotów, kiedy podróżował do Syrii, Libii lub przez Saharę - za każdym razem maszyny wyposażone były w sprzęt, który pomagał "kucharzowi Putina" zniknąć z pola widzenia radarów. Według informacji WSJ, pozyskanych od emerytowanych już rosyjskich pilotów, najemników Grupy Wagnera i urzędników na Bliskim Wschodzie, również Embraer posiadał taki sprzęt podczas feralnego lotu. Jewgienij Prigożyn oraz ludzie z jego kręgu już kilka lat temu wprowadzili środki mające na celu ukrycie lotów wagnerowca. Samoloty lecące z lotniska w Czkałowsku nieopodal Moskwy miały wyłączać swoje transpondery, a tym samym znikać z radarów. Gazeta stwierdza również, że członkowie załogi samolotu posiadali sfałszowane paszporty, a listy pasażerów zapisanych na lot były zmieniane tuż przed startem. Również sam cel podróży mógł ulegać zmianie w trakcie lotu. Fałszywe paszporty, spotkania w samolocie. Środki bezpieczeństwa Prigożyna Dziennikarze przeanalizowali także dane z Flightradaru24, z których wynika, że podczas jednej z podróży do Afryki Prigożyn co najmniej dwukrotnie zmieniał samolot. Przed lądowaniem "kucharz Putina" dyskutował z członkami załogi o tym, jak blisko mogą podejść pracownicy lotniska do maszyny. Źródła gazety podają, że Prigożyn "często odbywał spotkania w samolocie na pasie startowym - na wypadek, gdyby musiał szybko uciec". Co więcej, po próbie czerwcowego buntu, która zakończyła się niepowodzeniem, szef Grupy Wagnera przestał korzystać z lotnisk wojskowych podczas lotów wewnętrznych w Rosji. Nadmieniono również, że podczas jednego z ostatnich lotów do Afryki, Jewgienij Prigożyn wpisał się na listę pasażerów na krótko przed odlotem samolotu. Katastrofa samolotu Jewgienija Prigożyna Do katastrofy samolotu szefa Grupy Wagnera doszło w środę. Maszyna runęła na ziemię na trasie między Moskwą a Petersburgiem w obwodzie twerskim. Na pokładzie, oprócz Jewgienija Prigożyna, znajdowało się dziewięć innych osób - w tym Dmitrij Utkin zwany prawą ręką wagnerowca oraz członkowie załogi. Czytaj: Przeprowadzono badania. Oficjalnie: Jewgienij Prigożyn nie żyje Po tym, jak informacja o wypadku z udziałem samolotu "kucharza Putina" obiegła media, w sieci zaczęło ukazywać się coraz więcej teorii mówiących o tym, jak doszło do katastrofy. Kanał "Szara Stefa", zbliżony do Grupy Wagnera, informował w mediach społecznościowych, że samolot został zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą. Pojawiły się również głosy, że wypadkiem stoi Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa - informowało o tym BBC, powołując się na brytyjskie źródła wojskowe. Wielu wskazywało na to, że incydent to sprawka Władimira Putina, który chciał pozbyć się Prigożyna po tym, jak ten urządził rajd na Rosję. Mówiono również o eksplozji na pokładzie, zamachu czy po prostu ludzkich błędach. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!