Strzegł strategicznego mostu. Rosjanie stracili śmigłowiec
W pobliżu Krymu rozbił się rosyjski śmigłowiec wojskowy Mi-28 - poinformował ukraiński portal Militarnyi. Pilot miał stracić kontrolę nad maszyną, po czym ta spadła do wody w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej. Rosjanie wykorzystują Mi-28 do ochrony mostu Krymskiego, który wojska Ukrainy kilkukrotnie wcześniej atakowały.
Według rosyjskiego blogera wojskowego do katastrofy śmigłowca Mi-28 doszło podczas planowego lotu nad Cieśniną Kerczeńską, oddzielającej okupowany Krym od Półwyspu Tamańskiego.
Rosja straciła śmigłowiec Mi-28. Patrolował most Krymski
Jak twierdzi propagandysta, pilot miał stracić kontrolę nad maszyną, a następnie ta spadła do wody. Jeden z członków załogi został uznany za zmarłego, drugi pozostaje zaginiony.
Śmigłowce Mi-28 wykonują loty patrolowe w ramach ochrony mostu Kerczeńskiego, który jest główną drogą transportu żołnierzy i sprzętu z Rosji przez okupowany Krym do Ukrainy. Przeprawa jest częstym celem ukraińskich sił zbrojnych.
Mi-28 służą okupantom także do obrony powietrznej - z ich pomocą Rosjanie przechwytują ukraińskie drony.
Wojna w Ukrainie. Rosyjskie straty rosną
Jak donosiła agencja Unian w sobotę w obwodzie kirowskim w Rosji rozbiła się inna maszyna. W katastrofie śmigłowca Mi-2 zginęły cztery osoby.
Z kolei we wrześniu w rejonie rzeki Amur rozbił się helikopter Robinson R66. Lokalne media podawały wówczas, że na pokładzie znajdował się pilot i dwóch pasażerów.
Także we wrześniu na Półwyspie Jamalskim dwoje nastolatków podpaliło śmigłowiec dużych rosyjskich linii lotniczych UTair. Moskwa twierdziła wtedy, że sprawcom obiecano "zapłatę" w wysokości 5 milionów rubli (ponad 200 tys. złotych).
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
PAP/INTERIA.PL