"Łącznie zatrzymano ponad 3 tys. przestępców, 26 zostało zlikwidowanych, 18 kolejnych uzbrojonych terrorystów zostało rannych" - stwierdzono na antenie kanału telewizyjnego. Według danych MSW zginęło 18 funkcjonariuszy organów ścigania, a 748 policjantów i żołnierzy zostało rannych. Ministerstwo zdrowia Kazachstanu w czwartek podało, że w zamieszkach ucierpiało ponad tysiąc osób, prawie 400 trafiło do szpitala. 62 osoby przebywają na oddziałach intensywnej terapii. Kanał telewizyjny Mir-24 podaje natomiast, że w Ałmatach, największym mieście Kazachstanu, znowu słychać strzały. Według naocznych świadków, na których powołuje się stacja, do starć dochodzi na Placu Republiki. Wcześniej w czwartek korespondent agencji TASS informował, że wojsko całkowicie oczyściło Plac Republiki. Według niego wielu inicjatorów zamieszek uciekło, a na placu pozostała duża liczba żołnierzy i sprzętu wojskowego. Władze poinformowały o rozpoczęciu przez siły bezpieczeństwa operacji antyterrorystycznej w mieście. Prezydent Tokajew: Porządek konstytucyjny został naruszony Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew powiedział w piątek, że porządek konstytucyjny w dotkniętym zamieszkami kraju został w znacznej mierze przywrócony - poinformowało biuro prasowe prezydenta. Kazachska telewizja państwowa podała, że w piątek Tokajew wygłosi przemówienie do narodu. MSZ Kazachstanu: Ambasady zagraniczne nie ucierpiały Z kolei oficjalny przedstawiciel kazachskiego resortu spraw zagranicznych przekazał agencji TASS, że ambasady zagraniczne w Kazachstanie nie ucierpiały podczas zamieszek. Zapewnił także, że zagraniczne placówki dyplomatyczne są pod zwiększoną ochroną. Kazachstan: Protesty po podwyżkach cen Protesty w Kazachstanie rozpoczęły się 2 stycznia i wywołane zostały podwyżką ceny gazu LNG, używanego do tankowania samochodów, której towarzyszy wzrost cen innych towarów.Wtorek i środa były dniami masowych protestów w Ałmatach i innych kazachskich miastach; podpalono kilka budynków rządowych, w tym ratusz w Ałmatach i jedną z rezydencji prezydenta w mieście. Według policji "radykałowie i ekstremiści" ranili w starciach ponad 500 cywilów i zniszczyli 120 pojazdów. Żądania ekonomiczne demonstrantów szybko przerodziły się w polityczne. Podczas licznych demonstracji w wielu miastach Kazachstanu wykrzykiwali oni hasła przeciwko poprzedniemu prezydentowi 81-letniemu Nursułtanowi Nazarbajewowi. Rządził on krajem od uzyskania niepodległości w 1991 roku do 2019 roku, gdy przekazał władzę Tokajewowi; zachował jednocześnie duże wpływy i kierował Radą Bezpieczeństwa. Grabież i odcięty internet W czwartek TASS informował, że na ulicach największego miasta Kazachstanu grasują uzbrojeni ludzie, który rabują i niszczą sklepy. Służby bezpieczeństwa próbują ich przegonić na centralny plac miasta. "W Ałmatach trwa grabież. Uzbrojeni ludzie otwierają i okradają sklepy, rozbijają ich witryny. Teraz inicjatorzy zamieszek są wciągani na główny plac, ale większe siły bezpieczeństwa w centrum nie są jeszcze widoczne. Wielu mieszkańców miasta po prostu boi się. Są przygnębieni" - przekazała rosyjska agencja. Z kolei w stolicy kraju - Nur-Sułtanie - znów nie działa internet. Sieć została wyłączona w czwartek rano; około południa na krótko wznowiła działalność, a po południu znów przestała działać. Rosja i Białoruś wysyłają "siły pokojowe" Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew zaapelował o pomoc do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB, sojuszu wojskowego pod przewodnictwem Rosji), w którego skład wchodzą jeszcze Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan. W czwartek wysłanie rosyjskich "wojsk pokojowych" do Kazachstanu potwierdziła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. "Obecnie rosyjska część kontyngentu pokojowego jest przerzucana na terytorium Republiki Kazachstanu samolotami wojskowego lotnictwa transportowego Rosyjskich Sił Powietrznych. Te jednostki już rozpoczęły wypełnianie wyznaczonych zadań" - napisała na Telegramie Zacharowa. Swoje "wojska pokojowe" do Kazachstanu wysłała już też Białoruś.