Ron DeSantis oświadczył, że popiera Donalda Trumpa. Z sondażu opublikowanego w niedzielę wynika, że były prezydent USA zwiększył swoją przewagę w stanie New Hampshire i po raz kolejny zapewnił sobie nominację. Według sondażu CNN/University of New Hampshire, Trump jest pierwszym wyborem dla 50 proc. prawdopodobnych wyborców Partii Republikańskiej w prawyborach, co zwiększa jego przewagę nad Nikki Haley, która obecnie ma poparcie 39 proc. DeSantis dostał w tym sondażu tylko 6 proc. głosów. Sondaż pokazał, że Trump zyskał zwolenników od początku stycznia, kiedy 39 proc. ankietowanych stwierdziło, że oddałoby na niego głos. Poziom poparcia dla Haley również wzrósł - z 32 proc. we wcześniejszym sondażu, po tym jak inni republikanie odpadli z wyścigu. Haley nie chce grać "drugorzędnych ról" Rywalizująca z Trumpem o nominację Republikanów Haley od dawna zapewniała, że nie będzie "grała drugorzędnych ról". Potwierdziła to w sobotę podczas wiecu wyborczego w New Hampshire, gdy stanowczo wykluczyła kandydowanie na wiceprezydenta w listopadzie. - Nie chcę być niczyim wiceprezydentem. To nie podlega dyskusji. Zawsze to mówiłam. To gra, w którą inni grają, a ja nie zamierzam w nią grać - powiedziała Haley. Była gubernator Karoliny Południowej zakwestionowała także zdolność Donalda Trumpa do sprawowania władzy. Odniosła się w ten sposób do wypowiedzi 77-letniego Trumpa, który najwyraźniej pomylił ją z innym przywódcą politycznym. Agencja Reuters przypomina, że podczas piątkowego przemówienia do wyborców w New Hampshire Trump kilkakrotnie wspomniał nazwisko Nikki Haley, poruszając temat szturmu swoich zwolenników na Kapitol USA 6 stycznia 2021 r. - Nikki Haley odpowiadała za bezpieczeństwo. Zaproponowaliśmy jej 10 tys. ludzi, żołnierzy, Gwardię Narodową, kogo tylko chcą. Odrzucili tę propozycję - mówił, mając prawdopodobnie na myśli demokratkę Nancy Pelosi, ówczesną spikerkę Izby Reprezentantów. Oskarżał ją już kilkukrotnie o odrzucenie takiej oferty, na którą jednak nie ma dowodów, co wynika z raportu parlamentarnej komisji śledczej. - 6 stycznia nawet nie byłam w Waszyngtonie! - powiedział Haley w sobotę. Nie chcę być lekceważąca, ale martwię się tym, że kiedy trzeba stawić czoła presji prezydentury, nie może to być ktoś, wobec kogo mamy wątpliwości, czy jest do tego psychicznie zdolny - dodała. Reuters przypomina, że kwestię tę Haley poruszyła już wcześniej w wywiadzie dla Fox News: - Czy naprawdę musimy mieć dwóch osiemdziesięciolatków, kandydujących na prezydenta? Czy naprawdę chcemy widzieć, jak rzucają nazwiskami i popełniają błędy w wieku 80 lat, kiedy mają do czynienia z Putinem, Xi i Kimem? - mówiła Haley, odnosząc się do przywódców Rosji, Chin i Korei Północnej. 23 stycznia w New Hampshire odbędą się drugie prawybory republikanów. Pierwsze, 15 stycznia w Iowa, zdecydowanie wygrał Trump przed Ronem DeSantisem i Haley. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!