Podpisy pod petycją za pośrednictwem internetu zebrała opozycyjna "Nowaja Gazieta". Redakcja przekazała dokument Dumie, niższej izbie parlamentu, 21 grudnia ubiegłego roku, przed głosowaniem nad tym kontrowersyjnym aktem prawnym. Jednak Duma wówczas go zignorowała, obiecując jedynie, że odniesie się do tej inicjatywy po noworoczno-bożonarodzeniowej przerwie. Przewodniczący Komisji ds. prawa konstytucyjnego Władimir Piligin oświadczył, że Duma z szacunkiem odnosi się do takich petycji, jednak "obecnie nie ma podstaw prawnych do przekształcenia tego dokumentu w projekt ustawy". Reprezentujący rządzącą Jedną Rosję parlamentarzysta dodał, że nie ma w ogóle procedury rozpatrywania takich petycji. Na grudniowej konferencji prasowej w Moskwie prezydent Władimir Putin oznajmił, że parlament ma obowiązek rozpatrywania propozycji, które swoimi podpisami - w tym składanymi w internecie - popiera ponad 100 tys. ludzi. W odpowiedzi na uchwalenie przez Dumę ustawy, nazywanej przez stronników antyputinowskiej opozycji "ustawą Heroda" lub "ustawą niegodziwców", "Nowaja Gazieta" zebrała też ponad 120 tys. podpisów pod petycją z żądaniem przedterminowego rozwiązania izby, która zainicjowała ten akt prawny. W poniedziałek redakcja zapowiedziała, że dokument ten złoży w administracji prezydenta i Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) z wnioskiem o przeprowadzenie referendum w tej sprawie. W niedzielę uchylenia ustawy i rozwiązania Dumy żądało na ulicach Moskwy około 30 tys. przeciwników tego aktu prawnego. Uczestnicy manifestacji nazwali swoją akcję "Marszem przeciwko niegodziwcom". Protestujący przeszli przez centrum stolicy Rosji, niosąc portrety parlamentarzystów, senatorów i urzędników Kremla, którzy brali udział w pracach nad ustawą. Skandowali: "Hańba!". Na koniec podarli portrety i wrzucili do wielkiego pojemnika na śmiecie. Jeden z demonstrantów podarł i podpalił portret Putina. Odnosząc się do tej akcji, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że zaniepokojenie losami sierot jest zrozumiałe, jednak wezwania do rozwiązania Dumy nie zasługują na uwagę. - Duma - to nasz parlament. Wybraliśmy go w ogólnonarodowym głosowaniu. Nie mamy o czym rozmawiać z ludźmi, którzy manifestują brak szacunku dla władzy ustawodawczej - oznajmił Pieskow w wywiadzie dla internetowej telewizji Dożd. Dodał, że większość społeczeństwa rosyjskiego popiera ustawę zakazującą Amerykanom adoptowania sierot z Rosji. Ustawa - przyjęta przez Dumę 21 grudnia, zatwierdzona przez Radę Federacji, izbę wyższą parlamentu, 26 grudnia i podpisana przez prezydenta 28 grudnia - weszła w życie 1 stycznia. Nakłada sankcje na obywateli USA i innych państw, którzy w ocenie rosyjskiego rządu łamią prawa obywateli Rosji. Zakazuje też adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów. Ustawa została uchwalona w odpowiedzi na przyjętą przez amerykański Kongres ustawę Magnitskiego. Ta z kolei zabrania przyznawania wiz wjazdowych do USA rosyjskim funkcjonariuszom państwowym współodpowiedzialnym za śmierć w moskiewskim więzieniu w 2009 roku Siergieja Magnitskiego, prawnika zaangażowanego w walkę z korupcją w Rosji. Podobne sankcje ustawa nakłada także na innych rosyjskich urzędników, podejrzanych o łamanie praw człowieka. Krytycy rosyjskiego aktu prawnego oskarżają Kreml o używanie dzieci do gry politycznej. Obrońcy praw dziecka są przekonani, że po wejściu w życie ustawy sieroty w przepełnionych domach dziecka w Rosji będą mieć mniejsze szanse na adopcję, mimo że 1 stycznia wszedł też w życie dekret Putina zalecający rządowi opracowanie do 15 lutego mechanizmów wsparcia dla obywateli Rosji, którzy mają zamiar adoptować sieroty lub zająć się dziećmi pozostającymi bez opieki rodzicielskiej. Zaleca także uproszczenie procedur adopcyjnych. Z Moskwy Jerzy Malczyk