Zacięte walki o ważny kawałek frontu. "Może upaść w ciągu kilku dni"
- Wystarczy popełnić jeden błąd, a Czasiw Jar może upaść w ciągu kilku dni - twierdzi Rostisław Kasjanenko. Żołnierz ukraińskiego 21. Oddzielnego Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej jest przekonany, że Rosjanie w najbliższych dniach będą szturmowali przedmieścia miasta, by przebić się do zabudowań przed pogorszeniem pogody.
O aktualnej sytuacji w okolicach Czasiw Jaru Rostisław Kasjanenko mówił na łamach "The Wall Street Journal". Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy stwierdził, że w ostatnich kilku tygodniach udawało się skutecznie powstrzymywać Rosjan w ich natarciach na miasto. Wrogie jednostki nie były w stanie przedostać się nawet do strefy buforowej.
Wojna w Ukrainie. Niepewny los Czasiw Jaru
Obecnie jednak Rosjanie mają siły, które mogą zostać wykorzystane do działań ofensywnych jednocześnie w dwóch kierunkach.
- Wystarczy popełnić jeden błąd, a Czasiw Jar może upaść w ciągu kilku dni - tłumaczył.
Kosjanenko zwrócił uwagę, że w trakcie ataków Rosjanie ponoszą ogromne straty, ale to nie oznacza jednak, że te nie występują po ukraińskiej stronie. Wojskowy ujawnił, że w jego kampanii w trakcie obrony miasta zginęło 30 żołnierzy, w innych jednostkach straty sięgnęły około 70 wojskowych.
Problemy Ukraińców dotyczą także sprzętu. Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy wspomniał, że zdarzają się przypadki, w których ukraińscy wojskowi muszą odbierać broń poległym Rosjanom.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie atakują w Czasiw Jarze
Podobnie jak w innych miejscach frontu, również i przy szturmie na Czasiw Jar, Rosjanie wykorzystują taktykę małych grup. W tym przypadku mowa o jednostkach złożonych z dziesięciu żołnierzy, którzy wkraczają do strefy buforowej i okopują się na pozycjach. Dodatkowo aktywnie wykorzystywane są drony, których zadaniem jest paraliżowanie działań logistycznych, czyli dostaw amunicji i wyżywienia.
Według Rostisława Kasjanenki sytuacja coraz bardziej przypomina walki o Bachmut. Rosyjskie jednostki atakują zabudowania, gdzie ufortyfikowani są ukraińscy obrońcy. Większość walczących Rosjan to dawni więźniowie. Jeden z wziętych do niewoli Rosjan przyznał, że kilka lat temu został pozbawiony wolności za kradzieże. Następnie, w zamian za obietnicę skasowania wyroku, trafił do armii. W lipcu przybył na poligon, gdzie zabrano mu wszystkie dokumenty, a następnie po kilku tygodniach szkolenia trafił na front.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!