Polski premier zjawił się w środę po 19:00 polskiego czasu w amerykańskim zakładzie Anniston Army Depot produkującym czołgi Abrams. Jak przypominał podczas oświadczenia dla mediów, siła NATO jest ogromna, a dzięki temu, że wchodzimy w skład Sojuszu, jesteśmy bezpieczni. - Bezpieczeństwo mierzy się jakością sprzętu i jego dostępnością. Dziękuję amerykańskim wojskowym, kierownictwu tego składu wojskowego i tego zakładu, który dokonuje wszelkich prac, aby do Polski trafiły Abramsy - powiedział. Jak dodał, ma potwierdzenie, że najpóźniej w czerwcu do naszego kraju trafi 14 Abramsów. - Wejdą do szyku bojowego w sytuacji, kiedy musimy mieć czołgi zastępcze za stary, posowiecki sprzęt przekazywany na Ukrainę - wyjaśniał. Morawiecki: Abramsy obronią wschodnią część Polski Morawiecki mówił, że "na jego oczach" część czołgów jest rozbierana i składana na nowo w "supernowoczesnej wersji". - Zamówiliśmy w USA 250 nowoczesnych Abramsów i 116 zmodyfikowanych, jak te, które tutaj widziałem. To jest potężna siła, pancerna kurtyna, która obroni wschodnią część Polski - tłumaczył. Szef rządu RP liczy na to, że wraz z dostawą Abramsów do Polski sprowadzi się amerykański biznes. - Rozmawiałem z wojskowymi, kierownictwem zakładu o możliwości posadowienia w Polsce zakładów, które będą naprawiały i utrzymywały czołgi Abrams w całej Europie. Do tej pory używały je głównie wojska amerykańskie (stacjonujące) w Europie, ale wraz z naszym zakupie będziemy jednym z głównych użytkowników - powiedział. Uściślił, iż o założeniu bazy służącej utrzymaniu Abramsów rozmawiał we wtorek w Białym Domu z wiceprezydent USA Kamalą Harris. Jak zadeklarował, chciałby, aby polską myśl techniczną wykorzystać do umocnienia sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. - Zabiegałem też o to, by w Polsce produkowano rdzenie amunicji do Abramsów ze zubożonego uranu - podkreślił. Wizyta Morawieckiego w Stanach. Wspominał o rządach PO-PSL i mafiach vatowskich Zdaniem Morawieckiego "podstawową bolączką" walczącej Ukrainy, jak i całej Europie jest niedostatek amunicji. Stąd - jak przypomniał - narodowy program budowy "odpowiednich sił i potencjału", który nazwał "bardzo ważnym". - Wszystkie inwestycje wymagają pieniędzy po naszej stronie. Są one możliwe dzięki temu, że wygraliśmy wojnę z mafiami vatowskimi, opodatkowaliśmy międzynarodowe korporacje - wyliczał. Mówił przy tym, że z danych Ministerstwa Finansów wynika, iż budżetowe wpływy są obecnie większe niż za rządów poprzedników. - Liczby mówią same za siebie, ale one same się nie wypracowały. To stało się dzięki bardzo intensywnej pracy resortu finansów, wdrożeniu systemów informatycznych, przeszkoleniu pracowników i trafianiu precyzyjnie (...) w oszustów, cwaniaków, raje podatkowe oraz mafie finansowe - wymieniał. Działania, o jakich wspomniał, określił "wielkim dziełem rządów PiS". - Dzięki niemu możemy zamawiać Abramsy, modernizować armię. To siła i bezpieczeństwo. Pancerna kurtyna zabezpieczy nas przed jakimkolwiek atakiem ze Wschodu - zapewniał. "Odradzają się możliwości produkcji sprzętu wojskowego w Polsce" Premier podziękował też pracownikom amerykańskich i polskich zakładów zbrojeniowych. W przypadku tych drugich powiedział, iż widzi, ile projektów w nich powstaje. - Możliwości produkcji sprzętu wojskowego w Polsce odradzają się - podsumował. Wcześniej w środę szef polskiego rządu odwiedził zakład produkcyjny firmy Lockheed Martin, producenta m.in. samolotów F-35. Wspominał tam m.in. o inwestycjach w polską armię, a także współpracy z przemysłem zbrojeniowym. - Nasi piloci są już szkoleni z obsługi samolotów F-35. Otrzymują pierwsze certyfikaty, słowa uznania. Są elitą NATO - opisywał. Wizyta Morawieckiego w USA potrwa do czwartku.