Według źródeł NBC wstrzymanie dostaw sprzętu i uzbrojenia dla ukraińskich żołnierzy ma pomóc amerykańskim dyplomatom utrzymać narzędzia wpływu na Rosję i zmniejszyć presję na Ukrainę. Pakiet pomocowy ma leżeć na biurku prezydenta niepodpisany od około czterech tygodni. W piątek Joe Biden stwierdził, że rozpoczęcie rosyjskiej agresji będzie się wiązało z dostawami amerykańskiej broni na Ukrainę. Prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podkreślił, że dodatkowa pomoc dla Ukrainy w przypadku rosyjskiej agresji nie ma nic wspólnego z zapowiadanymi 200 milionami dolarów. Ani Biały Dom, ani kancelaria prezydenta Ukrainy nie komentują wstrzymania pomocy wojskowej dla tego kraju. Więcej na ten temat przeczytasz na polsatnews.pl (przejdź) Putin przekonywał prezydenta USA, że wojska nie stanowią zagrożenia W niedzielę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że prezydent Władimir Putin miał powiedzieć przywódcy USA Joe Bidenowi, że wojska Rosji nikomu nie zagrażają. Z kolei Biden ostrzegł, że jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, to będzie izolowana finansowo. Pieskow przyznał, że "nadzwyczaj poważną rozbieżnością" między Rosją i USA pozostają kwestie, które Moskwa określa jako "czerwone linie", czyli granice, których przekroczenie uzna za niedopuszczalne. Putin mówił wcześniej, że taką kwestią jest rozmieszczenie na terytorium Ukrainy infrastruktury NATO. Prezydent Rosji domaga się deklaracji, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO, obawiając się natowskiej broni i infrastruktury w razie zaostrzenia konfliktu z Ukrainą. Rzecznik Kremla oświadczył też w niedzielę, że trwa "podkręcanie napięcia informacyjnego" wokół ruchów wojsk rosyjskich. - Jest to robione w celu dalszego demonizowania Rosji - oznajmił. Zaznaczył jednocześnie, że wszelkie sankcje wobec Rosji miałyby też skutki dla ich inicjatorów.