Podczas wizyty Andrzeja Dudy Chiny i Polska zapowiedziały wzmocnienie ustanowionego w 2016 roku wszechstronnego partnerstwa strategicznego. Wśród priorytetów znalazły się handel i inwestycje, współpraca naukowo-technologiczna, w tym w zakresie zielonych technologii, oraz rozbudowa sieci połączeń morskich i kolejowych - wynika z planu opublikowanego przez Kancelarię Prezydenta. W Pekinie Andrzej Duda spotkał się z najważniejszymi chińskimi politykami, w tym z przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem. W obecności obu przywódców podpisano pięć porozumień. Za największy sukces polska strona uznała zniesienie zakazu importu do Chin polskiego drobiu i regionalizację jego sprzedaży. Ma to uchronić producentów przed przyszłymi zakazami w wypadku pojawienia się zakażeń ptasią grypą. W czasie briefingu dla mediów prezydent mówił o porozumieniu o współpracy technologicznej, lecz w oficjalnych materiałach zabrakło informacji na temat zawarcia konkretnej umowy w tej dziedzinie. Rozmawiano też o sytuacji bezpieczeństwa w Europie, a także o przyszłorocznej polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Duda zaprosił Xi do ponownego odwiedzenia Polski. Chiński przywódca był w Warszawie tylko raz, osiem lat temu. Pierwszym i najbardziej namacalnym efektem trwającej wizyty może się okazać dołączenie posiadaczy i posiadaczek polskich paszportów do programu ruchu bezwizowego. W poniedziałek ogłoszono, że Polska wejdzie do tego programu jako 12. europejski kraj. Poza tym - jak oceniają w rozmowie z Interią eksperci - rozmowy nie przyniosły żadnych przełomowych zmian w stosunkach Warszawy i Pekinu. Chiny: Mistrzowie protokołu Obserwatorzy zwracają uwagę na długość uroczystości z udziałem Xi Jinpinga, w których wzięła udział polska delegacja. Duda rozmawiał z Xi w cztery oczy przez niemal godzinę, a całość uroczystości z udziałem obu przywódców trwała około czterech godzin - dłużej, niż wymaga tego protokół dyplomatyczny. Sam polski prezydent kilka razy podkreślił, że jest witany w Chinach jak przyjaciel. - Chińczycy są mistrzami protokołu - ocenia dr Adrian Brona z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Kiedy z wizytą przyjeżdża głowa państwa, wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a gościa zawsze wita się zarówno na lotnisku, jak i przed Wielką Halą Ludową - wyjaśnia. Wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim podkreśla jednak, że do ciepłego przyjęcia przyczyniło się kilka gestów, które wcześniej prezydent wykonał wobec Chińczyków. - W 2015 roku Andrzej Duda w jedną ze swoich pierwszych wizyt jako głowa państwa wybrał się do Pekinu, a rok później Xi był witany z pompą w Warszawie. Chińscy dyplomaci doceniają również udział polskiego prezydenta w otwarciu zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 roku, które zbojkotowali inni zachodni przywódcy. Trudno też znaleźć choćby jedną wypowiedź Dudy krytyczną wobec Chin - mówi ekspert w dziedzinie stosunków polsko-chińskich. Podobnego zdania jest profesor Marcin Jacoby, sinolog z warszawskiego uniwersytetu SWPS. Jak dodaje, w czasie takich wizyt oficjele w Pekinie wysyłają sygnał polityczny, pokazując międzynarodowym partnerom, że państwo chińskie podejmuje swoich gości z wielką gościnnością i kurtuazją i nie zwraca uwagi na drobne uchybienia. - Nasze relacje po 1989 roku nie zawsze układały się gładko, ale wizyta głowy państwa to moment na pokazanie przyjaźni, a nie na wypominanie zaszłości - wyjaśnia Jacoby. Różnice w sprawie Ukrainy Podczas rozmowy w cztery oczy polski prezydent przedstawił Xi stanowisko Warszawy w sprawie trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Mówił też o trwającym od 2021 roku białoruskim ataku hybrydowym na polską granicę podkreślając, że chaos na wschodzie Europy negatywnie wpływa na przewóz towarów z Chin drogą kolejową. Analitycy są zgodni, że nie skłoni to władz w Pekinie do zmiany ich przyjaznej polityki wobec Kremla, ale fakt, że kolejny europejski przywódca jednoznacznie ocenia działania Rosji jest tam brany pod uwagę. - W kręgach dyplomatycznych istnieją obawy, że nie wszystkie notatki ze spotkań na niższych szczeblach trafiają na biurko Xi Jinpinga, więc to dobrze, jeśli polskie stanowisko w sprawie wojny zostało wyrażone równie jednoznacznie, jak w czasie pobytu w Warszawie chińskiego wysłannika Li Huia - mówi Adrian Brona. - Ale nie wyobrażam sobie argumentów na tyle silnych, by mogły zmienić kurs Chin w sprawie Rosji. Obecnie Pekin wspiera Moskwę wszystkimi dostępnymi środkami, w tym gospodarczymi, politycznymi i propagandowymi. Jedyne, od czego Chiny się powstrzymują, to dostarczanie Putinowi broni - podkreśla wykładowca. - Chiński PR bardzo cierpi w państwach, dla których istotne jest to, co się dzieje w Ukrainie. Solidarne wyrażanie protestu przez wszystkich europejskich liderów ma znaczenie, bo Chińczycy obawiają się potencjalnych sankcji europejskich wymierzonych w swoje firmy współpracujące z Rosją - dodaje Marcin Jacoby. Jednocześnie zdaniem obserwatorów chińskiej dyplomacji żaden europejski kraj w pojedynkę nie wpłynie na zmianę polityki Chin wobec Rosji i Białorusi, a wprowadzenie sankcji na poziomie Unii Europejskiej jest obecnie nierealne. Nie zmienia to faktu, że Chiny obawiają się o pogorszenie swojego wizerunku wśród unijnych decydentów, dlatego z polskiej perspektywy ważne jest podkreślanie potencjalnego wpływu Warszawy na politykę całego bloku. - Przywódcom w Pekinie zależy na utrzymaniu możliwie pozytywnego wizerunku wśród ważnych polityków europejskich. Zwłaszcza tych, którzy w przyszłości mogą współdecydować o nakładaniu ceł, opłat klimatycznych i innych obostrzeń na chińskie produkty. Podobnie jak dla Warszawy istotne jest pokazanie naszego spojrzenia na wojnę w Ukrainie, tak Pekin jest zainteresowany naszym wpływem na politykę europejską względem Chin - ocenia profesor Jacoby. Dużo mniej atrakcyjna dla Chińczyków jest Polska jako rynek. Chiny - Polska. Kontynuacja relacji, ale bez przełomu - Kilka porozumień, które podpisano, nie zmienia naszych relacji gospodarczych w drastyczny sposób - ocenia dr Adrian Brona z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreśla, że otwarcie eksportu drobiu jest dobrą wiadomością dla pojedynczych producentów, ale dla całej gospodarki nie ma większego znaczenia. - Polska ma jeden z największych deficytów w handlu z Chinami nie tylko w Unii Europejskiej, ale także na świecie. W ubiegłym roku kupiliśmy chińskie towary za prawie 47,5 mld dolarów, a wyeksportowaliśmy produkty o wartości zaledwie 3,5 mld dolarów. Z tego produktów rolno-spożywczych sprzedaliśmy za równowartość 150 mln dolarów. Pokazuje to skalę, o jakiej mówimy - wskazuje dr Brona. Rozczarowujący poziom inwestycji Jeszcze kilka lat temu politycy w Warszawie liczyli na mocny strumień chińskich inwestycji. Polska weszła do formatu 17+1 - inicjatywy łączącej Chiny z państwami Europy Środkowej i Południowej - i podpisała porozumienie w sprawie Inicjatywy Pasa i Szlaku. Inicjatywa jest globalnym planem budowy sieci kolei, dróg i portów, które mają dać Pekinowi dostęp do surowców i rynków zbytu. Ale dziś poziom zaangażowania Państwa Środka nad Wisłą na nikim nie robi wrażenia. Od 2000 do 2023 roku była celem chińskich inwestycji bezpośrednich o wartości zaledwie 2,5 mld euro - wynika z danych firmy badawczej Rhodium Group. W tym czasie do Włoch trafiło 11,4 mld euro, do Finlandii ponad 14 mld, a do Niemiec 33,2 mld euro. Omawiając przed wizytą Dudy szczegóły wzajemnych relacji chińska globalna telewizja CGTN jako wzorcowy przykład współpracy zaprezentowała budowę przez pekińską firmę 16-kilometrowego odcinka obwodnicy Łodzi i Pabianic. Fragment tej drogi ekspresowej powstał w dodatku za polskie pieniądze. - Rzeczywiście w dziedzinie budowy infrastruktury Chińczycy nie mają się czym u nas pochwalić - przyznaje Adrian Brona. - Chińskie firmy wygrywały co prawda niewielkie przetargi na modernizację dróg czy budowę Kanału Śląskiego, ale cieniem ciągnie się za nimi niepowodzenie konsorcjum COVEC, które w 2012 roku nie zdołało zbudować odcinka autostrady A2 i zeszło z placu budowy. - Chińczycy wydają się nie mieć dobrego pomysłu na współpracę ze średnio rozwiniętymi państwami na wschodzie i południu Unii Europejskiej. Ale jest tak również dlatego, że ten region świata nie jest dla nich bardzo istotny - ocenia badacz z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Eksport żywności to za mało Jest jeden wyjątek. W ciągu ostatnich dwóch lat chińskie inwestycje wystrzeliły na Węgrzech. Chińskie firmy otwierają tam fabryki baterii i samochodów elektrycznych i - według raportu Rhodium Group - w ubiegłym roku wpompowały w węgierską gospodarkę blisko 3 mld euro. Jeszcze do 2021 roku Chińczycy inwestowali tam średnio zaledwie 89 mln euro rocznie. Przypadek Budapesztu jest jednak specyficzny - bo budując bliższe relacje z Chinami i Rosją rząd Viktora Orbana skazał się na izolację w Unii Europejskiej. Na jakim kierunku budowania relacji z azjatyckim mocarstwem powinno zależeć Polsce? - W agendzie rozmów wyraźnie brakuje pomysłu na długoterminowe kształtowanie współpracy gospodarczej z Chinami. Program oparty na produktach rolno-spożywczych wydaje się niezbyt poważny. Należałoby zrezygnować z myślenia receptywnego i skupić się na współpracy w dziedzinie przemysłu, wysokich technologii i inwestycjach greenfield z transferem technologii z Chin do Polski - proponuje Marcin Jacoby. - Do tego potrzebne są głębokie konsultacje ze środowiskiem biznesowym, naukowym i pomiędzy ministerstwami - podkreśla. Zdaniem Adriana Brony z Uniwersytetu Jagiellońskiego trudno jednak o pola współpracy gospodarczej, które przyniosłyby Polsce znaczne korzyści. Jak wyjaśnia, wynika to częściowo z chińskiego protekcjonizmu w branży technologicznej i zdecydowanego nastawienia na eksport wysoko przetworzonych produktów. - Ulokowanie w Polsce chińskich fabryk samochodów elektrycznych byłoby ryzykowne z powodu konkurencji w tej dziedzinie między Chinami a Unią Europejską. Zamiast tego Polska mogłaby rozwijać się jako hub transportowy na Europę Środkowo-Wschodnią, nie tylko w dziedzinie przewozów kolejowych, które odpowiadają za mniej niż jeden procent chińskiego handlu, ale i morskich. Potencjał współpracy widzę też w udziale polskich naukowców we wspólnych projektach badawczych - mówi wykładowca. Prezydent Andrzej Duda w Pekinie, Dalian i Szanghaju Prezydent Duda zostanie w Chinach do środy. We wtorek bierze udział w letniej odsłonie Światowego Forum Ekonomicznego. W czasie swojego wystąpienia mówił o polskiej udanej transformacji gospodarczej, o Inicjatywie Trójmorza i zachęcał do inwestycji. Z Dalian Andrzej Duda ma się udać do Szanghaju, gdzie spotka się z władzami regionalnymi i analitykami, otworzy polsko-chińskie forum gospodarcze oraz wygłosi wykład na Uniwersytecie Fudan - jednej z najlepszych chińskich uczelni. Obserwatorzy wysoko oceniają program od strony wizerunkowej. Co wizyta przyniesie poza podniesieniem prestiżu Polski w chińskich kręgach decyzyjnych - przyjdzie jeszcze poczekać. Tomasz Augustyniak