"Islamski Ruch Oporu Hamas ogłasza wybór lidera Jahji Sinwara na szefa biura politycznego ruchu" - brzmi oświadczenie Hamasu, cytowane przez agencję AFP. Kilka minut po oświadczeniu zbrojne skrzydło Hamasu przekazało, że wystrzeliło salwę rakiet ze Strefy Gazy w kierunku Izraela. Hamas mianował nowego lidera. Chwilę potem wystrzelono rakiety Według izraelskich wojskowych i polityków Sinwar miał być zaangażowany w organizację ataku na Izrael z 7 października, co czyni go jednym z najbardziej poszukiwanych bojowników w regionie. W ubiegłym tygodniu wcześniejszy przywódca organizacji zginął w zamachu. Ismail Hanije wraz ze swoim ochroniarzem został zabity w Teheranie, dokąd przybył, by wziąć udział w zaprzysiężeniu nowego prezydenta Iranu. Chociaż śledztwo dopiero ruszyło, zarówno Iran, jak i Hamas oskarżyły o zamach Izrael. "Męczeństwo Hanije w Teherenia wzmocni głębokie i nierozerwalne więzi między Teheranem a Palestyną" - stwierdził w oświadczeniu irański resort dyplomacji. Zamach na szefa Hamasu. Rośnie napięcie na Bliskim Wschodzie Dzień przed zamachem na lidera Hamasu doszło do izraelskiego ataku odwetowego na Bejrut, w którym zginął militarny przywódca libańskiej partii i organizacji terrorystycznej Hezbollah - Fuad Szukr. Szukr był odpowiedzialny za wcześniejsze ataki rakietowe na Izrael, w tym ostatni ostrzał kontrolowanych przez Izrael Wzgórz Golan, w którym zginęło 12 osób. - Dzisiaj w zasadzie już każda ze stron dąży do eskalacji: Izrael, Hamas, Hezbollah, Huti, Iran - ocenił w rozmowie z Interią Michał Wojnarowicz, analityk ds. Izraela z PISM. Jak dodał, bez wygaszenia konfliktu w Strefie Gazy nie uda się uspokoić sytuacji w całym regionie. - Jest bardzo poważne ryzyko, że Izrael zechce wkroczyć do południowego Libanu, żeby walczyć z Hezbollahem na jego terenie. Tyle że to może podłożyć ogień pod beczkę z prochem, na której dzisiaj siedzą wszyscy na Bliskim Wschodzie - podkreślił ekspert. Wojna na Bliskim Wschodzie Przypomnijmy: według oficjalnych izraelskich danych atak Hamasu z 7 października spowodował śmierć 1198 osób, głównie cywilów.Podczas ataku bojownicy uprowadzili też 251 zakładników, z których 111 jest nadal przetrzymywanych w niewoli w Strefie Gazy. Według izraelskiej armii, prawdopodobnie 39 z nich już nie żyje. W izraelskiej kampanii odwetowej w Strefie Gazy do tej pory zginęło co najmniej 39 653 osób. To dane kontrolowanego przez Hamas gazańskiego resortu zdrowia, w których nie uwzględniono liczby członków organizacji. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!