Bastion talibów - Kandahar celem silnego ataku
Kandahar - bastion talibów na południu Afganistanu stał się celem silnego ataku w czwartek nad ranem, czasu miejscowego - podała dzisiaj wieczorem telewizja CNN. Słychać było regularne głośne eksplozje. Youssef Al-Shouli, korespondent katarskiej telewizji Al-Dżazira, powiedział CNN w relacji na żywo z Kandaharu, że w mieście panuje duże napięcie.
Siły lądowe już w Afganistanie?
Radio irańskie podało, że amerykańskie śmigłowce wylądowały w pobliżu Kandaharu. Informacja ta nie została dotychczas potwierdzona przez inne źródła. Anonimowy przedstawiciel Pentagonu ujawnił z kolei, że śmigłowce wraz z żołnierzami sił specjalnych znajdują się na pokładzie lotniskowca Kitty Hawk, który przypłynął w tym tygodniu na Ocean Indyjski z Japonii. - Komandosi i helikoptery są gotowi do interwencji wojskowej - powiedział przedstawiciel Ministerstwa Obrony USA.
Tymczasem wysłannik radia irańskiego twierdzi, powołując się na "źródła dobrze poinformowane", że "amerykańskie śmigłowce nadlatując od granicy afgańsko-pakistańskiej znalazły się na terytorium afgańskim i wysadziły żołnierzy wokół Kandaharu".
- Jest to druga część operacji amerykańskiej na ziemi afgańskiej, rozpoczęta tego ranka - powiedziało irańskie radio państwowe. Nie podano żadnych szczegółów co do liczby żołnierzy amerykańskich, którzy mieli wylądować, ani liczby śmigłowców, użytych w tej operacji.
Minister spraw zagranicznych talibów zaproponował wydanie Osamy bin Ladena, rezygnując jednocześnie z żądania udowodnienia jego powiązań z zamachami terrorystycznymi 11 września - podał dzisiaj dziennik "The Guardian", powołując się na źródła w Pakistanie.
Jak pisze "The Guardian", ofertę wydania bin Ladena złożył Wakil Ahmed Muttawakil, szef talibańskiej dyplomacji, wczoraj, kiedy niespodziewanie pojawił się w Islamabadzie i odbył sekretne spotkanie z przedstawicielem CIA oraz pracownikami wywiadu pakistańskiego. Jako jedyny warunek wydania bin Ladena postawił zaprzestanie nalotów na Afganistan.
Agencja France-Presse zauważa, że - jeśli informacja się potwierdzi - talibowie po raz pierwszy zgodzili się na wydanie Osamy bin Ladena, głównego podejrzanego o zorganizowanie zamachów terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton 11 września. Do tej pory zgadzali się na jego przekazanie tylko pod warunkiem dostarczenia niezbitych dowodów jego winy.
Według "The Guardian", przedstawiciel USA odrzucił jednak ofertę Muttawakila. Amerykanie liczą bowiem, że niedługo dojdzie do rozłamu między rządzącymi w Afganistanie talibami.
Żołnierze GROM-u pojadą do Afganistanu?
Premier Jerzy Buzek zaprzeczył dzisiaj informacjom "Rzeczpospolitej", jakoby USA poprosiły Polskę o wysłanie żołnierzy GROM-u do Afganistanu, a Polska taką zgodę wyraziła. Podkreślił, że nie było również spotkania premiera z prezydentem w sprawie wysłania GROM-u za granicę.więcej na ten temat
Minister obrony Bronisław Komorowski również zaprzeczył planom wysłania GROM-u do Afganistanu. Dodał, że jednostki mają być przygotowane do działań sojuszniczych. Poinformował również, że wczoraj rząd zdecydował dozbroić jednostki sił specjalnych i jednostki wojskowe przydatne w rozpoznawaniu zagrożeń chemicznych i biologicznych, a także dofinansować laboratorium w Puławach.
"Rzeczpospolita" napisała, że decyzja - będąca odpowiedzią na prośbę Amerykanów - zapadła podczas spotkania, na którym obecni byli prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Jerzy Buzek, szef MON-u Bronisław Komorowski oraz szef przyszłego rządu, Leszek Miller wraz z Jerzym Szmajdzińskim, kandydatem na ministra obrony. "To, że GROM zostanie wysłany do Afganistanu, jest prawdopodobne, ale jeszcze nie do końca przesądzone" - twierdzi jednocześnie gazeta
Kolejne naloty na Kabul, Kandahar i Dżalalabad
Dzisiaj rano - po intensywnych nocnych nalotach - amerykańskie samoloty kontynuowały ataki na cele w trzech miastach afgańskich: Kabulu, Kandaharze i Dżalalabadzie.
