- Indyjska produktywność jest jedną z najniższych na świecie. Nasza młodzież powinna powiedzieć: to mój kraj, chcę pracować 70 godzin tygodniowo - stwierdził w jednym z podkastów 77-letni Narayana Murthy. Miliarder, który prywatnie jest teściem brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka, skrytykował przy okazji płynące z Zachodu "złe nawyki" na rynku pracy. CZYTAJ WIĘCEJ: Rosyjska flota ćwiczy "obronę przed zagrożeniami" z birmańską juntą Gdy wypowiedź podchwyciły media, spotkało się to z lawiną oburzenia wśród zatrudnionych w korporacjach internautów, którzy uznali, że magnat biznesowy zarzuca im brak pracowitości. W sieci zawrzało Autorzy publikowanych w sieci memów komentują wypowiedź Murthy'ego sugerując, że ten stracił kontakt z rzeczywistością. Podkreślają też, że bogaci właściciele największych indyjskich firm chętnie nieuczciwie eksploatują osoby, które dla nich pracują. "Dlaczego nie mielibyśmy pracować 70 godzin tygodniowo i zapracować się na śmierć, żeby tylko pomóc tym podłym miliarderom w napełnieniu kieszeni?" - zapytała na platformie X jedna z użytkowniczek. Inni pytają o zachowanie równowagi między pracą zawodową a niezwykle ważnym w indyjskiej kulturze życiem rodzinnym. "A jakby tak zapewnić pracownikom dobre zarobki i bezpieczeństwo? Głodni i pozbawieni podstawowych praw pracownicy nie będą zbyt produktywni" - skomentował Prem Sikka, indyjsko-brytyjski wykładowca i polityk. Niektórzy przedsiębiorcy z branży technologicznej poparli jednak sędziwego miliardera. Ayushmaan Kapoor, założyciel jednej ze znanych firm zajmujących się marketingiem online, podkreślił w rozmowie z bombajską stacją telewizyjną CNBC, że jego zdaniem Indie potrzebują wydłużenia godzin pracy, aby skutecznie współzawodniczyć z Chinami oraz USA. - Jeśli chcemy osiągnąć wielkość, to jest to właśnie taka liczba godzin i takie ofiary, jakie musimy ponieść - stwierdził. Praca do zmierzchu czy wydajność? Jednak jak zwrócił uwagę inny ekspert, specjalista w dziedzinie HR i rekrutacji Vivek Mudaliar, już dziś wielu pracowników sektora korporacyjnego pracuje blisko 60 godzin. W prywatnych firmach normą jest też praca przez sześć dni w tygodniu. CZYTAJ WIĘCEJ: Władze azjatyckiego kraju będą mogły wyłączać prąd niepokornym artystom Pomysł Murthy'ego potępiły niektóre indyjskie związki zawodowe wskazując, że wprowadzenie najdłuższego tygodnia pracy na świecie byłoby nielegalne. "Za powiększającą się automatyzacją powinna iść stała redukcja godzin pracy tak, by pozostawało więcej czasu na kreatywność i wypoczynek, co z kolei powiększa produktywność" - napisała w oświadczeniu AIITEU, ogólnoindyjska unia pracowników sektora IT. W ostatnich dniach prasa zaczęła przychylać się do zniuansowanego podejścia do problemu podkreślając, że to wydajność jest kluczem do budowy innowacyjnej gospodarki. Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy obecnie nad Gangesem pracuje się przeciętnie niecałe 48 godzin tygodniowo - dłużej niż w Chinach (46 godzin), Singapurze (ponad 42 godziny) i Japonii (ponad 30 godzin). Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że przy zachowaniu obecnych tendencji wzrostu w 2027 roku Indie będą trzecią największą gospodarką świata, wyprzedzając Niemcy i Japonię. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak