Lewica proponuje "1000+". Dotyczy konkretnej grupy społecznej
Oprac.: Mateusz Kucharczyk
- Lewica postuluje wprowadzenie stypendium w wysokości 1000 zł dla każdego studenta, aby mógł się skupić na nauce, a nie musiał zajmować się dorywczymi pracami - zapowiedziała Daria Gosek-Popiołek w trakcie sobotniej konwencji. - Dla nas wybór jest jasny: szkoła ma być dla dzieci, nie dla kleru. Dziś jest odwrotnie. Pieniądze, które Kościół wyciąga od polskich szkół na lekcje religii są tak duże, że aż trudne do wyobrażenia - dodała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Politycy Lewicy przedstawili szereg postulatów dotyczących usług publicznych, zdrowia i ekologii. W trakcie przemówień nie zabrakło krytyki poczynań rządzących.

W sobotę o 10:00 w warszawskim studiu Tęcza rozpoczęła się konwencja programowa Lewicy pod hasłem. "Państwo, na które można liczyć".
Wybory parlamentarne 2023. Lewica: Szkoła dla dzieci, nie dla kleru
W jej trakcie Lewica przedstawi swoje propozycje rozwiązań w sferze usług publicznych - w tym ochronie zdrowia, szkolnictwie i transporcie publicznym, a także w obszarze polityki kulturalnej i wsparcia artystów.
- Widzę na sali młode osoby, widzę rodziców dzieci w wieku szkolnym, widzę dziadków. Za mniej niż miesiąc, 15 października, wybierzecie przyszłość. Bo w wyborach do Sejmu nie wybieracie tylko polityków - te wybory to tak naprawdę wybór przyszłości - rozpoczęła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
- Porozmawiajmy więc chwilę o tym wielkim wyborze - porozmawiajmy o tym, jakiej przyszłości chcecie dla swoich córek i synów. W jakim państwie chcecie, by dorastali i wkraczali w dorosłość? - kontynuowała. - Pierwszy poważny kontakt z państwem każdej młodej osoby to szkoła. Jaką szkołę wybierzecie dla swoich dzieci? Szkołę Czarnka, z HIT-em i partyjną tresurą, ale za to bez nauczycieli - czy szkołę z godnie wynagradzanymi pedagogami? - zapytała parlamentarzystka.
I jak zapewniła "wybór Lewicy jest prosty". - Przegonimy Czarnka, wycofamy HIT i podniesiemy płace nauczycieli tak, by już na start zarabiali ok. 5 tysięcy brutto. Bo ludzie, którym powierzacie swoje pociechy muszą być najlepsi z najlepszych - podkreśliła.
- Czy wybierzecie państwo, w którym są osobne szkoły dla dzieci bogatych polityków i osobne dla całej reszty? Bo takie właśnie jest państwo PiS - to państwo, w którym rządzący najpierw niszczą publiczną szkołę, a potem ewakuują z niej własne dzieci do szkół prywatnych - zapytała posłanka Lewicy.
I jak przekonywała, PiS mówi Wam, że "dzieci polityków PiS-u zasługują na więcej, ale Waszym dzieciom szkoła Czarnka musi wystarczyć".
- Lewica chce dobrej, publicznej szkoły, z której nikt nie będzie ani musiał, ani chciał uciekać - bez względu na grubość portfela - dodała.
Czytaj raport Wybory parlamentarne 2023.
Włodzimierz Czarzasty apeluje do premiera Morawieckiego
Następny przemawiał jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Polityk zwrócił się bezpośrednio do premiera Mateusza Morawieckiego.
- Panie Morawieckie, żyje pan, jak wszyscy wiemy, w dostatku i troski dnia codziennego są panu obce. I dlatego mam dla pana ćwiczenie na giętkość umysłu. Czy zastanawiał się pan jak to jest żyć w miejscowości, w której jedyny PKS odjeżdża o 6:20? - rozpoczął Czarzasty.
I jak przekonywał - "jak się nie zdąży, to cały dzień w plecy. Chyba, że są wakacje lub ferie. Wtedy nic nie odjeżdża. Bo ktoś u władzy, ktoś taki jak pan, wymyślił sobie, że ten autobus jest przede wszystkim dla uczniów".
Polityk Lewicy podkreślił, że "do 13 mln Polek i Polaków nie dojeżdża żaden PKS ani pociąg".
- Na takiej wsi jest tylko jeden ośrodek życia społecznego. To ksiądz i parafia. I to akurat się panu, panie Morawiecki, bardzo podoba. Bo ten sam ksiądz powie ludziom, jak głosować w niedzielę. A do lokalu nie będzie daleko, bo we wsi kościelnej utworzono akurat lokal wyborczy. Na jeden dzień. To taniej niż tworzyć sieć transportu na 365 dni w roku - podkreślił.
