Sprawa wyszła na jaw po tym, jak brytyjska Komisja ds. Hazardu powiadomiła, że wszczęła dochodzenie ws. kandydata Partii Pracy. Skandal może przybrać na sile, ponieważ zamieszanych w sytuację może być kilku policjantów. "Partia Pracy podtrzymuje najwyższe standardy wobec swoich kandydatów do parlamentu, czego społeczeństwo słusznie oczekuje od każdej partii chcącej służyć, dlatego w tej sprawie natychmiast zareagowaliśmy" - przekazała w oświadczeniu partia, cytowana przez agencję Reutera. Kevin Craig w mediach społecznościowych przeprosił za swoje zachowanie i powiedział, że żałuje zakładu. Dodał, że ewentualnie wygrane pieniądze chciał przekazać na cele charytatywne. Wielka Brytania. Partie zawiesiły swoich kandydatów. Obstawiali zakłady u bukmacherów Nie jest to jednak początek sprawy, ta zaczęła się dwa tygodnie temu, gdy brytyjski dziennik "The Guardian" podał, że Craig Williams z partii rządzącej miał na trzy dni przed podaniem daty wyborów przez Rishiego Sunaka postawić u bukmachera 100 funtów (ponad 500 złotych) na to, że wybory odbędą się 4 lipca. Ta data czasem pojawiała się w brytyjskich mediach jako możliwa do przeprowadzenia wyborów. Jednakże eksperci częściej wskazywali na jakąś datę w październiku lub listopadzie. Gdy 22 maja premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak ogłosił lipcową datę uznano to za dosyć spore zaskoczenie dla opinii publicznej. Gdy na jaw wyszło, że Williams obstawiał u bukmachera, pojawiły się kolejne informacje, że niektóre osoby mogące znać wcześniej datę wyborów, wykorzystały tę informację do takich samych celów. Ponadto w sprawę miały być zamieszane służby. W ubiegłym tygodniu aresztowany został policjant z jednostki zapewniającej osobistą ochronę członkom rządu. Obecnie postępowanie toczy się jeszcze wobec pięciu innych mundurowych z tej jednostki. Następnie okazało się, że Komisja ds. Hazardu prowadzi inne dochodzenie w sprawie Laury Saunders, kandydatki do Izby Gmin z jednego z okręgów w Bristolu i jej męża Tony’ego Lee, szefa kampanii wyborczej konserwatystów. Dochodzenie ws. kandydatów na posłów. Brytyjscy Konserwatyści tracą poparcie Sprawa odbiła się na sondażach Partii Konserwatywnej, która zaliczyła spadek poparcia. Nie pomogła także wolna reakcja premiera Sunaka (lidera torysów) w tej sprawie. Chociaż premier zapewnił, że partia wyrzuci ze swoich struktur każdego, kto w efekcie dochodzenia zostanie uznany za winnego, to jednak jakiekolwiek czynności - wycofanie poparcia dla Williamsa i Saunders - podjęto dopiero po dwóch tygodniach od ujawnienia afery. Kandydaci pozostaną na listach, ponieważ na wprowadzenie zastępstwa jest już za późno. Nie będą jednak oni wspierani przez swoje partie. Postawienie kilkuset funtów na właściwą datę wyborów było w stanie zapewnić zysk w wysokości nawet kilku tysięcy funtów. Wykorzystanie w tym celu poufnych informacji jest niezgodne z angielskim prawem. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!