O balonach wysyłanych z Korei Północnej przez granicę zrobiło się głośno blisko miesiąc temu. Wówczas media poinformowały, że reżim w Pjongjangu za ich pomocą przerzuca na południe śmieci, głównie w postaci elementów ubrań. Służby w ciągu zaledwie kilku tygodni wykryły blisko tysiąc takich przesyłek. Kim Yo Jong, siostra przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una otwarcie stwierdziła, że balonów może być jeszcze więcej i jest to odpowiedź na działania aktywistów z południa. Zdaniem przedstawicielki władz w Pjongjangu służby bezpieczeństwa w ostatnich miesiącach przechwytywały przesyłki, w których odnajdywano ulotki oczerniające przywódców KRLD, torby ryżu, a także USB z muzyką k-popową. Jednocześnie polityk podkreśliła, że Korea Północna postrzega tego typu akcje jako poważne prowokacje, na które należy odpowiadać w sposób adekwatny do zagrożenia. Balony z Korei Północnej. Jest komunikat ministerstwa Zawartość balonów, które przesłane zostały do Korei Południowej została zebrana i poddana szczegółowej analizie. Wyniki badań skomentowało lokalne Ministerstwo Zdrowia, o czym napisano w opublikowanym w sieci komunikacie prasowym. "W śmieciach znaleziono liczne pasożyty takie jak glisty, włosogłówki i nitkowce" - napisano. Jak podkreślono, wspomniane pasożyty mogą powodować nudności, wymioty, biegunkę i bóle brzucha. Jednocześnie zauważono, że nawet w przypadku kontaktu ze śmieciami istnieje niewielkie ryzyko zakażenia. Przedstawiciele resortu zdrowia stwierdzili, że wyniki pokrywają się z informacjami, które otrzymują władze na temat sytuacji gospodarczej na północnej części półwyspu. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!