W stolicy Armenii w środę wieczorem przed budynkiem rządowym pojawiły się tysiące protestujących - mieli ze sobą flagi i skandowali "Nikol (Paszinian - red.) - zdrajca". Doszło także do kolejnych starć protestujących z policją. Jak podał "The Guardian", w trakcie wydarzeń demonstranci rzucali butelkami i kamieniami w funkcjonariuszy, kilka z nich trafiło w okna, wybijając szyby w budynku. Górski Karabach. Mieszkańcy Armenii: Jesteśmy gotowi oddać życie W odpowiedzi na działania protestujących funkcjonariusze użyli granatów hukowych. Doszło do zatrzymania kilku osób, ranny został jeden z policjantów. Demonstranci obawiają się, że mimo ogłoszonego zawieszenia broni Azerbejdżan może rozpocząć czystki etniczne w rejonie separatystycznym. - Nie czuję się dobrze z tym, że mój rząd nic nie robi - mówił jeden z protestujących, cytowany przez media. - Wszyscy jesteśmy gotowi oddać życie, ale nie mamy ani broni, ani sojuszników - dodał drugi. Zebrani w stolicy Armenii od wtorku domagają się również dymisji premiera. Górski Karabach a zawieszenie broni. Rozmowy pokojowe. "Wszyscy nas opuścili" W środę w Górskim Karabachu doszło do zawieszenia broni. Jak powiadomiło azerbejdżańskie ministerstwo obrony, armeńskie siły zgodziły się złożyć broń, opuścić swoje pozycje i poddać się całkowitemu rozbrojeniu, przekazując sprzęt wojskowy armii Azerbejdżanu. Wskazano, że porozumienie o przerwaniu ognia zostało wypracowane przy wsparciu tzw. sił pokojowych Rosji. Premier Nikol Paszynian w środę powiadomił, że Armenia nie uczestniczyła w wypracowaniu ustaleń między Górskim Karabachem a Azerbejdżanem. Zaznaczył również, że armeńskie oddziały wojskowy nie stacjonowały na miejscu od sierpnia 2021 roku. Rozmowy pokojowe, zaplanowane na czwartek, rozpoczęły się przed godziną 12 czasu polskiego. Po ich zakończeniu przedstawiciel władz Górskiego Karabachu, Dawid Babajan przekazał agencji Reuters, że szczegóły porozumienia wciąż "wymagają doprecyzowania". - Mamy porozumienie w sprawie zaprzestania działań wojskowych, ale czekamy na ostateczne porozumienie, trwają rozmowy. Musimy przepracować wiele pytań i problemów. Ne ma ostatecznego porozumienia - powiedział. Zapytany o decyzję zawieszenia broni przyznał, że mieszkańcy nie mogą być ofiarami i potrzebują gwarancji bezpieczeństwa. - Wszyscy nas opuścili, zarówno Rosja, Zachód, jak i Armenia. Znajdujemy się w obliczu możliwej eksterminacji, a świat milczy. Karabascy Ormianie nie chcą stać się częścią Azerbejdżanu - dodał. Górski Karabach: Około 200 zabitych, 10 tys. ewakuowanych Do kolejnego wybuchu waklki na pograniczu Azerbejdżanu z Armenią doszło we wtorek, gdy rząd w Baku ogłosił rozpoczęcie "operacji antyterrorystycznej". Celem działań miało być "wyparcie armeńskich sil zbrojnych, przywrócenie porządku konstytucyjnego i stłumienie prowadzonych na szeroką skalę prowokacji". Od 2010 roku Moskwa jest gwarantem zawieszenia broni w regionie, od tego czasu na miejscu stacjonują jej tzw. siły pokojowe. Obrońca Praw Człowieka Republiki Górskiego Karabachu Gegham Stepanyan powiadomił, że wyniku walk, do których doszło w dniach 19-20 września zginęło co najmniej 200 osób. Wśród ofiar śmiertelnych znalazło się 10 cywilów, w tym pięcioro dzieci. Jak zaznaczył, co najmniej 400 osób zostało rannych. Stepanyan przekazał, że w związku z działaniami w ostatnich dniach ponad 10 tysięcy osób zostało ewakuowanych. Mieszkańcy zostali zmuszeni do odnalezienia schronienia w "stosunkowo bezpiecznych miejscach". "Wśród nich są, kobiety, dzieci i osoby starsze, które już kilka razy w swoim życiu były zmuszane do opuszczania swoich domów z powodu agresji azerbejdżańskiej" - napisał w mediach społecznościowych, cytowany przez portal Biełsat. ZOBACZ: Walki o Górski Karabach. Zginęli rosyjscy żołnierze tzw. sił pokojowych W tym samym czasie rosyjskie ministerstwo obrony informowało, że tzw. żołnierze pokojowi pomogli w ewakuacji około 5 tys. mieszkańców "niebezpiecznych obszarów".Źródła: "The Guardian", Biełsat, Reuters *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!