Zaskakujący ruch Joe Bidena. Wykręcił numer i śmiał się na wizji
Joe Biden zadzwonił bez wcześniejszej zapowiedzi do popularnego talk show w amerykańskiej telewizji i oświadczył, że będzie kandydatem demokratów na kolejną kadencję w Białym Domu. Nawiązał też do feralnej debaty z Donaldem Trumpem. Jak przyznał, żałuje, iż doszło do tylu jego wpadek i obiecał, że to więcej się nie powtórzy.
- Nigdzie się nie wybieram - zadeklarował Joe Biden w trakcie popularnego show telewizji MSNBC "Morning Joe", nadawanego na żywo. Gospodarz Białego Domu zadzwonił do prowadzących program Miki Brzezinski i Joe Scarborough'a, by podkreślić, że nie ma zamiaru rezygnować z wyścigu o nową kadencję. W tym czasie, jak przyznał, przebywał w Białym Domu.
Joe Biden nie odpuszcza. Zadzwonił do studia TV
W trakcie kilkuminutowej rozmowy prezydent zauważył, że ewentualna zmiana kandydata byłaby podważeniem demokratycznej nominacji. Po tym, jak Mika Brzeziński (prywatnie siostra ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego) przedstawiła Bidena jako "domniemanego kandydata" jego partii, ten roześmiał się i stwierdził: - Jestem kimś więcej niż domniemanym kandydatem. Będę nim.
Jak podkreślił, nie startowałby, gdyby "absolutnie nie wierzył, że jestem najlepszym kandydatem do pokonania Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich". - Mieliśmy do czynienia z demokratycznym procesem nominacji, w którym wyborcy wypowiedzieli się jasno w sprawie wyboru kandydata (Partii Demokratycznej - red.) - dodał.
Wyliczył, iż zdobył 14 mln głosów, nawiązując do prawyborów w macierzystym ugrupowaniu. Ten wybór ma zostać potwierdzony w trakcie sierpniowej konwencji Partii Demokratycznej.
Biden o debacie z Trumpem: To był okropny wieczór
Biden podkreślił, że w ciągu ostatnich dziesięciu dni podróżował, by upewnić się, że demokraci nadal chcą go jako kandydata. Przyznał, iż przeprowadził wiele rozmów, zarówno z kierownictwem ugrupowania, jak i jego wyborcami. - Znam obawy i zmartwienia ludzi. Nie jestem na nie ślepy - zapewnił.
Zapytany przez Mikę Brzezinski o feralną debatę z Donaldem Trumpem w CNN wskazał, że w trakcie swojej kariery "nie miał wielu takich momentów". - To był okropny wieczór i naprawdę żałuję, że do tego doszło - uznał, deklarując, że "to się więcej nie powtórzy".
Od czasu wspomnianej debaty Biden mierzy się z falą krytyki w kontekście ubiegania się o kolejna kadencję w Białym Domu. Usiłuje przekonać zwolenników i przeciwników, że jest w stanie sprawować funkcję przez kolejne cztery lata.
Biden napisał list do Demokratów. "Czas się zjednoczyć"
Wcześniej w poniedziałek Biden opublikował list otwarty skierowany do demokratów. "Czas zakończyć pytania i zjednoczyć siły" - zaapelował, zaznaczając, że partia ma "jedno zadanie", którym jest pokonanie republikanina Donalda Trumpa.
"Mamy 42 dni do Konwencji Demokratycznej i 119 dni do wyborów. Każde osłabienie determinacji lub brak jasności co do czekającego nas zadania tylko pomaga Trumpowi, a szkodzi nam. Czas się zjednoczyć, iść naprzód jako zjednoczona partia i pokonać Donalda Trumpa" - zaapelował.
Źródło: MSNBC
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!