Defilada w Moskwie. Bez udziału Zachodu
Tegoroczna parada na Placu Czerwonym z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie pobiła wszystkie dotychczasowe rekordy. Zachodni politycy zbojkotowali jednak te obchody.
Defiladę rozpoczął przemarsz sztandarów zwycięstwa, które były kopią flag, jakie w maju 1945 zawisły na berlińskim Reichstagu. Następnie pod Kremlem przemaszerowało 16 tys. żołnierzy i przejechało 200 wozów wojskowych, m.in. czołgi i wyrzutnie rakiet. Kulminacją programu był przelot 140 samolotów.
Obok Władimira Putina na trybunie zasiadł m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon, który dwa dni wcześniej był obecny na Westerplatte, jak również prezydenci Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping i Kuby Raul Castro oraz czołowi politycy z Indii, Korei Północnej, RPA i kilku byłych republik sowieckich.
Pierwsze rosyjskie uroczystości dla upamiętnienia 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej odbyły się na Kamczatce i w Sachalinie. Uroczystości w Moskwie były kulminacją tegorocznych obchodów.
"Wszyscy powinni być równie bezpieczni"
Putin mówił o "imponującym zwycięstwie" Armii Czerwonej nad nazistowskimi Niemcami oraz "wyzwoleniu Europejczyków przez sowieckich żołnierzy". Podkreślił też rolę zachodnich aliantów w antyhitlerowskiej koalicji.
Dziś potrzebny jest ogólnoświatowy system bezpieczeństwa bez podziału na bloki militarne, który gwarantowałby wszystkim krajom równe bezpieczeństwo - stwierdził Putin i dodał, że "w ostatnich dziesięcioleciach zasady powojennego porządku były coraz częściej zastępowane innymi". Przypomniał też o historycznym spotkaniu sowieckich i amerykańskich żołnierzy w ostatnich dniach kwietnia 1945 roku na Łabą, w mieście Torgau. - Powinniśmy dziś chronić tej wspólnoty i zaufania, aby zachować międzynarodowe bezpieczeństwo - mówił.
Putin pogratulował też głowom państw byłych republik sowieckich z okazji 70. rocznicy "zwycięstwa nad faszyzmem". W swoim przemówieniu wezwał też do zachowania "świętej pamięci o bohaterach". Jego zdaniem należy dbać o weteranów i nie dopuścić do powtórzenia tragedii wojny.
Taniec na linie: Między bojkotem a dyplomacją
Zachodni politycy zbojkotowali uroczystości w Moswkie z powodu roli Rosji w kryzysie na Ukrainie. Dla Berlina sytuacja ta była nie lada wyzwaniem. Przedstawiciele niemieckiego rządu nie wzięli udziału ani w uroczystościach na Westerplatte, ani w Moskwie. Do Gdańska przyjechał jedynie były prezydent RFN Horst Koehler.
Tymczasem szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier zdecydował się na krótką wizytę w Wołgogradzie (dawnym Stalinigradzie) w czwartek (7.09.15), gdzie wspólnie z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem złożył wieńce i oddał hołd ofiarom wojny.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zdecydowała natomiast, iż odwiedzi Moskwę dzień po defiladzie i razem z prezydentem Rosji złoży tam wieniec przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza.
Rocznicę zakończenia II wojny światowej upamiętnił też na specjalnej sesji 8 maja niemiecki parlament.
"Uratowali świat"
Pamięć poległych w czasie wojny alianckich żołnierzy uczcił w Waszyngtonie także prezydent USA Barack Obama. - To było pokolenie, które dosłownie uratowało świat. Dodał, że zachodni sojusznicy powinni dziś bronić tych samych wartości: wolności, bezpieczeństwa, demokracji, praw człowieka i dbać, aby przestrzegano prawa. Równolegle należy odrzucać wszelkie formy nienawiści - dodał Obama. Nad centrum Waszyngtonu przeleciały w piątek dziesiątki samolotów z okresu II wojny światowej.
W Paryżu prezydent Francji François Hollande powiedział, że "8 maja nie jest dniem zwycięstwa jednego narodu na innym, lecz dniem zwycięstwa ideału nad totalitarną ideologią".
II wojna światowa pochłonęła w Europie i Azji ponad 55 milionów ofiar, w większości cywilów. Związek Radziecki poniósł największe straty w liczbach absolutnych - zginęło tam 26 mln osób. Procentowo najbardziej ucierpiała Polska. Niemcy wymordowali też sześć mln Żydów, w większości obywateli przedwojennej Polski.
DPA, RTR, AFP / oprac. Róża Romaniec, Redakcja Polska Deutsche Welle