Do zdarzenia doszło na norweskim archipelagu Svalbard. Lokalni mieszkańcy zawiadomili służby, gdy zobaczyli, jak pewien mężczyzna wchodzi na krę, na której leży mors. Niepokojenie dzikich zwierząt na archipelagu jest niezgodne z prawem. Ustawa dotycząca ochrony środowiska naturalnego wskazuje, że przemieszczanie się po Svalbardzie ma odbywać się w sposób niezakłócający funkcjonowania lokalnej fauny i flory, w tym występujących tam niedźwiedzi polarnych, fok, reniferów czy wielorybów. Polak zbliżył się morsa. Finansowe konsekwencje Według BBC, prokurator Magnus Rindal Fredriksen powiedział, że kilku pracowników lokalnego gubernatora obserwowało zdarzenie, które rozegrało się bardzo blisko Longyearbyen - stolicy archipelagu - na dnie fiordu. Mężczyzna został ujęty i odprowadzony do biura gubernatora. Okazało się, że turysta ma polskie obywatelstwo. Został ukarany grzywną w wysokości 12500 koron norweskich, czyli ponad 4500 złotych. BBC w rozmowie z policyjnym prokuratorem, zapytało go o przyczynę takiego działania. Według prokuratora, Polak zbliżył się do morsa, ponieważ "zależało mu na dobrym zdjęciu". Morsy na Svalbardzie objęto ochroną w 1952 r., kiedy zaobserwowano, że ich populacja drastycznie spadła, a na archipelagu zostało ich jedynie kilkaset. Od czasu wprowadzenia obostrzeń populacja zaczęła rosnąć, jednak wciąż pozostaje na norweskiej czerwonej liście. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!