Głośna sprawa Zarubiny w USA. Twierdzi, że odmówiła FSB

Oprac.: Dawid Szczyrbowski
Departament Sprawiedliwości USA ma poważne przesłanki do oskarżeń o współpracę wywiadowczą wobec Nommy Zarubiny. 34-letnia Rosjanka, mieszkanka Nowego Jorku, miała świadomie składać fałszywe zeznania podczas przesłuchania FBI. Kobieta - zdaniem Amerykanów - wykonywała w USA zadania wywiadowcze na polecenie rosyjskiego FSB.

Sprawa Nommy Zarubiny stała się głośna w mediach. Urodzona w rosyjskim Tomsku 34-latka od lat mieszka w Nowym Jorku. W ostatnim czasie miała nawiązać kontakty z Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB).
Poważne zarzuty skierował pod adresem Rosjanki Departament Sprawiedliwości USA. Urzędnicy powołali się na zeznania jednego z agentów FBI.
USA. Rosjanka badana przez służby. Miała współpracować z FSB
Kobieta miała "świadomie i umyślnie" składać fałszywe zeznania podczas dwóch przesłuchań: w kwietniu 2021 roku oraz wrześniu 2023 roku. W obu przypadkach zaprzeczała powiązaniom ze służbami.
Amerykanie odkryli dowody na współpracę Zarubiny z jednym z oficerów prowadzących FSB. Ich zdaniem kobieta zgodziła się na wykonywanie powierzonych jej zadań. Zgodnie z uzyskanymi informacjami obywatelka Rosji została zwerbowana w 2020 roku, otrzymując pseudonim operacyjny "Allysa".
Rosjanka na razie została zwolniona po opłaceniu kaucji w wysokości 25 tys. dolarów, musiała też oddać dokumenty podróży. Jej adwokat stwierdził, że 34-latka nie jest oskarżona o szpiegostwo. W całej sprawie grozi jej kara pięciu lat pobawienia wolności.
Nomma Zarubina. Rosjanka na celowniku FBI
"Nowa gazieta Europa" podała, że Nomma Zarubina mogła mieć bliskie kontakty z Jeleną Branson. Obywatelka rosyjsko-amerykańska prowadziła Rosyjskie Centrum w Nowym Jorku. W 2020 roku zbiegła na wschód. Amerykanie dwa lata później oskarżyli ją o szpiegostwo.
Z drugiej strony 34-latka była widziana na spotkaniach członków rosyjskiej diaspory, którzy sprzeciwiają się polityce Kremla oraz mają antywojenne poglądy. Zarubina sfotografowała się m.in. z Leonidem Wołkowem, bliskim współpracownikiem zmarłego Aleksieja Nawalnego.
- Przez całe spotkanie wpatrywała się w telefon i nie wykazywała żadnego zainteresowania tym, co mówiłem. Ale gdy tylko spotkanie się skończyło, jako pierwsza podbiegła do mnie i poprosiła o selfie - relacjonował Wołkow.
Zarubina rosyjską agentką? Mówi, że odmówiła FSB
Nomma Zarubina potwierdziła, że dostała propozycję współpracy od FSB, ale ją odrzuciła. Jak tłumaczyła w wywiadzie dla syberyjskiej filii Radia Wolna Europa, "nigdy nie wykonywała żadnych zadań", a podczas przesłuchania przed FBI dobrowolnie zgłosiła tę sprawę.
- Znam tych ludzi, którzy mnie aresztowali, znam ich od czterech lat. Myślałam, że mamy dobre relacje i że im pomagam - żaliła się na ruch agentów FBI.
Sprawa Zarubiny. Pojawił się interesujący wątek
Rozpatrując sprawę Nommy Zarubinej można trafić na inną osobę o tym samym nazwisku. Chodzi o Wasilija Zarubina, zmarłego w 1974 roku funkcjonariusza radzieckich służb specjalnych.
Nie ma dowodów świadczących o tym, że obie osoby są spokrewnione, ale ich życiorysy zawierają podobne wątki. Wasilij Zarubin w 1940 roku został wysłany do obozu w Kozielsku, gdzie przebywali schwytani przez NKWD polscy jeńcy wojenni. Przeprowadzał tam przesłuchania ważnych oficerów, próbując przeciągnąć ich na stronę rosyjską.
Wojskowy już rok później poleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie otrzymał otrzymał funkcję szefa rezydentury radzieckiego wywiadu w Waszyngtonie. Urząd pełnił do 1944 roku, kiedy decyzją kontrwywiadu FBI wydalono go do Związku Radzieckiego. Po powrocie działał w NKWD oraz Ministerstwie Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Źródło: "Nowa Gazieta Europa", Radio Wolna Europa
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!