Sprawa wyszła na jaw na jaw w sierpniu, gdy tzw. posiadacze statusu, czyli osoby, które zostały uznane za osoby ubiegające się o azyl przez Urząd ds. Imigracji i Naturalizacji (IND), chciały wydostać się z Kabulu za pomocą holenderskiego państwa, gdy władzę w Afganistanie przejęli talibowie. Posiadacze statusu otrzymują tymczasowy paszport uchodźcy i zezwolenie na pobyt w Holandii na okres pięciu lat. Zgodnie z przepisami nie mogą w tym czasie podróżować do kraju pochodzenia. Minister obrony Ank Bijleveld-Schouten powiedziała w piątek dziennikarzom, że była zaskoczona dużą liczbą zarówno Holendrów, którzy pojechali do Afganistanu mimo zaleceń władz, by tego nie robić, jak i Afgańczyków, którzy wcześniej uzyskali prawo pobytu w Niderlandach. Do Afganistanu na wesele i w odwiedziny Badacz migracji Jan van de Beek powiedział dziennikowi "De Telegraaf", że naganny jest wyjazd na wakacje lub na wesele członka rodziny, gdy wcześniej jako powód ucieczki z kraju podał obawę przed prześladowaniami w swoim kraju. "Czy Afganistan stał się nagle bezpieczniejszy po przyznaniu statusu uchodźcy?" - ironizuje van de Beek."Oni nas oszukali!" - grzmiał na Twitterze lider populistycznej, antyislamskiej Partii na rzecz Wolności Geert Wilders. Dodał, że Holandia nie powinna narażać życia swoich żołnierzy, aby "ratować oszustów". Wilders dodał, żeby uchodźcy "pozostali teraz w Afganistanie, aby nie ryzykować życia holenderskich żołnierzy lub innych, aby uratować tych oszustów!".Jak przekazało portal NOS ministerstwo sprawiedliwości, sprawa "nie pozostanie bez konsekwencji". Portal przypomina, że IND może cofnąć przyznane wcześniej prawo pobytu.