Kulisy uderzenia w Hutich. Sekretarz obrony zarządzał atakami ze szpitala

Oprac.: Joanna Mazur
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin zarządzał atakami na cele Huti w Jemenie ze szpitala. Jak podaje CNN, odbywało się to "przy użyciu pełnego zestawu bezpiecznych środków komunikacji". Odbył także kilka rozmów, w tym z Joe Bidenem i był "aktywnie zaangażowany w nadzorowanie ataków". Stany Zjednoczone wraz z Wielką Brytanią uderzyły w rebeliantów w nocy z czwartku na piątek.

Lloyd Austin przebywa w szpitalu od 1 stycznia po powikłaniach, które pojawiły się po operacji raka prostaty 22 grudnia. Pentagon ukrywał jego chorobę, a jak przekazano w czwartek, niezależny inspektor - jeszcze w tym miesiącu - zajmie się zbadaniem sposobu postępowania z hospitalizacją.
Atak na Huti w Jemenie. Lloyd Austin zarządzał akcją ze szpitala
"Dzisiaj sekretarz Austin wydał CENTCOM (Centralne Dowództwo USA) rozkaz ataku i monitorował sytuację w czasie rzeczywistym za pomocą pełnego pakietu bezpiecznej komunikacji" - cytuje CNN wysokiego rangą urzędnika Pentagonu.
"Po uderzeniu rozmawiał z Radą Bezpieczeństwa Narodowego, przewodniczącym i dowódcą CENTCOM, aby przeprowadzić wstępną ocenę skutków nalotów" - dodał urzędnik.
Sprecyzował, że między wtorkowym a czwartkowym wieczorem Austin dwukrotnie rozmawiał z prezydentem USA Joe Bidenem i "odbywał kilka codziennych rozmów telefonicznych" z przewodniczącym Połączonych Szefów Sztabów Charlesem Brownem i szefem Centralnego Dowództwa USA gen. Erikiem Kurillą oraz Radą Bezpieczeństwa Narodowego w celu omówienia opcji reakcji i wdrożenia jej po uzyskaniu upoważnienia prezydenta".
Zdaniem przedstawiciela resortu obrony, w ciągu ostatnich 72 godzin Austin "był aktywnie zaangażowany w nadzorowanie dzisiejszych ataków i zarządzanie nimi".
Jemen. Uderzenie na rebeliantów Huti
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden poinformował w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego, że siły amerykańskie i brytyjskie, przy wsparciu Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii, rozpoczęły atak na cele powiązane z rebeliantami Huti w Jemenie. Podkreślił, że te uderzenia są bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti na statki płynące po Morzu Czerwonym.
Według agencji Reutera uderzenie przeprowadzono samolotami, okrętami nawodnymi i podwodnymi. Z kolei agencja AP podała, że atak prowadzono przede wszystkim przy użyciu myśliwców i rakiet Tomahawk.
- To było znaczące działanie, przeprowadzone z pełnym oczekiwaniem, że zdegraduje ono w znaczący sposób zdolności Huti do przeprowadzania dokładnie takich ataków, których dokonywali w ostatnich tygodniach - zaznaczył oficjel Białego Domu. Stwierdził też, że jeśli nie odwiodą one wspieranych przez Iran bojowników od kolejnych uderzeń, nie będzie to ostatnie słowo USA w tej kwestii.
Brytyjskie Ministerstwo Obrony podało z kolei, że "podczas planowania ataków dołożono szczególnej staranności, aby zminimalizować wszelkie ryzyko dla ludności cywilnej, a wszelkie takie ryzyko zostało dodatkowo złagodzone poprzez decyzję o przeprowadzeniu ataków w nocy".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!