Kapsuła zawierająca pojemnik z próbkami księżycowego gruntu we wtorek w godzinach popołudniowych wylądowała w należącej do Chin Mongolii Wewnętrznej. Misja jest przełomowa, bo zebrane fragmenty skał pochodzą z dalekiej, niewidocznej z Ziemi strony Księżyca. Naukowcy jeszcze nigdy nie mieli okazji badać skał z tego regionu, który z powodu wielu uderzeń meteorytów może zawierać materiał z bardzo wczesnego okresu formowania Układu Słonecznego. Próbki z Księżyca. Chińczycy jedyni na świecie Chiny to jedyny kraj, który doprowadził do lądowania swojej sondy w tej odległej części Srebrnego Globu. Tamtejszej agencji kosmicznej udało się to już dwa razy, poprzednio w 2019 roku. Sonda Chang’e-6, nazwana na cześć noszącej takie imię chińskiej bogini, została wystrzelona 3 maja, a jej zadania były wyjątkowo złożone technicznie. Po lądowaniu w rejonie lunarnego bieguna południowego automatyczny lądownik wywiercił w gruncie otwór o głębokości dwóch metrów i pobrał z niego około 2 kilogramów materiału skalnego. Następnie próbki zostały umieszczone w pojeździe powrotnym, który czekał na księżycowej orbicie. Cała misja, do chwili powrotu na Ziemię, trwała 53 dni. Państwowa agencja informacyjna Xinhua określiła ją mianem bezprecedensowego wyczynu w historii ludzkich badań Księżyca, a rządowa stacja telewizyjna CCTV poinformowała, że teraz pojemnik z próbkami zostanie wysłany do Pekinu i dopiero tam otwarty. Zdaniem komentatorów sukces chińskiej sondy przeciera ścieżkę do przyszłej załogowej eksploracji Księżyca. Oprócz Chin do grona liderów w tej dziedzinie aspirują Stany Zjednoczone oraz Indie. USA - Chiny - Rosja. Międzynarodowa rywalizacja Od 2013 roku Pekin znacznie zwiększył budżet swojego programu kosmicznego, by doścignąć USA i Rosję. Podobnie jak Amerykanie, Chińczycy planują wysłanie na Księżyc swoich astronautów i budowę tam stałej bazy. Szacuje się, że w ubiegłym roku chińskie władze przeznaczyły na badania kosmosu w przeliczeniu ponad 14 mld dolarów. Jednak USA ciągle wydają na to znacznie więcej: w tym roku budżet amerykańskiej agencji kosmicznej NASA wyniósł 24,8 mld dolarów, choć został nieco zmniejszony. Stany Zjednoczone planują powrót swoich astronautów na Księżyc w 2026 lub 2027 roku, w ramach programu Artemis. Tym razem, w odróżnieniu od zakończonego ponad pół wieku temu programu Apollo, plan zakłada, że ludzie tam pozostają. Stawką będzie kontrola nad księżycowymi zasobami - takimi jak hel-3, metale ziem rzadkich i woda, służąca do podtrzymywania życia i produkcji paliwa. Chiny planują wysłanie swojej załogi na Księżyc do 2030 roku, a w ciągu kolejnych pięciu lat zamierzają zbudować bazę w okolicach tamtejszego bieguna południowego. Wysłanie ludzi na powierzchnię Księżyca ma w planach także indyjska agencja kosmiczna ISRO - miałoby to nastąpić około 2040 roku. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!