Ukraińcy przechwycili rozmowę Rosjan o tamie. "Nie wszystko poszło z planem"
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła rozmowę żołnierzy agresora, z której wynika, że za wysadzenie zapory na rzece Dniepr w Nowej Kachowce odpowiedzialni są Rosjanie. Jak podkreślili Ukraińcy, Rosja próbuje ukryć skutki katastrofy.
- To nie oni (Ukraińcy - red.). Tam jest nasza grupa dywersyjna. Oni chcieli trochę postraszyć. Nie poszło zgodnie z planem, wyszło gorzej niż planowali - słyszymy na nagraniu. Wojskowi wroga opisywali też skutki powodzi, takie jak m.in. zalanie terenów kontrolowanych przez Rosję i poważne zniszczenia. "Kreml próbuje ukryć prawdę o tej katastrofie" - skomentowała SBU.
- Wysadzając tamę hydroelektrowni, Federacja Rosyjska ostatecznie dowiodła, że stanowi zagrożenie dla całego cywilizowanego świata. W końcu tylko prawdziwe państwo-terrorysta może świadomie doprowadzić do katastrofy ekologicznej na taką skalę. Rosja na pewno za to odpowie - zarówno na polu bitwy, jak też przed międzynarodowymi sądami - zadeklarował szef SBU generał Wasyl Maluk.
Jak przekazała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, w trakcie rozmowy żołnierz przekazał, że Rosja próbuje ukryć skutki katastrofy.
Zniszczenie tamy w Nowej Kachowce. Sygnały świadczące o wybuchu
W nocy z poniedziałku na wtorek Rosjanie wysadzili zaporę na rzece Dniepr w okupowanej Nowej Kachowce. Norweska Agencja Badań Geologicznych NORSAR opublikowała w środę dane, z których wynika, że w czasie, gdy tama w Nowej Kachowce została zniszczona, stacje sejsmiczne zarejestrowały sygnały świadczące o wybuchu.
Jak wynika z zamieszczonych rysunków, czas zniszczenia tamy na Dnieprze w Ukrainie zbiega się z momentem, gdy urządzenia pomiarowe zaczęły rejestrować silniejsze sygnały - szacunkowa wartość magnitudy wynosi od jednego do dwóch.
Grafika obrazująca zmiany dotyczące sygnałów sejsmicznych, które wskazywałyby na wybuch, powstała w stacji pomiarowej w Rumunii, którą od tamy w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy dzieli 620 km. Pomiary zarejestrowano na tablicy sejsmicznej Bukowina.
"Dane z regionalnych stacji sejsmicznych ukazują wyraźne sygnały sejsmiczne, które pojawiły się 6 czerwca o godz. 2:54 czasu lokalnego. Czas i miejsce zbiegają się z medialnymi doniesieniami o zawaleniu się tamy Kachowka. Sygnały wskazują, że nastąpił wybuch" - napisano na stronie NORSAR.
Wersja z wysadzeniem tamy przez Rosjan jest najbardziej prawdopodobna, o czym mówi wielu ekspertów, w tym generał Waldemar Skrzypczak. - Podnosząc nurt wody, rosyjscy żołnierze skracają sobie front obrony, bo nie muszą już angażować się na tym odcinku - opisywał w rozmowie z Interią.
INTERIA.PL/PAP