Niemcy chcą zamknąć polską stację. "Na korytarzach składają sobie kondolencje"
Niemcy chcą zamknąć polską redakcję publicznej rozgłośni RBB z Berlina, która działa w stolicy Niemiec od ponad 30 lat. Chodzi o radio Cosmo nadające m.in. w języku polskim. Radio, skierowane przede wszystkim do Polaków mieszkających w Niemczech, padło ofiarą reformy medialnej i cięć w mediach publicznych. Oficjalnie żadna decyzja jeszcze nie zapadła, ale z informacji Interii wynika, że zarząd berlińskiego nadawcy publicznego już zdecydował o losach stacji.

Radio Cosmo jest dobrze znane Polakom mieszkającym w Berlinie i na zachodzie kraju. Początkowo funkcjonowało pod nazwą radio Multikulti, nadając audycje w blisko 20 językach. To był symbol multikulturalnego Berlina.
Ale w 2008 roku przyszły pierwsze zmiany, odchudzanie redakcji. Kompromisem stało się utworzenie stacji o nazwie Funkhaus Europa, która była kooperacją nadawców publicznych z Berlina, Bremy i Nadrenii Północnej-Westfalii. W międzyczasie w ramach odświeżania profilu, stacja zmieniła nazwę na tę obowiązującą do dziś - czyli radio Cosmo.
To nie komercyjne radio, to misja
Dziennikarze z polskiej redakcji od lat przygotowują audycje, które dla Polaków w Niemczech są ważne i bardzo przydatne. Do studia zapraszani są polscy artyści, pisarze, działacze społeczni. Rozmawiają o polityce, kulturze i o sprawach, które zajmują Polaków mieszkających w Niemczech.
Idąc z duchem czasu, twórcy przenieśli wiele audycji do sieci. W licznych podcastach doradzają również Polakom, którzy przyjeżdżają do Niemiec, jak zorganizować sobie tu życie, co trzeba wiedzieć, mieszkając za Odrą.
Widmo zamknięcia i niepewność od roku
O możliwym wygaszeniu radia Cosmo mówi się już od roku. Radio Cosmo stało się ofiarą dwóch problemów publicznych mediów. Sprawa jest bardzo skomplikowana ze względu na federalne struktury w Niemczech.
Media publiczne są własnością landów i tworzą wspólną organizację, tzw. federację niezależnych nadawców regionalnych (ARD). To generuje gigantyczne koszty, bo każdy land ma nawet 10 rozgłośni radiowych i przynajmniej jedną stację telewizyjną. Struktury są mocno rozbudowane. Niektórzy sobie żartują, że biurokracja w mediach publicznych jest większa, niż zasięgi tych mediów. Przykładem może być fakt, że każda lokalna stacja radiowa ma np. w Berlinie swojego korespondenta i osobną administrację.
Koszty ze względu na niezależność krajów związkowych dosłownie piętrzą. Obecnie w mediach trwa kolejna reforma, która ma uszczuplić budżety i ofiarą tej naprawy publicznych nadawców staje się radio Cosmo, gdyż poszczególne landy mają ograniczyć liczbę radiowych anten do sześciu.
Co prawda jeden z partnerów Radia Cosmo, lokalny nadawca z Nadrenii Północnej-Westfalii (WDR) nie zamierza go zamykać, ale zamierza to zrobić nadawca z Berlina, bo zgodnie z reformą musi ściąć jedną antenę. A to właśnie w Berlinie mieści się polska redakcja. Berliński ośrodek radiowo-telewizyjny RBB musi znaleźć blisko 22 mln euro oszczędności, gdyż stacja w ostatnich latach była źle zarządzana.
Oficjalnie nie ma decyzji
Oficjalnie decyzji w sprawie zamknięcia polskiej redakcji w Berlinie nie ma. Biuro prasowe stołecznego nadawcy RBB, zapytane przez Interię o plany zamknięcia polskiej redakcji, przekazało wymijającą odpowiedź: RBB jest zaangażowane w COSMO jedynie jako partner we współpracy. Liderem tej współpracy jest Westdeutscher Rundfunk (WDR). Produkuje on program wspólnie z Radio Bremen i RBB.
WDR jako lider ogłosił już publicznie, że COSMO w rozwiniętej formie w każdym razie ma pozostać. WDR i RBB prowadzą obecnie w tej sprawie odpowiednie rozmowy. Wiele zależy z jednej strony od przyszłego kształtu umowy państwowej RBB - w następstwie zreformowanej umowy państwowej - a z drugiej strony od możliwości finansowych RBB.
Ale decyzja, jak nieoficjalnie dowiedziała się Interia, miała już zapaść. To decyzja o wycofaniu się przez Berlin z projektu, co oznaczać będzie, że polska redakcja w stolicy Niemiec, podobnie jak redakcje: grecka, hiszpańska, rosyjska i arabska mają zostać zamknięte. W radiowych korytarzach dziennikarze składają sobie już nawet kondolencje.
Teoretycznie redakcję na nowo mógłby utworzyć nadawca z Kolonii (WDR), ale jak mówią nasi rozmówcy, biorąc pod uwagę, że to w Berlinie tworzy się politykę i to właśnie tu wiele dzieje się w stosunkach polsko-niemieckich, pomysł wydaje się absurdalny.
Protesty i petycje
Słuchacze oraz polscy i międzynarodowi artyści, którzy często są i byli gośćmi radia Cosmo, są oburzeni. Powstała nawet specjalna petycja skierowana do polityków w Berlinie. Rezonans jest duży, ale politycy milczą. A zarządy publicznych mediów odsyłają do... polityków, którzy doprowadzili do reformy mediów. I tu błędne koło się zamyka.
Zamknięcie radia Cosmo w ramach misji publicznej organizowało wiele istotnych projektów i audycji, które jednocześnie nie mogłyby być realizowane w mediach komercyjnych, zatem jego zamknięcie byłoby wielką szkodą dla Polonii. Właściwie pozostaje teraz jedynie zaangażowanie polityków zajmujących się sprawami polsko-niemieckimi, by uratować stację.
Z Berlina Tomasz Lejman