Joanna Scheuring-Wielgus: Dziś w Polsce bycie matką wymaga ogromnej odwagi
Po Czarzastym na scenie pojawiła się Joanna Scheuring-Wielgus, która mówiła m.in. o postulatach Lewicy w kwestiach zdrowotnych.
- Kobiety w Polsce umierają, przez brak odpowiedniej opieki zdrowotnej. A prezes Kaczyński w tym czasie z obrzydliwym uśmiechem plecie bzdury o dawaniu w szyje. Dziś, żeby w Polsce zostać matką, trzeba mieć nadludzką odwagę! - powiedziała.
Parlamentarzystka Lewicy zapewniła, że częścią zapewnienia "normalności" w Polsce po wyborach ma być pakiet zdrowotny Lewicy dla kobiet. Obejmuje on m.in.: powszechny dostęp do ginekologa.
Pakiet Lewicy zawiera także "refundowane i dostępne badania prenatalne". - Każda kobieta w ciąży, w każdym wieku, będzie miała dostęp do szerokiego katalogu badań za darmo, a każdy lek na receptę, którego będzie potrzebować, będzie ją kosztował maksymalnie 5 złotych - podkreśliła Scheuring-Wielgus.
Zgodnie z propozycją Lewicy, "każda kobieta będzie miała dostęp do bezpłatnej antykoncepcji, a antykoncepcję awaryjną, tzw. tabletkę 72 po, otrzyma bez recepty". - A jeśli jakaś kobieta zajdzie w niechcianą ciążę, to jak w każdym cywilizowanym kraju, będzie mogła ją usunąć - bez zbędnych pytań, do 12 tygodnia. Bo to jej ciało i jej wybór. I żaden polityk, ani ksiądz nie ma tu nic do gadania - powiedziała Scheuring-Wielgus, a jej słowom towarzyszyła burza oklasków.
Posłanka stwierdziła, że w przypadku wygranej w wyborach Lewica przeznaczy "minimum 8 proc. PKB na ochronę zdrowia". - Jako jedyni w KPO zapisaliśmy 5 mld zł na szpitale powiatowe i jeżeli będziemy rządzili, to zrobimy wszystko, żeby te pieniądze z KPO do Polski przyszły - podkreśliła.
Daria Gosek-Popiołek: Damy 1 tys. zł dla studentów
Z kolei Daria Gosek-Popiołek mówiła o konieczności zwiększania nakładów na naukę, w tym na inwestycje w tym obszarze. - Zwiększymy inwestycje w naukę i rozwój do poziomu 3 proc. PKB - zapowiedziała.
Mówiła, że Lewica postuluje wprowadzenie stypendium w wysokości 1 tys. zł dla każdego studenta, by mógł się skupić na nauce, a nie musiał zajmować się dorywczymi pracami. Gosek-Popiołek przekonywała też, że potrzebny jest program budowy i remontu akademików.
Robert Biedroń o programie Lewicy w sprawach ekologii
Inny z polityków Robert Biedroń mówił m.in. o ekologii.
- Za rządów PiS sportem narodowym stało się wycinanie zieleni. Robią to nawet w parkach narodowych, nic więc dziwnego, że robią to też w miastach. Ulubiona melodia PiS-u to warkot pił mechanicznych - rozpoczął przemówienie.
Były prezydent Słupska nawiązał także do tzw. betonozy. - W co drugim mieście, wyremontowany rynek zamienia się w betonową pustynię i staje się kolejną areną mistrzostw Polski w rozjeżdżaniu fontann. Tak dalej być nie może. Lewica chce rewitalizować miasta i ulice, a nie zalać je betonem - zapowiedział.
Biedroń podkreślił, że "ulice i skwery mają być przyjemnym miejscem na spacer, gdzie można przyjść z dziećmi, gdzie jest ławka, na której można odpocząć, trochę cienia i dostęp do toalet". - Polskie miasta nie mogą każdego lata zamieniać się w betonowe piekarniki - przekonywał.
Zapowiedział też "fundusz kruszenia betonu" o wartości 3 mld zł, aby "wszystkie polskie miasta zazieleniły się".
Na koniec Biedroń porównał Lewicę do arbuza. - Z zewnątrz zielona, bo rozumiejąca te wszystkie zielone rzeczy, ale o czerwonym, wrażliwym, solidarnościowym sercu - zakończył.
***
Wybory parlamentarne. Czytaj więcej na ten temat:
***
TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej.