Horror w tunelu. Nie było ucieczki przed wodą
Potężne ulewy w weekend zabiły co najmniej 40 osób w Korei Południowej. Kilkanaście osób zginęło w tunelu w mieście Cheongju po tym, jak potoki wody uwięziły kierowców w samochodach. Akcja ratunkowa wciąż trwa, a dokładna liczba ofiar tragedii nie jest dotychczas znana. Na miejscu wciąż pracują zastępy nurków. Do wielu innych tragedii spowodowanych ulewami dochodzi w całym kraju. Prezydent wzywa na pomoc wojsko.

To był tragiczny weekend w Korei Południowej. Z powodu błyskawicznych powodzi i lawin błotnych zginęło kilkadziesiąt osób. Mówi się o co najmniej 40 ofiarach, jednak bilans może wzrosnąć, ponieważ w wielu miejscach akcja ratunkowa wciąż trwa.
Tragedia w zalanym tunelu
Ratownicy w poniedziałek wciąż pracują nad osuszeniem długiego na 685 metrów tunelu w mieście Cheongju. Co najmniej 15 pojazdów - w tym autobus - zostało tam uwięzionych w sobotę wieczorem po tym, jak jezdnię zalała woda z przepełnionej rzeki płynącej nieopodal.
Wiadomo, że w tunelu zginęło co najmniej 13 osób. Ratownicy odnaleźli dziewięcioro ocalałych. W dalszym ciągu trwa przeszukiwanie tunelu. Rodziny zaginionych czekają na informacje na temat bliskich.
Policja zapowiada śledztwo mające na celu wyjaśnienie okoliczności tragedii. Bliscy ofiar krytykowali lokalne władze za to, że nie zamknęły tunelu wcześniej, kiedy ogłoszono alarm powodziowy.
Ta apka mówi, kiedy spadnie deszcz - co do minuty! Wypróbuj nową aplikację Pogoda Interia! Zainstaluj z Google Play lub App Store
Zabójcze deszcze nie ustają
W górzystej prowincji Gyeongsang Północny co najmniej 19 osób zginęło w wyniku lawin błotnych, które znosiły całe budynki. W niedzielę w prowincji Chungcheong Północny ewakuowano około 6400 osób z terenów położonych poniżej zapory Goesan po tym, jak przez jej szczyt zaczęła przelewać się woda. Podtopieniu uległy okoliczne miejscowości, wiele osób zostało uwięzionych w domach, z powodu zalanych dróg nie można było opuścić okolicy.
Jak informuje serwis BBC, obecnie Korea Południowa doświadcza jednego z najbardziej intensywnych okresów monsunowych w historii. Ulewne deszcze w ubiegłym tygodniu spowodowały wiele powodzi i lawin błotnych. Zniszczeniu w wielu miejscach uległa też infrastruktura energetyczna.
Według tamtejszych synoptyków to jeszcze nie koniec. Z prognoz wynika, że ulewne deszcze nie przestaną padać co najmniej do środy. Tylko w niedzielę w Korei Północnej odnotowano opady w wysokości niemal 300 mm. Dla porównania: rocznie na terenie kraju odnotowuje się od 1000 do 1800 mm opadów - wynika z danych koreańskich służb meteorologicznych.
Wojsko przyjdzie z pomocą
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol w poniedziałek powiedział, że (takie - red.) "ekstremalne zjawiska pogodowe staną się czymś normalnym. Dodał, że trzeba "zaakceptować, że klimat się zmienia i trzeba sobie z tym poradzić". Prezydent powiedział, że tak liczne ofiary to skutek braku zarządzania terenami zalewowymi.
W poniedziałek Yoon Suk Yeol odwiedził doświadczoną przez powódź prowincję Gyeongsang Północny. Nakazał wysłanie wojska do pomocy w usuwaniu skutków działania żywiołów w całym kraju.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!