Analityk ds. polityki energetycznej Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Bartosz Bieliszczuk umieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym opisuje "dziwną" aktywność Rosjan w pobliżu norweskiej infrastruktury energetycznej. Ekspert przypomina, że krótko po inwazji Rosji na Ukrainę Norwegia wprowadziła zakaz latania w krajowej przestrzeni powietrznej dla dronów obsługiwanych przez rosyjskich obywateli. W zeszłym tygodniu z kolei norweska policja aresztowała 47-letniego Rosjanina za latanie dronem nad Svalbardem - archipelagiem, którego największą wyspą jest Spitsbergen. Mężczyznę zatrzymano w Hammerfest na kontynentalnej północy kraju. 47-latek podróżował na pokładzie jachtu. Jak zauważa ekspert, w pobliżu Hammerfest znajduje się terminal LNG o rocznej mocy eksportowej 6,5 mld m sześć. gazu. "Dla porównania: roczne zużycie Polski to ok. 20 mld m sześć. Przy zatrzymanym znaleziono drony i sprzęt elektroniczny. Najciekawsze jednak dopiero przed nami" - wskazał Bieliszczuk. Norwegia: Zatrzymano syna rosyjskiego oligarchy Zatrzymany i jego norweski prawnik argumentują, że Rosjanin powinien być traktowany jak obywatel Wielkiej Brytanii - posiada bowiem obywatelstwo brytyjskie, a dodatkowo mieszka we Włoszech. Rosjaninem tym okazał się być Andriej Jakunin, 47-letni syn Władimira Jakunina, wieloletniego szefa Kolei Rosyjskich. "Nie trzeba dodawać, że kierowania takimi spółkami (Koleje zatrudniają kilkaset tys. osób i obracają miliardami dolarów) nie powierza się w Rosji przypadkowym osobom" - podkreślił ekspert. Ekspert: Rodziny rosyjskich przywódców zagrożeniem dla Zachodu Jak przypomina Bieliszczuk, Jakunin senior został odwołany ze stanowiska w 2015 r. właśnie w związku z otrzymaniem brytyjskiego obywatelstwa przez syna. Wśród kremlowskich elit było to postrzegane jako zdrada. "Trudno przesądzać, czy uzyskanie brytyjskiego obywatelstwa przez Jakunina juniora było jednak od początku zaplanowane przez służby, czy stara się on raczej teraz 'odkupić swoje winy' lub po prostu otrzymał z Kremla propozycję nie do odrzucenia" - wskazał ekspert. "Te dywagacje nie zmieniają faktu, że zagrożeniem dla Zachodu są nie tylko rosyjscy przywódcy, ale ich rodziny korzystające z zachodnich przywilejów" - dodał.