Ukraina traci coś cenniejszego niż terytoria. "Z trudem może przetrwać rok"
Ukraina traci na froncie nie tylko swoich żołnierzy oraz terytoria, które wpadają w ręce Rosjan, ale i czas. "Washington Post" ocenia, że najbliższe tygodnie zdecydują, czy Władimir Putin będzie mógł mówić o wielkim sukcesie, czy Ukraina będzie istnieć jako suwerenny kraj. Podkreślono jednak, że Kijów "z trudem może przetrwać kolejny rok tej wyniszczającej wojny".
Pełnoskalowa inwazja na Ukrainę trwa już niemal trzy lata. Chociaż żołnierze Wołodymyra Zełenskiego nadal odpierają ataki okupantów, a w ostatnich dniach rozpoczęli kontrofensywę w obwodzie kurskim, do którego wkroczyli na początku sierpnia ubiegłego roku, ich sytuacja nie należy do najlepszych.
"Washington Post" ocenia, że wojna osiągnęła punkt zwrotny. Kijów traci nie tylko bojowników i terytoria, ale co najważniejsze - czas. W publikacji podkreślono, że to najbliższe tygodnie zdecydują o tym, czy Ukraina będzie mogła istnieć jako suwerenne państwo czy może Władimir Putin ogłosi sukces, a tym samym będzie bardziej ośmielony w walce o kolejne terytoria.
Wojna w Ukrainie. Straty nie tylko po stronie Rosjan. Żołnierze to nie wszystko
Jak czytamy, to, w jaki sposób zakończy się konflikt zbrojny w Ukrainie, będzie miało konsekwencje wykraczające poza kraj. Na szali leży wiarygodność największego sojusznika Kijowa, Stanów Zjednoczonych, a także NATO, o dołączenie do którego zabiega Ukraina. Zapewnienia członków Sojuszu Północnoatlantyckiego o wspieraniu "tak długo, jak będzie to potrzebne", nie zostały więc objęte żadnym traktatem.
Amerykańska gazeta ocenia, że "Ukraińcy do tej pory dzielnie opierali się próbom Putina, polegającym na wchłonięciu kraju do jego wyimaginowanego rosyjskiego imperium". Jednak opóźnienia w dostawach pomocy wojskowej z Zachodu, m.in. przez spory w tej kwestii w administracji Joe Bidena sprawiły, że Rosja zyskała czas na "skonsolidowanie swoich zdobyczy na polu bitwy".
Rosjanie, którzy - jak wskazano w publikacji - obecnie kontrolują około 20 proc. terytorium Ukrainy - nie zwalniają tempa i czynią postępy na froncie, w szczególności w rejonie Pokrowska i Kurachowa, próbują również przedrzeć się przez Donbas. Tymczasem Siły Zbrojne Ukrainy, kontynuując swoje działania w obwodzie kurskim, ryzykują, że zostaną otoczeni przez okupantów i wspierających ich północnokoreańskich żołnierzy.
Wojna w Ukrainie. Kijów ma coraz mniej czasu. "Z trudem przetrwa kolejny rok"
Mimo że bojownicy z Korei Północnej zasilają rosyjskie szeregi, ponoszą spore straty personelu. Nie inaczej jest jednak w przypadku Kijowa. "Ukraina również traci żołnierzy w tempie znacznie przekraczającym to, co może wytrzymać i kontynuować walkę. Oficjalne szacunki ofiar w wysokości 400 tys. zabitych lub rannych są uważane za znacznie zaniżone" - wskazuje "Washington Post".
Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny
Jednak to czas, jaki traci Kijów, jest najważniejszy. Co na to wpływa? Prezydent elekt USA Donald Trump, który zostanie zaprzysiężony na urząd 20 stycznia, kilkukrotnie podkreślał, że kiedy wróci do władzy, zakończy wojnę w jeden dzień. Dotychczas pojawiło się kilka planów jego administracji, jak to zrobić, jednak nie przedstawiono żadnych szczegółów.
Na niekorzyść Ukrainy może działać również zmęczenie Europy trwającym konfliktem, na rzecz którego kraje oddają sprzęt ze swoich rezerw wojskowych. Dodatkowo w Niemczech pogłębia się chaos polityczny, a na popularności zyskują skrajnie prawicowe partie.
"Ukraina z trudem może przetrwać kolejny rok tej wyniszczającej wojny. Jednak pośpiech w poszukiwaniu wynegocjowanej ugody może doprowadzić do złej umowy, która nagrodzi Putina za zagarnięcie ziemi i zagwarantuje, że rozpocznie nowy atak na więcej terytoriów, gdy odbuduje swój arsenał" - podkreślono, dodając, że podobnie jak Ukraina, USA nie mogą przegrać wojny.
Źródło: "The Washington Post"
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!