PE ma nowego przewodniczącego
Musimy zagwarantować europejską solidarność, zapewnić, by Polska czuła się dobrze w Unii Europejskiej - mówił we wtorek nowo wybrany przewodniczący Parlamentu Europejskiego, niemiecki chadek Hans-Gert Poettering.
Dotychczasowy szef chadeckiej frakcji w Parlamencie Europejskim, zyskał także nowych zastępców. śród nich znaleźli się Polacy - Adama Bielan (PiS) i Marek Siwiec (SLD).
- Wyrażanie solidarności między krajami będzie jedną z zasad, których będę bronił - zapewnił w swoim pierwszym wystąpieniu w roli przewodniczącego. Dodał, że będzie zabiegał, by taki zapis o "solidarności europejskiej" jako podstawowej wartości Unii znalazł się w Deklaracji Berlińskiej, którą UE ma przyjąć w marcu w Berlinie z okazji 50. rocznicy podpisania integracyjnych Traktatów Rzymskich.
W tym kontekście Poettering nawiązał do bezpieczeństwa energetycznego. - Musimy zapewnić, by Polska czuła się dobrze w Unii Europejskiej - powiedział. Wcześniej w debacie przed głosowaniem nawiązał też do problemu rosyjskiego embarga na polskie mięso, wyrażając nadzieję, że problem ten będzie jak najszybciej rozstrzygnięty.
- zasiada w nim od czasu pierwszych bezpośrednich wyborów w 1979 roku. Szefem grupy chadeckiej - Europejskiej Partii Ludowej (EPL) - był od 1999 roku. Uchodzi za bliskiego współpracownika kanclerz Angeli Merkel. Nieoficjalnie mówi się, że jednym z celów, jakie sobie stawia podczas przewodnictwa w PE, będzie zaproszenie do Strasburga papieża Benedykta XVI.
Dziękując za poparcie, Poettering zapewnił, że będzie przewodniczącym wszystkich eurodeputowanych, kierując tą instytucją w sposób obiektywny.
- Zawsze będą bronił decyzji Parlamentu Europejskiego podjętych większością głosów - zapewnił. Wcześniej w debacie przed głosowaniem przyznał, że w Niemczech postrzegany jest czasem "bardziej jako Europejczyk niż Niemiec".
Zapewnił też o solidarności z Polską, wyrażając nadzieję, że problem rosyjskiego embarga na mięso będzie jak najszybciej rozstrzygnięty.
W swoim pierwszym wystąpieniu w roli przewodniczącego zapewnił, że "wyrażanie solidarności między krajami będzie jedną z zasad, których będę bronił".
Pozostali kandydaci startujący w wyborach na szefa PE Monica Frassoni (Zieloni), Francis Wurtz (komuniści) i Jens-Peter Bonde (eurosceptycy) uzyskali odpowiednio: 145, 48 i 46 głosów.
Wybór Poetteringa nie był niespodzianką. Już dwa i pół roku temu, kiedy rozpoczął pracę obecny Parlament Europejski, dwie największe frakcje dysponujące razem większością w liczącym 758 członków PE: chadecja (EPL - 277) i socjaliści (PSE - 218) - uzgodniły między sobą, że podzielą się pięcioletnim przewodnictwem PE. Ustalono, że po socjaliście Josepie Borrellu stanowisko przewodniczącego obejmie w połowie mandatu szef frakcji chadeckiej.
Oprócz socjalistów i chadeków poparcie dla Poetteringa wyrazili też eurodeputowani z dwóch kolejnych pod względem wielkości frakcji - ALDE (liberałowie i demokraci) oraz UEN (Unia na rzecz Europy Narodów).
Dopiero w przyszłym tygodniu będą znane ostateczne zmiany na stanowisku szefów 20 komisji parlamentarnych. Wciąż nie wiadomo, czy Platforma Obywatelska utrzyma komisję budżetową, której przewodniczy obecnie Janusz Lewandowski, czy być może w zamian wybierze przewodnictwo innej komisji, na przykład spraw zagranicznych dla Jacka Saryusz-Wolskiego.
INTERIA.PL/PAP