- Amerykańska bomba trafiła w ciężarówkę z afgańskimi uchodźcami w Czunai koło Kandaharu, zabijając wielu ludzi - poinformowało talibskie Ministerstwo Informacji. - Podczas nalotu bomba, albo rakieta, zabiła wszystkich jadących (ciężarówką), którzy usiłowali uciec z (atakowanego) Czunai - powiedział Abdul Hanan Himat przedstawiciel tego ministerstwa. Himat podał także, że minionej nocy i dzisiaj rano niedaleko Kandaharu zginęło podczas nalotów 20 cywilów - ośmiu w okręgu Tandżoa i 12 w rejonie Czunai. Co najmniej 25 osób zostało rannych.
Wg agencji AIP co najmniej 7 osób zginęło od bomby, która spadła dzisiaj na dzielnicę mieszkaniową w Kandaharze - podała Islamska Afgańska Agencja Prasowa (AIP). Bomba całkowicie zniszczyła dwa domy i kilka sklepów, wybuchł pożar, unosi się dym i kurz - podała AIP, powołując się na mieszkańców miasta, będącego bastionem rządzących w Afganistanie talibów. "Widzę ciała, widzę siedem ciał i kilka osób rannych" - cytowała agencja jednego z mieszkańców, dzwoniącego przez telefon satelitarny. "Proszę nie pytać o nic więcej, bomby nadal spadają" - dodał rozmówca AIP.
W Dżalalabadzie, na wschodzie Afganistanu, amerykańskie myśliwce atakowały instalacje wojskowe talibów na południowych obrzeżach miasta, w tym także - jak podała afgańska agencja AIP - obiekty wojskowe, należące do talibańskiej "brygady nr 81", znajdujące się pięć kilometrów od miasta. Bombardowany był także "inny cel wojskowy", kilometr od centrum miasta - podaje AIP.
Podobnie przedstawiała się sytuacja w Kabulu - w nocy i rano, już po świcie, na miasto spadło kilkanaście bomb. Eskadry amerykańskich samolotów czterokrotnie pojawiały się nad Kabulem. Ogromne kłęby dymu pojawiły się nad Kabulem, gdy amerykańskie samoloty zbombardowały bazę wojskową, powodując pożar zbiorników z paliwem - podali świadkowie. - Odrzutowce zrzuciły co najmniej cztery bomby na budynki bazy, a jeden z nich spadł na magazyn paliw - powiedział świadek nalotu, dokonanego w pobliżu dzielnicy mieszkaniowej Khair Khana w Kabulu. Widziano kilka czołgów opuszczających bazę, stworzoną w latach 80. przez ZSRR. Strażakom nie udało się opanować płomieni. Według świadków, jedna z bomb ugodziła też w inną, położoną trochę dalej bazę, a dwie spadły w północno-zachodniej części miasta.
Inni świadkowie mówili, że do ataku na Kabul został wykorzystany supernowoczesny, wielozadaniowy samolot AC-130 o gigantycznej sile rażenia, wywołując "ogromną" eksplozję. - Było pięć albo sześć eksplozji. Samoloty znikły szybko we mgle, ale wybuchy były silne - opowiadał jeden ze świadków cytowany przez agencję Reuters. Minionej nocy Kabul trzy razy był atakowany przez bombowce koalicji antyterrorystycznej.
Opozycyjny Sojusz Północny podał dzisiaj rano, że po raz pierwszy samoloty amerykańskie dokonały nalotów na pozycje talibów na linii frontu na północ od Kabulu.
Australia wyśle wojska do Afganistanu
Władze australijskie oświadczyły dzisiaj, że wyślą 1550 osób personelu wojskowego, aby wzięły udział w atakach na Afganistan. Premier Australii John Howard przekazał, że stanie się tak na wyraźną prośbę prezydenta USA, George'a W. Busha. Dodał, że nie umie jeszcze podać dokładnych dat wysłania jednostek. Pierwsze powinny jednak wyruszyć za dwa tygodnie, a wszystkie zostaną rozmieszczone do połowy listopada.
Strach przed wąglikiem rośnie
W Stanach Zjednoczonych nie słabnie gorączka wywołana przez bakterie wąglika. Od pierwszego października w całym kraju odnotowano 2300 alarmów z powodu podejrzanych przesyłek, listów czy rozsypanych substancji niewiadomego pochodzenia.
- Zwalczanie bioterroryzmu przez najbliższe tygodnie będzie najważniejszym zadaniem amerykańskiego rządu - powiedział wczoraj Tom Ridge, w Białym Domu odpowiedzialny za bezpieczeństwo wewnętrzne.
Tymczasem dzisiaj w Waszyngtonie poinformowano, że już 31 członków personelu przywódcy demokratycznej większości w Senacie Toma Daschle'a, do którego biura nadszedł w poniedziałek list z wąglikiem, weszło w kontakt z bakteriami tej choroby. Tak wykazały testy medyczne.
RMF/PAP